Będą wyższe kary za znęcanie się nad zwierzętami
REKLAMA
REKLAMA
W wieczornym głosowaniu za ustawą opowiedziało się 382 posłów, siedmiu było przeciw, 14 wstrzymało się od głosu.
Wcześniej posłowie odrzucili wnioski mniejszości zaproponowane przez Władysława Szkopa (SLD). Chciał on m.in. wykreślenia z artykułu, definiującego, czym jest znęcanie się nad zwierzętami, zapisów mówiących o: używaniu do pracy, celów sportowych lub rozrywkowych zwierząt "zbyt młodych lub zbyt starych", a także utrzymywaniu ich w stanie "rażącego niechlujstwa" oraz wystawianiu zwierzęcia na działanie warunków atmosferycznych, które zagrażają jego zdrowiu.
Projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt i utrzymaniu porządku w gminach przygotowano w ramach prac Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt; uczestniczyły w nich organizacje zajmujące się ochroną ich praw.
REKLAMA
Ustawa przewiduje zwiększenie kar za znęcanie się nad zwierzętami do dwóch lat ograniczenia lub pozbawienia wolności (obecnie jest to rok), a za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem do trzech lat (obecnie dwa lata). Osoba, która będzie znęcała się nad zwierzęciem, będzie mogła stracić prawo do jego posiadania na okres od roku do 10 lat.
W przypadku skazania za znęcanie się nad zwierzęciem, sąd orzekał będzie przepadek zwierzęcia, jeśli sprawca był jego właścicielem. Sąd może zakazać także wykonywania określonego zawodu, prowadzenia działalności lub wykonywania czynności wymagających zezwolenia, które są związane z wykorzystywaniem zwierząt. Będzie mógł także orzec nawiązkę w wysokości od 500 zł do 100 tys. zł na cel związany z ochroną zwierząt, wskazany przez sąd (obecnie może to być kwota od 25 zł do 2,5 tys. zł).
Przed sądem w sprawach dotyczących znęcania się nad zwierzęciem będą mogły występować organizacje społeczne. Nie każdy właściciel zwierzęcia, nad którym ktoś się znęcał, chce występować w tej sprawie do sądu; po wejściu w życie ustawy będzie mogła to zrobić organizacja. Dotyczy to także postępowań dotyczących nieletnich.
W myśl ustawy każdy kto napotka w lesie lub poza terenem zabudowanym porzuconego psa lub kota - w szczególności na uwięzi - musi powiadomić o tym schronisko dla zwierząt, straż gminną lub policję. Oznacza to m.in., że myśliwi nie będą mogli odstrzeliwać błąkających się zwierząt domowych.
Ustawa zakazuje także trzymania zwierząt na uwięzi dłużej niż 12 godzin albo w sposób powodujący cierpienie, a także na uwięzi krótszej niż trzy metry. Złamanie tego zakazu będzie wykroczeniem.
W ustawie zakazano także tzw. kopiowania, czyli przycinania psom ogonów i uszu dla celów estetycznych.
REKLAMA
Ustawa stanowi, że gminy będą opracowywały co roku program opieki nad zwierzętami bezdomnymi, obejmujący m.in. zapewnienie im miejsca w schronisku, sezonowe dokarmianie, poszukiwanie dla nich właścicieli, a także sterylizację lub kastrację. Zakazuje sprzedaży zwierząt domowych na targowiskach. W myśl ustawy zwierzęta będzie można rozmnażać tylko w zarejestrowanych hodowlach.
W ustawie zdefiniowano także schronisko dla zwierząt - jako "miejsce przeznaczone do opieki nad zwierzętami domowymi w liczbie większej niż 30 z wyłączeniem ryb, płazów, gadów, gryzoni i ptaków oraz miejsc chowu i hodowli zwierząt zarejestrowanych w organizacjach społecznych, których wykaz określi w drodze rozporządzenia minister środowiska".
Jak przekonywali autorzy ustawy, sprecyzowanie tego pojęcia było niezwykle istotne, ponieważ brak dokładnej definicji powoduje, że powstaje wiele miejsc, w których gromadzi się zwierzęta, jednak pozostają one poza jakąkolwiek kontrolą. Obecnie nie wszystkie wyłapane w gminach zwierzęta trafiają do zalegalizowanych schronisk, wiele z nich po prostu znika lub przekazywanych jest do różnych punktów, nazywanych np. hotelami lub przytuliskami. Wprowadzenie precyzyjnej definicji schroniska pozwoli na objęcie wszelkich tego typu miejsc nadzorem i kontrolą, jest to też element walki z pseudohodowlami.
W czwartek przed południem, w czasie debaty nad projektem, przed Sejmem odbyła się manifestacja poparcia dla ustawy. Według policji, wzięło w niej udział ok. 250 osób, cześć z nich przyprowadziła swoje zwierzęta.
REKLAMA