Komu można ujawnić dane pracownika
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Pracownicy firm windykacyjnych zwracają się do działu kadr o udzielenie informacji o zatrudnieniu osób, które mają różne zobowiązania dochodzone przez windykatorów (np. z tytułu niespłaconych kredytów). Oprócz potwierdzenia, że interesująca ich osoba pracuje w urzędzie (np. w starostwie), pytają o wysokość jej zarobków. Pracownicy firm windykacyjnych twierdzą, że działają na podstawie pełnomocnictw, których udzielili im (w zakresie zbierania tych informacji) sami pracownicy w momencie zaciągania kredytu. Czy jednostka jako pracodawca ma obowiązek udzielać takich informacji? Czy może zrobić to bez zgody pracowników? Otóż, nie – zakład pracy nie ma obowiązku przekazywania takich informacji. I to nawet w sytuacji, gdy pracownicy firm windykacyjnych rzeczywiście dysponują pełnomocnictwem udzielonym przez pracownika albo jego zgodą.
Pracodawca nie ma obowiązku
Pełnomocnictwo albo zgoda pracownika nie obligują pracodawcy do przekazywania informacji poszukiwanych przez windykatorów. Jest to tylko akceptacja przez pracownika faktu skierowania zapytania o określonej treści do pracodawcy. Pracownik firmy windykacyjnej – posiadając akceptację pracownika udzieloną w celu uzyskania informacji – wyłącza jedynie roszczenia prawne ze strony pracownika (np. o naruszenie dóbr osobistych, nękanie, pomówienie związane z upublicznianiem informacji itp.).
REKLAMA
Pracodawca nie podpisywał żadnej umowy, na mocy której zobowiązał się udzielać np. bankowi informacji o pracownikach (pod warunkiem że pracownik wyrazi na to zgodę). Tylko na podstawie takiej umowy przedstawiciel firmy windykacyjnej mógłby ewentualnie domagać się potwierdzenia, że dany pracownik wciąż pracuje u pracodawcy i ile wynoszą jego bieżące zarobki.
Wszelkie pełnomocnictwa i „zgody” pracownika na dostęp do danych pracowniczych, na które powołują się firmy windykacyjne, powodują wiele wątpliwości co do zakresu informacji, jakie mogą być udzielone na ich podstawie. Pracownicy, którzy np. przy okazji starania się o kredyt podpisali oświadczenie o zgodzie na poddanie się „wszelkim czynnościom wykonywanym przez bank albo przedstawiciela firmy windykacyjnej w związku z czynnościami windykacyjnymi”, nie mają świadomości znaczenia konsekwencji udzielenia takiej zgody. Pracodawca po wizycie przedstawiciela firmy windykacyjnej – kierując do pracownika pytanie, czy udzielił takiej zgody – często dowiaduje się, że owszem, ale zgodą nie było objęte udzielanie informacji o wysokości dochodów lub informacje o zajęciu części dochodów.
Innym przykładem spornego przypadku jest sytuacja, gdy – mimo że zgoda pracownika może być integralnym elementem umowy kredytowej – pracownik ma możliwość jej odwołania. Pracodawca, w przypadku spełnienia żądań przedstawicieli windykatora, może się dowiedzieć od pracownika, że wprawdzie udzielił on pełnomocnictw bankowi, ale następnie je odwołał, o czym przedstawiciele firmy windykacyjnej nie poinformowali pracodawcy.
Brak możliwości weryfikacji dokumentów
Pracodawca nie ma możliwości oceny, czy przedstawiciel firmy windykacyjnej rzeczywiście dysponuje zgodą pracownika na dostęp do jego danych pracowniczych. Nie zna treści dokumentów, które podpisał w przeszłości pracownik, ani ich znaczenia prawnego. Nie ma też możliwości weryfikacji ich autentyczności, gdyż umowy te nie są zazwyczaj zawierane w formie aktu notarialnego albo z poświadczonym przez notariusza podpisem pracownika.
REKLAMA