Polska skreślona z listy piratów. Ale nie całkiem
REKLAMA
Polski rząd twierdzi, że dzięki decyzja agencji USTR zachęci zagraniczne firmy do większych inwestycji w nadwiślańską branżę rozrywkową. Nie wspomina jednak o innym raporcie, który dwa dni temu opublikowała agencja Business Software Alliance zajmująca się m.in. monitorowaniem nielegalnego przepływu dóbr intelektualnych w internecie. Ogłosiła ona badania, z których wynika, że ponad połowa oprogramowania w Polsce jest nielegalnego pochodzenia. Jak wyjaśnić tę rozbieżność?
– Trzeba pamiętać, że dotychczasowa obecność Polski na tzw. watch list special 301 report oznaczała, że byliśmy zaliczani do krajów, w których zupełnie nie respektuje się prawa autorskiego – byliśmy dzikim rynkiem – tłumaczy minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski.
REKLAMA