Mimo ułatwień firmy nie szkolą pracowników
REKLAMA
REKLAMA
Pracodawcy nie ubiegają się w urzędach pracy o pieniądze na opłacenie szkoleń pracowników. Według ekspertów nie zależy im na podnoszeniu ich kwalifikacji. Z kolei firmy twierdzą, że nie wiedzą o możliwościach ubiegania się o refundację.
Refundacja za szkolenia
REKLAMA
Jest kilka możliwości refundowania firmom z Funduszu Pracy (FP) kosztów szkoleń pracowników. Tak zwana ustawa zatrudnieniowa (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 69, poz. 415 z późn. zm.) przewiduje, że pracodawca, który stworzył zakładowy fundusz szkoleniowy, może otrzymać z FP do połowy kosztów szkolenia pracownika, choć nie więcej niż równowartość średniej płacy (obecnie 3,1 tys. zł). Wyższa refundacja przysługuje mu za starszego pracownika, takiego, który ukończył 45 lat. Jeśli go przeszkoli, może otrzymać do 80 proc. kosztów szkoleni i aż do 300 proc. średniej płacy (9,3 tys. zł).
Szczególnie atrakcyjna jest refundacja za długie szkolenie, ponieważ mogą o nią ubiegać się także te firmy, które nie mają zakładowego funduszu szkoleniowego. A także dlatego, że nie ma tutaj górnego pułapu zwrotu kosztów. Czyli teoretycznie dyrektor urzędu pracy może zapłacić za każde szkolenie, niezależnie ile kosztuje, nie więcej jednak niż kwotę odpowiadającą 80 proc. jego kosztów. Pod warunkiem że trwa ono co najmniej 22 dni robocze (czyli co najmniej miesiąc) w wymiarze równym czasowi pracy pracownika. Pracodawca udziela wtedy pracownikowi tzw. płatnego urlopu szkoleniowego i musi zatrudnić w jego miejsce bezrobotnego skierowanego przez urząd pracy.
REKLAMA