Jak zawrzeć dobrą umowę ubezpieczenia komunikacyjnego
REKLAMA
Standardowo większość umów ubezpieczeń AC przewiduje obejmowanie ochroną również wypadki, które zdarzą się za granicą. Tymczasem większość posiadaczy polis nie wyrusza swoimi autami poza granice Polski. Po co więc płacić za ochronę, z której się nie korzysta? Dlatego jeśli wiemy, że będziemy jeździć tylko w kraju, lepiej wybrać podstawową wersję polisy, która obejmuje tylko terytorium RP.
Albo kradzież, albo wypadek
Jeszcze większe możliwości manewru mamy przy ustalaniu zakresu ubezpieczenia. Może ono obejmować na przykład same wypadki albo dodatkowo ryzyko kradzieży. Dla posiadaczy starszych aut niektóre towarzystwa, jak np. PZU czy MTU, mają w swojej ofercie tzw. minicasco, czyli ubezpieczenie na wypadek szkód całkowitych (takich, w których wartość naprawy uszkodzonego auta przekracza 70 proc. jego wartości sprzed szkody) lub kradzieży auta. Takie polisy są bardzo tanie, bo towarzystwo nie zajmuje się szkodami o stosunkowo niewielkiej wartości, co również jest kosztowne. To jednak oferta dla tych, którzy drobne szkody godzą się pokryć z własnej kieszeni.
Pokryj część szkody, płać mniej
REKLAMA
Towarzystwa oferują zresztą coraz bardziej rozbudowane systemy możliwości zmniejszenia składki, w zamian za zgodę na przejęcie na siebie części odpowiedzialności w postaci pokrycia części szkody z własnej kieszeni. Standardem jest już wprowadzenie 10-20 proc. udziałów własnych, co pozwala na obniżenie składki. Kupując taką polisę akceptujemy fakt, że 10-20 proc. obciąży nasze konto. Oznacza to, że przy szkodzie na 2 tys. zł będzie to 100-200 zł, ale już przy szkodzie na 20 tys. zł 1-2 tys. zł.
Największe możliwości uzyskania zniżek, w zamian za przejęcie części odpowiedzialności, ma na naszym rynku PZU. Towarzystwo nazywa jednak udziałem własnym coś, co zgodnie z teorią ubezpieczeń jest tzw. franszyzą redukcyjną. Określa bowiem procent sumy ubezpieczenia (a nie wartości szkody, jak przy udziale własnym), który potrąci w przypadku szkody. Oznacza to, że przy przyjęciu 20 proc. franszyzy redukcyjnej, przy aucie wartym 20 tys. zł, koszty naprawy do 4 tys. zł będziemy musieli pokryć sami. Taka franszyza działa więc na dwa sposoby. Po pierwsze oznacza, że za małe szkody, do 4 tys. zł, towarzystwo nie odpowiada. Po drugie, jeśli będą one wyższe, np. 6 tys. zł, to odszkodowanie wyniesie tylko 2 tys. zł, bo towarzystwo odejmie 4 tys. zł franszyzy.
PZU ma w ofercie także franszyzę integralną, która działa tylko w jeden sposób. Odcina małe szkody, np. w naszym przypadku do 4 tys. zł, ale jeśli szkoda będzie wyższa, czyli na przykładowe 6 tys. zł - odszkodowanie wypłacane jest w całości.
Ważne!
Praktyka pokazuje, że różnice w wycenie takiego samego auta w różnych towarzystwach (czy nawet tych samych, ale u różnych przedstawicieli), sięgają 20 proc. Zawyżając kwotę na polisie, nie zyskujemy nic, bo i tak podstawą do obliczania odszkodowania jest wartość auta z dnia szkody
Młodzi płacą więcej
Wspomniane PZU wprowadziło też ostatnio nowatorski na naszym rynku system wyliczania składek za AC dla młodych kierowców. Standardowo osoby w wieku np. 22 lat płacą np. 50 proc. wyższe składki. Tymczasem w PZU taka młoda osoba na dzień dobry dostaje propozycję wprowadzenia udziału własnego w wysokości 25 proc. wartości szkody. Jeśli młody kierowca chce, żeby nie miała ona zastosowania, musi zapłacić o 50 proc. wyższą stawkę. To o tyle ciekawy system, że nie zniechęca młodych kierowców, a daje im szansę na oszczędność w składce, jeśli będą jeździli ostrożniej, ze świadomością groźby pokrycia 25 proc. kosztów remontu auta. W przypadku nieco starszych kierowców, w wieku 23-25 lat, ten udział własny wynosi 15 proc., a zwyżka za wykupienie 30 proc. Identyczne wartości mają zastosowanie, jeśli kierowca ma mniej niż 23 lata, ale już rok przejeździł bez szkody. Rodzice, którzy chcą upoważnić dzieci w wieku poniżej 26 lat do kierowania ich autem, muszą albo zaakceptować 10-proc. udział własny, albo zapłacić 10 proc. więcej.
Uwaga na triki
Warto zwrócić uwagę na istotny parametr, który wpływa na wysokość składki: wartość auta. Praktyka pokazuje, że różnice w wycenie takiego samego auta, w różnych towarzystwach (czy nawet tych samych, ale u różnych przedstawicieli), sięgają 20 proc. Przy czym zawyżając kwotę na polisie nie zyskujemy nic, bo i tak po szkodzie podstawą do obliczania odszkodowania jest wartość auta z dnia szkody. Nie można też zaniżyć jego wartości, bo suma ubezpieczenia stanowi górną granicę odpowiedzialności towarzystwa, co oznacza, że np. w przypadku kradzieży dostaniemy mniej niż warte jest auto. Mało tego, zdarzają się oferty polis komunikacyjnych, w których zaniżenie wartości auta powoduje zastosowanie ubezpieczeniowej zasady proporcji. Przewiduje ona, że odszkodowanie zmniejsza się w takiej samej proporcji, co zaniżenie wartości ubezpieczanego mienia, w stosunku do jego rzeczywistej wartości. Widać więc, że cała odpowiedzialność za ustalenie wartości auta spoczywa na kliencie, choć można odnieść wrażenie, że ponosi ją agent wertujący książkę z wycenami aut czy raczej towarzystwo, które on reprezentuje.
PYTANIA DO AGENTA PRZED ZAWARCIEM UMOWY AC
- Czy polisa jest ważna tylko w kraju, czy również za granicą
- Czy obejmuje zarówno skutki kolizji czy zniszczenia przez wandali, jak i kradzież
- Czy umowa przewiduje jakieś potrącenia odszkodowania (udział własny, franszyza)
- Czy umowa przewiduje obniżenie odszkodowania, jeśli wypadek będzie skutkiem złamania przepisów ruchu drogowego?
- Czy umowa daje prawo do naprawy w ASO lub innym warsztacie i przedstawiania faktur, czy może mamy możliwość tylko rozliczenia na kosztorys?
Uwaga! Przed podpisaniem umowy trzeba zapoznać się z obowiązkami dotyczącymi postępowania po szkodzie i terminami zgłoszeń wypadku. Ich przekroczenie może spowodować obniżenie lub odmowę odszkodowania, jeśli miało to wpływ na ustalenie odpowiedzialności lub zwiększenie rozmiarów szkody.
Marcin Jaworski
REKLAMA