Bez dotacji nie będzie wypłat
REKLAMA
Z najnowszej prognozy wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, do którego dotarła GP, wynika, że aby administrujący nim ZUS wypłacił świadczenia, potrzebuje wysokich dotacji. Roczny deficyt FUS w latach 2008-2012 wyniesie od 18,8 mld zł do 36,7 mld zł.
Łącznie fundusz ten, zakładając, że dojdzie w tym roku do uchwalenia emerytur pomostowych i wygaszenia przywilejów emerytalnych oraz że nie załamie się wzrost gospodarczy, trzeba będzie dofinansować kwotą od 93,8 mld zł do 183,6 mld zł. Wariant pośredni przewiduje deficyt 121,5 mld zł.
Za mało na emerytury
W skład FUS wchodzą 4 fundusze - emerytalny, rentowy, wypadkowy i chorobowy. Odpowiadają za pobieranie składek i wypłatę świadczeń. Z prognozy wynika, że największy deficyt będzie miał fundusz wypłacający emerytury. Jego deficyt w ciągu najbliższych 5 lat wyniesie minimum 152,9 mld zł, w wariancie pośrednim - 168,7 mld zł, a maksymalnie aż 198,6 mld zł. Zła sytuacja funduszu to efekt wielu czynników. Na większość z nich miała i ma wpływ polityka rządzących.
Na pewno nie można odwrócić pogarszającej się sytuacji demograficznej Polski. Według prognozy GUS, liczba osób w wieku poprodukcyjnym wzrośnie do 2012 roku do 6,8 mln. Osoby po 65 roku życia będą stanowić 18 proc. społeczeństwa wobec 16 proc. obecnie. Coraz więcej osób otrzymuje więc emerytury. W listopadzie ubiegłego roku ZUS wypłacał je dla 4,46 mln osób (kosztuje to miesięcznie 5,93 mld zł), 10 lat wcześniej - 3,2 mln.
Rosnąca liczba emerytów nie jest jednak efektem wyłącznie zmian demograficznych. Wynika też z tego, że powszechne są przywileje emerytalne, a warunki korzystania z emerytury są bardzo łagodne. Dlatego Polska ma najmłodszych emerytów na świecie. W 2005 roku mężczyźni przechodząc na emeryturę, mieli średnio 58,7 lat, a kobiety 56 lat. Mamy też najniższy w UE odsetek pracujących osób w wieku 55-64 lata. Wynosi on zaledwie 27 proc. (średnia dla UE 42,2 proc.). Liczne są też przywileje branżowe. Na przykład wypłata emerytur górników, którzy wywalczyli sobie przywileje w 2005 roku, ma kosztować w latach 2007-2020 - 70 mld zł.
Młodzi emeryci
Doktor Zofia Czepulis-Rutkowska z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych podkreśla, że Polska ma niezwykle niski faktyczny wiek odejścia z rynku pracy.
- Społeczeństwa nie stać na utrzymywanie rzesz młodych emerytów - podkreśla.
Profesor Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej, zauważa, że młodzi emeryci powodują wzrost obciążeń osób pracujących. Jego zdaniem kontynuowanie polityki ułatwiania odejścia z rynku pracy, czego domagają się związki zawodowe, utrudni poprawę sytuacji na rynku pracy. Eksperci uważają, że Polacy mogą pracować dłużej dzięki rozwojowi medycyny i korzystnym zmianom w nawykach żywieniowych i prowadzonym stylu życia.
- Błędem jest wprowadzanie kolejnych przywilejów emerytalnych dla poszczególnych branż i wydłużanie możliwości przechodzenia na wcześniejsze emerytury - podsumowuje Bogusława Nowak-Turowiecka, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich.
Nadwyżka w rentowym
Fundusz rentowy FUS będzie miał w latach 2008-2012 od 10,75 mld zł do 46 mld zł nadwyżki. Sytuacja w deficytowym dotychczas funduszu będzie się więc poprawiać. Na przykład już w 2008 roku nadwyżka ma wynieść 4,73 mld zł. To przede wszystkim efekt reformy zmieniającej sposób przyznawania rent z tytułu niezdolności do pracy. Obecnie otrzymuje je 1,52 mln osób, 10 lat wcześniej 2,68 mln. Dlatego realna jest redukcja kosztów płacy planowana przez Ministerstwo Finansów, zakładająca obniżanie składki rentowej z 13 proc. o 6 pkt. proc. w latach 2008-2009. Bez względu na przyjęty wariant nadwyżka funduszu chorobowego wyniesie w ciągu najbliższych 5 lat minimum 3,84 mld zł. Dodatni wynik (do 4,34 mld zł) osiągnie też fundusz wypadkowy.
Więcej do ZUS lub budżetu
Na niską aktywność zawodową Polaków nakłada się problem starzejącego się społeczeństwa. Na emerytury zaczęły już, a niebawem proces ten przybierze na sile, odchodzić osoby urodzone w tzw. powojennym wyżu demograficznym.
Procesy demograficzne i deficyt FUS wskazują, że konieczne są reformy zmierzające do poszukiwania oszczędności w wydatkach oraz ograniczające, a nie rozszerzające, przywileje emerytalne. W przeciwnym razie trzeba będzie albo zwiększać dotacje do ZUS (co grozi wzrostem podatków), albo podnieść składki na ubezpieczenia, co spowoduje pogorszenie sytuacji na rynku pracy.
Jak liczy ZUS
ZUS przygotowuje 3 warianty prognozy, przyjmując bardziej optymistyczne lub pesymistyczne założenia. Wskaźniki makroekonomiczne (inflacja, wzrost wynagrodzeń, bezrobocie) wariantu podstawowego przyjmuje z materiału z resortu pracy i założeń ustawy budżetowej.
W wariancie podstawowym ZUS przyjął, że na koniec tego roku bezrobocie wyniesie 12,3 proc., a w 2012 roku spadnie do 10,3 proc. Przez 5 lat realne płace wzrosną o prawie 4 proc. rocznie. Wypłacane świadczenia będą przez ZUS waloryzowane co roku o inflację i 10 proc. realnego wzrostu płac. W prognozie bierze się też pod uwagę tempo przyznawania rent inwalidzkich i liczbę wypłat zasiłków chorobowych.
Bartosz Marczuk
REKLAMA