Zwolnienie z podatku wpłat na IKE mogłoby znacznie zwiększyć zainteresowanie zakładaniem kont. Aby ulga podatkowa była mniej dotkliwa dla budżetu, limit wpłat powinien być mniejszy.
W Ministerstwie Finansów trwają szacunki, jakie skutki dla budżetu miałoby wprowadzenie możliwości
odliczenia od podatku wpłat na indywidualne konta emerytalne. Pewną receptą na ich złagodzenie mogłoby być zmniejszenie limitu wpłat na IKE, na przykład do 2 tys. zł, z nieco ponad 3,5 tys. zł obecnie. Taki pomysł przedstawił GP prof. Tadeusz Szumlicz (patrz rozmowa obok). Profesor zauważa, że system IKE powinien wspierać przede wszystkim najmniej zarabiających, bo to oni najbardziej tracą na nowym systemie emerytalnym. To im grożą głodowe
emerytury, jeśli nie zaczną oszczędzać.
Szansa na boom
Jak pokazują dotychczasowe statystyki, obecnie limit nie jest wykorzystywany. Poza tym dla większości mniej zamożnych osób osiągalne jest odkładanie 100-150 zł miesięcznie. Pod warunkiem, że zachętą byłyby ulgi podatkowe. Być może byłaby nawet szansa, żeby osiągnąć liczbę ponad 2 mln kont, które prognozował swego czasu Krzysztof Pater, minister polityki społecznej, który wdrażał system IKE. Niestety, wtedy rząd, z obawy o budżet, próbował namówić Polaków do oszczędzania oferując im ulgę na „wyjściu”, czyli zwolnienie zgromadzonych oszczędności z tzw. podatku Belki. Nawet ta mizerna zachęta sprawiła, że konta założyło 428 tys. Polaków. I to w mocno niesprzyjających okolicznościach.
– Do oszczędzania w ramach IKE nie mogły zachęcić pojawiające się informacje o likwidacji podatku Belki – zauważa dr Marcin Dyl, prezes zarządu Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami. Dodaje, że wprowadzenie ulgi podatkowej na „wejściu”, czyli uzyskanie korzyści podatkowej w momencie wpłaty na konto, byłoby uznane za bardziej atrakcyjne. To zdanie podzielają również inni eksperci.
– To rozwiązanie stosują w krajach zachodnich i znakomicie się sprawdza – mówi Krzysztof Nowak, członek zarządu Mercer Human Resouces Consulting.
Projekt już gotowy
Nic więc dziwnego, że Ministerstwo Polityki Społecznej pracuje nad nowelizacją ustawy o IKE. Swoje uwagi mają zgłosić przedstawiciele sektora finansowego.
– Projekt zmian ustawy o IKE w ramach porozumienia na rzecz rozwoju polskiego rynku kapitałowego opracowaliśmy jeszcze w ubiegłym roku, teraz wystarczy potwierdzenie ówczesnych ustaleń – przypomina Marcin Dyl.
W skład porozumienia wchodzą między innymi instytucje reprezentujące podmioty zainteresowane prowadzeniem IKE, takie jak banki,
fundusze inwestycyjne, biura maklerskie czy towarzystwa ubezpieczeniowe. Zależy im m.in. na wprowadzeniu wysokiego limitu wpłat, tak żeby zachęcić do oszczędzania w IKE również osoby zamożne, bo da im to większe przychody. Sugerują też, że system mógłby być bardziej elastyczny. Obecnie wcześniejsze wycofanie środków powoduje, że traci się ulgę podatkową. W innych krajach część pieniędzy zgromadzonych na koncie emerytalnym można wydać na naukę dziecka czy cele mieszkaniowe, bez negatywnych konsekwencji.
Dobre dla gospodarki
Zainteresowanie IKE ma też być dobre dla gospodarki.
– Gromadzenie oszczędności emerytalnych zmniejsza podaż pieniądza, więc mniejsza jest presja inflacyjna – mówi Marcin Dyl.
Dodaje, że wzrost wartości długookresowych oszczędności, poprzez możliwość pośredniego finansowania, np. inwestycji infrastrukturalnych czy też inwestycji przedsiębiorstw, nie tylko przekłada się na zyski oszczędzających, ale ma duże znaczenie dla rozwoju polskiej gospodarki. Do tego w dłuższym terminie budżet może liczyć na dodatkowy zastrzyk w postaci wpływów z podatku od dochodów kapitałowych, który trzeba zapłacić przy likwidacji konta.
Uwaga na PPE
Reformatorzy systemu IKE powinni pamiętać, o funkcjonujących równolegle Pracowniczych Programach Emerytalnych.
– Stworzenie w ramach IKE, atrakcyjnej ulgi podatkowej, bez zmian w systemie PPE, stworzyłoby ewidentną niespójność systemu – zwraca uwagę Krzysztof Nowak.
Przypomina, że IKE w założeniu reformatorów miało być dopełnieniem możliwości oszczędzania w trzecim filarze, stworzonych w ramach PPE. Dlatego co do zasady korzystają one z takich samych preferencji podatkowych i ta sytuacja nie powinna ulec zmianie. Co prawda, nie należy spodziewać się masowych przenosin z PPE do IKE, bo możliwe jest tylko w przypadku ustania zatrudnienia. Jednak nie ulega wątpliwości, że w przypadku nierównego traktowania obu form oszczędzania ponad 100 tys. członków PPE mogłoby się poczuć oszukanych.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.Marcin Jaworski
marcin.jaworski@infor.pl