Rodzice pożyczający swoim dzieciom samochód muszą zapłacić wyższą składkę. Jeśli tego nie zrobią, a pociecha spowoduje wypadek, mogą nawet nie dostać odszkodowania.
Mimo że osoby w wieku 18-24 lat to zaledwie około 10 proc. populacji, niemal co czwarty
wypadek drogowy jest spowodowany przez nich. Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego zwraca uwagę na zjawisko „wypadków weekendowych” i „dyskotekowych”. Około połowa kraks spowodowanych przez młodych ludzi zdarza się właśnie w weekendy, kiedy dzieci pożyczają samochody od rodziców i szarżują nimi popisując się przed rówieśnikami.
Wbrew obiegowej opinii na liczbę szkód wyrządzanych przez młodych kierowców nie wpłynął
import używanych samochodów. Ubezpieczyciele obawiali się, że zasiadający za kierownicą piętnastoletniego Opla Vectry czy BMW 7 z silnikiem o dużej mocy i w nienajlepszym stanie technicznym, młodzi ludzie będą powodowali więcej wypadków. Statystyki Komendy Głównej Policji nie pokazują jednak zbyt dużego wzrostu. Na koniec 2003 roku wypadki z udziałem osób w wieku 18-24 lata stanowiły 17,8 proc., a po 3 kwartałach 2005 roku 18,6 proc. Faktem jest jednak, że w tej grupie wskaźnik wypadków na 10 tys. ludności jest największy, bo wynosi ponad 20 proc. (dla 25-39 lat – 17 proc., 40-59 lat – niecałe 10 proc.).
Skomplikowany system
Nic więc dziwnego, że ubezpieczyciele karzą młodych ludzi zwyżkami nawet w wysokości 50 proc. Wyższe składki płacą też osoby o krótkim doświadczeniu w kierowaniu pojazdem. Kierowcy, którzy uzyskali prawo jazdy 2-3 lata przed zawarciem umowy, muszą się liczyć z 20-30-proc. zwyżką. Ponieważ zwykle są to ludzie młodzi, nie dysponujący większą gotówką, zwyżki są dla nich jeszcze bardziej dotkliwe.
Towarzystwa stosują coraz bardziej złożone systemy zwyżek. Do niedawna standardem była tylko jedna granica wieku. Teraz w Ergo Hestii, PZU, Warcie czy Uniqa mamy dwa przedziały wiekowe. Dodatkowo Warta czy Ergo Hestia różnicują zwyżki ze względu na szkodowość w ostatnim roku. Na przykład w Warcie kierowca w wieku do 22 lat, który miał szkodę w ostatnim roku, zapłaci o 100 proc. wyższą składkę za OC i 75 proc. za AC. W analogicznej sytuacji dla osoby w wieku 22-25 lat zwyżka wyniesie 75 proc. zarówno za OC, jak i AC. Za to osoby w wieku 26-30 lat nie zostaną ukarane 20-proc. zwyżką, jeśli w ostatnich miesiącach nie spowodują wypadku.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Szczelne przepisy
Do niedawna dobrym patentem dla młodych ludzi na obejście zwyżek była rejestracja samochodu na rodziców czy wpisanie się jako współwłaściciela pojazdu. Również przezorni rodzice pozwalali swoim pociechom na zostanie współwłaścicielami, żeby uzyskały zniżki za bezszkodowość, które przydadzą się, gdy kupią sobie własny samochód.
Jednak obecnie coraz więcej towarzystw każe w takich przypadkach płacić większą składkę. Na praktykę wpisywania dziecka jako współwłaściciela pojazdu nadal pozwalają np. Uniqa czy PZU oraz Compensa. Przy czym ta ostatnia stosuje 50 proc. zwyżkę tylko wtedy, gdy współwłaściciel jest jednocześnie użytkownikiem pojazdu. To słuszne podejście, bo ostatecznie zwiększone ryzyko wypadku nie wynika przecież z samego posiadania samochodu, ale z jeżdżenia nim.
Trzeba pamiętać, że jeśli we wniosku o ubezpieczenie towarzystwo pyta czy samochodem będzie jeździła młoda osoba, to lepiej nie mijać się z prawdą. Sankcją za kłamstwo jest obniżka ewentualnego odszkodowania w autocasco. Na przykład w PZU czy Warcie jest ono zmniejszane w takiej samej proporcji, co potencjalna zwyżka – czyli 10 proc. Przy czym w przypadku PZU zwyżka za ustanowienie młodej osoby współwłaścicielem dotyczy tylko ryzyka AC z ruchu i postoju, podczas gdy w przypadku młodych właścicieli zwyżka dotyczy również ryzyka kradzieży. W Compensie w takim przypadku jest stosowany udział własny w wysokości 3 tys. zł. Oznacza to, że przy szkodzie nie przekraczającej tej wartości nie dostaniemy ani złotówki.
Często stosowanym trikiem przez młodych ludzi było „hodowanie” zniżek za bezszkodowość przez zakup motorynki. Posiadacz kupował polisę OC za symboliczną składkę, a ponieważ nią nie jeździł, po kilku latach mógł liczyć na kilkadziesiąt procent zniżki. Tu również towarzystwa uszczelniają system. Na przykład w warunkach AC PZU znajdziemy zapis, że „przy nabywaniu uprawnień do zniżek przy ubezpieczaniu pojazdu samochodowego nie uwzględnia się przebiegu ubezpieczenia innego rodzaju pojazdu (np. przyczepy, roweru)”.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.Dziurawe prawo
Na szczęście dla kierowców, w przypadku OC komunikacyjnego towarzystwa nie mogą karać za kłamstwo, żądając w ramach tzw. regresu pokrycia szkody w takiej proporcji jak przewidywana zwyżka. Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych daje towarzystwom jedynie
prawo do żądania dopłaty
składki. Nasze
prawo jest więc nieco dziurawe, bo w przypadku OC wiele nie ryzykujemy kłamiąc. Najwyżej po wypadku dopłacimy należną składkę. Z punktu widzenia towarzystw to istotny problem, bo ponoszą większe ryzyko (dlatego domagają się wyższej składki), a nie dysponują sankcjami skłaniającymi do mówienia prawdy.
Marcin Jaworski