Niemal wszyscy nasi sąsiedzi podnoszą wiek emerytalny i likwidują prawo do wcześniejszych emerytur. To odpowiedź na starzenie się społeczeństwa. Polska, jak dotychczas, podąża w odwrotnym kierunku.
Najnowsze raporty Banku Światowego „Sustainability of pension System in the UE8” i raport OECD „Pension at glance 2005” wskazują, że na całym świecie odbywa się proces dostosowywania wieku emerytalnego do wyzwań współczesności – wydłużającego się życia, starzejącego społeczeństwa, malejącego przyrostu naturalnego i bankrutującej idei państwa opiekuńczego.
Belg i Niemiec dłużej
W ubiegłym tygodniu strajki sparaliżowały Belgię, która od 2002 r. podnosi
wiek emerytalny kobiet. Wynosił on 62 lata, a docelowo w 2009 r. ma wynieść 65 lat.
Niemal wszystkie kraje starej Unii mają już jednak zrównany lub są w trakcie zrównywania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Prawie we wszystkich z nich (poza Austrią) wynosi on 65 lat dla obojga płci. Najdłużej pracują Irlandczycy (do 66 lat). Wyjątkiem jest Francja. Tam wiek emerytalny dla obojga płci wynosi 60 lat. Jednak także tam próbuje się go podnieść. Póki co blokują to niezwykle silne
związki zawodowe. Jak pisał w ubiegłym tygodniu „Financial Times”, także powstający rząd Niemiec rozważa podniesienie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat.
Co ciekawe, niecierpiące na
kryzys demograficzny USA są w trakcie wydłużania wieku emerytalnego – z 65 do 67 lat.
Nowa Unia się reformuje
Wszystkie kraje nowej Unii (poza Polską) podnoszą wiek emerytalny. Słowacy robią to do 2014 r. corocznie o 9 miesięcy. Teraz wynosi on 60,75 lat dla mężczyzn, ale w przyszłym roku osiągnie już docelowy poziom 62 lat. Dla kobiet, w zależności od liczby dzieci, obecnie waha się od 53,75 do 57,75 lat. Wyniesie 62 lata.
Także Czesi podnoszą wiek emerytalny (o 4 miesiące rocznie). W 2013 r. wyniesie on 63 lata dla bezdzietnych kobiet, 59-62 dla tych, które wychowały dzieci (w zależności do ich liczby) i 63 lata dla mężczyzn. Również Węgrzy postępują tak samo. W tym roku wiek emerytalny wzrósł do 60 lat, w 2007 r. 61 lat, a do końca 2009 r. 62 lata.
W 2009 r. proces podnoszenia tego wieku zakończą Łotysze (wyniesie 62 lata), a już w 2006 r. Litwini (wiek emerytalny kobiet wzrośnie do 60 lat). Estonki będą pracować od 2014 r. do 63 roku życia. Ich wiek emerytalny wzrasta każdego roku o pół roku. Bułgarzy, podnosząc wiek emerytalny i likwidując przywileje, pozwalają osobom z brakującym stażem płacić za niego z własnej kieszeni.
Osoby przechodzące w Polsce na emerytury są młode. W ub.r. mężczyźni mieli średnio 58,7 lat, kobiety 56 lat. To najniższy wiek w
UE i OECD. Mamy też najwyższy wskaźnik bezrobocia. Podobnie (też najgorzej) jest ze wskaźnikiem aktywności osób starszych (55-64 lata). Wynosi on 26,2 proc. (średnia dla UE ponad 40 proc.). – Pobieranie przez młodych emerytów łatwo dostępnych świadczeń powoduje określone koszty, obciążające pracujących. Przez to są oni drodzy i pracodawcy nie chcą ich zatrudniać – podkreśla prof. Marek Góra.
Na tak niską aktywność zawodową nakłada się też problem starzejącego się społeczeństwa. Od 2001 r. więcej Polaków umiera niż się rodzi.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.Zmiany wymusi demografia
Ubiegłoroczna propozycja zawarta w planie Hausnera, przewidująca stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego kobiet, wywołała ogromny opór. Rząd się z niej wycofał i sprawa ucichła. Ponadto po lipcowej awanturze pod Sejmem stworzono nie tylko odrębny system emerytalny dla górników, ale też wydłużono możliwość przechodzenia na emeryturę pozostałym pracownikom. – Kontynuowanie polityki ułatwiania odejścia z rynku pracy osobom stosunkowo młodym nie pozwoli na poprawę sytuacji na rynku pracy – podkreśla ekspert rynku pracy Michał Boni.
Nie uda się uniknąć wydłużenia aktywności zawodowej Polaków. Jeśli zmiany te nie zostaną wprowadzone wcześniej i z odpowiednim przygotowaniem, to wymusi je demografia i bankrutujący system ubezpieczeń społecznych. Wtedy nie tylko znikną przywileje, ale będą też obniżane już wypłacane
świadczenia.
Bartosz Marczuk
OPINIA
Emilia Skrok, ekspert Banku Światowego
Polska jako jedyny kraj nowej Unii nie podnosi wieku emerytalnego i nie dąży, aby był on równy dla obojga płci. A trzeba podkreślić, że podejmowane przez naszych sąsiadów działania są nie tylko korzystne z punktu widzenia wypłacalności systemu ubezpieczeń, ale także dla osób, które w przyszłości będą korzystać ze świadczeń. Zależność ta działa szczególnie w polskim systemie. Wysokość świadczenia będzie zależeć od wysokości zgromadzonego kapitału i tego, ile statystycznie lat pozostanie do przeżycia osobie przechodzącej na emeryturę. Jeśli skorzysta ona ze świadczenia później, to wyższy kapitał zostanie podzielony przez mniejszą liczbę lat. Emerytura będzie więc wyższa. Biorąc pod uwagę starzejące się polskie społeczeństwo i wypłacalność systemu w przyszłości, pytanie, które trzeba sobie zadać nie brzmi, czy wydłużać wiek emerytalny. ono brzmi, kiedy to robić. Moim zdaniem, im szybciej, tym lepiej.