REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Trzeba wprowadzić zmiany, ale przemyślane

REKLAMA

Jednym z istotnych punktów spornych zakończonej właśnie kampanii wyborczej stała się kwestia sposobów naprawy polskiej służby zdrowia. To, co budziło najwięcej emocji, to rozstrzygnięcie kwestii sposobu administrowania pieniędzmi przeznaczonymi na jej finansowanie.
Czy, tak jak chce Prawo i Sprawiedliwość, ich gestorem ma być ponownie budżet państwa, reprezentowany w terenie przez wojewodów. Czy też, co z kolei proponuje Platforma Obywatelska, stopniowo zmieniając obecny system oparty na Narodowym Funduszu Zdrowia, wrócimy do zarzuconego niestety modelu kas chorych. W obu przypadkach jednak pieniądze na funkcjonowanie służby zdrowia pochodzić będą przede wszystkim ze składek. Nikt przecież nie mówi o zaprzestaniu ich pobierania. Nadal będzie ich więc – prawdopodobnie – zbyt mało. I na tym właśnie, obok skuteczności zarządzania placówkami, polegać będzie istota problemu.
Nikt tak naprawdę nie wie, ile kosztuje nas służba zdrowia. Oprócz pieniędzy wydatkowanych przez NFZ (w 2005 r. było to ok. 32,2 mld zł) funkcjonowanie służby zdrowia finansowane jest bowiem z innych źródeł. Przykładowo, w 2003 r. budżet państwa dopłacił do niej około 3 mld zł, samorządy lokalne zaś kolejny miliard. Ponadto według GUS szara strefa opłat za leczenie sięga blisko 17 mld zł. W sumie daje to ok. 53 mld zł rocznie. I nie jest to kwota ostateczna. Nie uwzględnia bowiem tej licznej grupy potencjalnych pacjentów, którzy nie mogąc dostać się do publicznej służby zdrowia, nie korzystają również, głównie z powodów finansowych, z usług szarej strefy świadczeń.
Trzeba zatem postawić pytanie, czy zmiana administratora pieniędzy i przejęcie tej roli np. przez budżet państwa jest w stanie istotnie zapełnić tak określoną lukę. Odpowiedź wydaje się oczywista. Gdyby budżet centralny był w stanie zapewnić więcej środków niż obecny system ubezpieczeń publicznych, to przecież nie ma żadnych przeszkód, aby robił to na podstawie obecnie obowiązujących przepisów.
Co się musi zmienić
Zresztą samo zwiększenie strumienia pieniędzy skierowanego do systemu opieki zdrowotnej nie poprawi radykalnie jakości jej funkcjonowania. Niezbędne są także systematycznie wprowadzane zmiany strukturalne, w tym również po części własnościowe. System, w obecnej postaci, zmarnotrawi bowiem każdą ilość otrzymanych środków. Następujące po sobie ustawy oddłużeniowe są tego najlepszym dowodem. I jeszcze jedna uwaga. Poza absolutnymi wyjątkami na świecie nie ma efektywnego, nowoczesnego systemu opieki zdrowotnej finansowanego wyłącznie ze środków publicznych i zapewniającego satysfakcjonujący wszystkich poziom i zakres usług.
Co dalej z NFZ
Obserwując toczącą się dyskusję nie sposób oprzeć się wrażeniu, że NFZ odpowiada za wszystkie nieszczęścia polskiej służby zdrowia. Media wykreowały go na głównego, przy tym kosztownego, winowajcę obecnego stanu rzeczy. W konsekwencji również przekonanie, że jego likwidacja i uzyskane z tego tytułu oszczędności istotnie poprawią fatalny stan ochrony zdrowia, zyskało niemałą rzeszę zwolenników. W związku z tą tezą warto skonfrontować kilka liczb. Wielkość wydatkowanych przez NFZ środków, według planu na 2006 r., to kwota rzędu 36,2 mld zł, przewidziane koszty administracyjne tej instytucji to blisko 373 mln zł, czyli około 1 proc. budżetu, natomiast wynagrodzenia jej pracowników to ok. 189 mln zł, czyli 0,5 proc. budżetu. Jednocześnie, co z pewnością nie jest bez znaczenia, dług tylko jednego z największych łódzkich szpitali w 2004 r. wynosi około 108 mln zł.
Czy z przytoczonych danych wynika zatem, że nie należy zmieniać Funduszu i sposobu jego działania. Bynajmniej. Jednakże problem tkwi nie tyle w samych kosztach generowanych przez tę instytucję, ile w fakcie, że także z powodów ustawowych jest o­na w dużej mierze dysfunkcjonalna wobec systemu ochrony zdrowia. Trzeba sobie jasno zdawać sprawę, że ewentualna likwidacja struktury NFZ wymusi niestety powstanie innych form organizacyjnych zarządzania funduszami publicznymi. Większość czynności choćby obsługa kontraktów czy sprawozdawczość będzie musiała być nadal wykonywana, co oznacza, że pozostaną związane z nimi koszty. Tyle że wystąpią w innym miejscu, np. w urzędach wojewódzkich czy też w jakimś systemie kas chorych.
Administrator niedoboru
Tymczasem głównym problemem jest fakt, że NFZ pozostaje z urzędu, głównym i scentralizowanym administratorem ciągłego niedoboru. W konsekwencji, co jest poniekąd logiczną konsekwencją tego stanu rzeczy, jego relacje z placówkami służby zdrowia, oparte są w dużej mierze na działaniach kontrolnych, nadzorczych, często o charakterze represyjnym. Przy jednoczesnej, bardzo ograniczonej, samodzielności działania oddziałów wojewódzkich skutecznie utrudnia to kształtowanie pozytywnych relacji z placówkami. Warto może przypomnieć, że kasy chorych miały możliwość np. zaciągania kredytów w bankach, przeznaczanych na potrzeby dofinansowywania świadczeń na terenie swojego działania. Oddziały terenowe NFZ nie mają takich uprawnień.
373 mln zł – to przewidywane koszty administracyjne Narodowego Funduszu Zdrowia w 2006 r.
Na stan systemu opieki zdrowotnej istotny wpływ ma także wspomniana wcześniej jakość zarządzania placówkami. Ciągle jeszcze oparta jest o­na na przeświadczeniu, że państwo w końcu i tak da pieniądze na spłacenie zaciągniętych długów, a fundusz zapłaci za niezakontraktowane świadczenia. Główny kierunek działań w tym zakresie powinien zatem zmierzać w stronę większej decentralizacji funkcjonowania NFZ, zwiększenia uprawnień i decyzyjności jego oddziałów. Byłoby wskazane, gdyby mogły o­ne np. udzielać gwarancji dla placówek ubiegających się o kredyt w bankach komercyjnych.
Wydaje się, że w istocie służba zdrowia potrzebuje oprócz pieniędzy mniej ingerencji, a nieco więcej konkurencji i praktycznego wprowadzenia w życie zasady, że pieniądze „idą za pacjentem”. Być może nie dochodziłoby wtedy do paradoksów, iż placówkom bardzo dobrym, do których pacjenci ustawiają się w kolejkach, grozi zamknięcie z powodów finansowych. Elementem wspierającym ten proces byłby niewątpliwie np. system niepublicznych kas chorych i prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych.
Mariusz Jędrzejczak


Źródło: GP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:

REKLAMA

QR Code
Infor.pl
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Przestraszył się policjantów, więc uciekał samochodem, łamiąc przepisy

Nocy pościg ulicami Białegostoku zakończył się zatrzymaniem 32-letniego kierowcy. Mężczyzna najpierw przekroczył prędkość, a potem - zamiast zatrzymać się do kontroli - zaczął uciekać.

Kolejne skrzyżowania i przejazdy kolejowo-drogowe z systemem RedLight. 2 000 zł mandatu i 15 punktów karnych

Kolejne skrzyżowania i przejazdy kolejowo-drogowe z systemem RedLight. Kiedy zaczną działać nowe systemy RedLight? Gdzie zostaną rozlokowane? Jakie mandaty obowiązują w przypadku przejazdu na czerwonym świetle?

Wyższe jednorazowe odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy lub choroby zawodowej. Kiedy złożyć wniosek?

1 kwietnia 2025 r. wzrasta jednorazowe odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy lub choroby zawodowej. Jakie dokumenty należy złożyć w celu uzyskania odszkodowania? Jaka będzie wysokość odszkodowania?

Prof. Witold Modzelewski: nienależny zwrot podatku VAT wynosi prawdopodobnie 40-50 mld zł rocznie

Prof. Witold Modzelewski szacuje, że nienależne zwroty VAT w Polsce mogą wynosić nawet 40-50 miliardów złotych rocznie. W 2024 roku wykryto blisko 292 tys. fikcyjnych faktur na łączną kwotę 8,7 miliarda złotych, co oznacza wzrost o ponad 130% w porównaniu do roku poprzedniego. Choć efektywność kontroli skarbowych rośnie, eksperci wskazują, że skala oszustw wciąż jest ogromna, a same kontrole mogą nie wystarczyć do rozwiązania problemu.

REKLAMA

Co deweloperzy sądzą o programie dopłat do kredytów mieszkaniowych

Czy program dopłat do kredytów mieszkaniowych jest potrzebny? Jak oceniają to deweloperzy? Jakie mają pomysły na inne rozwiązania wsparcia rynku mieszkaniowego w Polsce? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl.

1000 zł świadczenia rodzicielskiego w 2025 r. Wydłużenie świadczenia rodzicielskiego od 19 marca 2025 r. Nowe przepisy już obowiązują

Świadczenie rodzicielskie w 2025 r. wynosi 1000 zł miesięcznie. Świadczenie rodzicielskie przysługuje rodzicom, którzy nie otrzymują zasiłku macierzyńskiego ani innego świadczenia odpowiadającemu za okres urlopu macierzyńskiego lub urlopu rodzicielskiego. Pobierać je można przez okres od 52 do 71 tygodni w zależności od liczby urodzonych, objętych opieką lub przysposobionych dzieci.

Świadczenie "Aktywnie w żłobku": Limity dofinansowań dla podmiotów prowadzących opiekę nad dziećmi w wieku do lat 3 w 2025 r.

Świadczenie „Aktywnie w żłobku” jest jednym ze świadczeń realizowanych w ramach programu „Aktywny rodzic”. Na świadczenie „Aktywnie w żłobku” nałożone są pewne limity dofinansowań. Jak należy policzyć wysokość opłaty w żłobku?

Zegarek od szefa bez PIT? Skarbówka: To nie przychód, ale może być darowizna

Czy upominki na jubileusz pracy i dla odchodzących na emeryturę podlegają opodatkowaniu? Skarbówka potwierdza – nie trzeba płacić podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT). W grę może jednak wchodzić podatek od spadków i darowizn.

REKLAMA

Polacy nie chcą kont maklerskich, bo uważają że brak im wiedzy i czasu na inwestowanie

Choć rachunków inwestycyjnych w biurach maklerskich ciągle przybywa, to głównie jest to efekt zakładania kolejnych kont przez tych samych inwestorów. Nowych nie przybywa, bo generalnie Polacy wciąż nie dają się namówić na inwestowanie.

Seniorzy mogą otrzymać spory „zastrzyk” gotówki od fiskusa, ale muszą dopilnować jednej ważnej kwestii [interpretacja Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej]

Seniorzy, którzy pomimo osiągnięcia powszechnego wieku emerytalnego (który dla kobiet wynosi obecnie 60 lat, a dla mężczyzn – 65 lat) nadal pozostają aktywni zawodowo – mogą skorzystać ze zwolnienia z podatku dochodowego swoich przychodów, do wysokości nieprzekraczającej w roku podatkowym kwoty 85 528 zł. Zwolnienie to, potocznie zwane jest ulgą dla pracujących seniorów (lub zerowym podatkiem dla seniorów) i obowiązuje również w 2025 r. (w ramach rozliczenia roku 2024). Aby konkretny przychód (np. odprawa emerytalna) mógł jednak zostać objęty ww. zwolnieniem z podatku dochodowego – musi zostać spełniony jeden istotny warunek, którego seniorzy muszą dopilnować.

REKLAMA