Zmienimy antyrodzinną politykę państwa
REKLAMA
TRZY PYTANIA DO... Joanny Kluzik-Rostkowskiej - wiceministra pracy i polityki społecznej, autorki rządowego programu polityki rodzinnej
Rząd przedstawił program polityki rodzinnej. Na ile realne jest wejście w życie przewidzianych w nim rozwiązań?
- Bardzo realne. Po pierwsze, jego koszt, który ma wynieść w ciągu najbliższych siedmiu lat około 17 mld
zł zyskał akceptację Ministerstwa Finansów. To ważne, bo nie można wdrażać żadnych rozwiązań, gdy nie ma na nie pieniędzy. Po drugie, realne jest też poparcie tego programu przez ugrupowania parlamentarne. Nie słyszałam dotychczas głosów krytycznych wobec niego nawet ze strony opozycji. Na przykład PO stwierdziła wręcz, że nasz program pokrywa się w 70 proc. z jej propozycjami. A to, jak rozumiem, przesądza o tym, że będzie go popierać. Po trzecie wreszcie, program spotkał się z życzliwym przyjęciem przez ekspertów. Nie wykluczam pewnych korekt i zmian, ale myślę, że od 2008 roku zaczną obowiązywać ustawy przesądzające o wejściu w życie większości zaproponowanych przez nas pomysłów. Chciałabym, aby rząd już w czerwcu przyjął pakiet odpowiednich ustaw, by trafiły do Sejmu jeszcze w tym półroczu.
Obecnie przez miesiąc trwają społeczne konsultacje programu. Co to oznacza?
- Pisząc program, wraz z jego współautorami doszliśmy do wniosku, że powinien zostać poddany publicznej debacie. Dotyczy on wielu ludzi i dobrze, aby mieli możliwość wypowiedzenia się na jego temat. Chcemy wprowadzać zmiany, które zyskają szeroką akceptację społeczną. To gwarantuje, że kilka miesięcy po ich uchwaleniu nie trzeba będzie wprowadzać korekt. Po drugie, chcemy, aby o programie mogły sięwypowiedzieć zainteresowane strony - organizacje samorządowe, pracodawcy, związki zawodowe, eksperci, a przede wszystkim sami rodzice dzieci. Po trzecie wreszcie, uznajemy, że nie jesteśmy nieomylni i dlatego liczymy na debatę, opinie i sugestie. Będziemy je brać pod uwagę przy pisaniu projektów ustaw. Można je zgłaszać na stronie www.rodzina.gov.pl, gdzie dostępny jest cały program i specjalne forum internetowe.
Wielu ekspertów uważa, że polskie rządy w ciągu ostatnich kilkunastu lat nie tylko nie prowadziły polityki prorodzinnej, ale wręcz antyrodzinną. Co pani o tym sądzi?
- Zgadzam się z nimi. Na przykład polski system podatkowy karze wręcz rodziców za posiadanie dzieci. Ci, którzy je wychowują, płacą wyższe podatki pośrednie, bo więcej konsumują, a nie mają żadnej ulgi podatkowej w podatku dochodowym PIT. Przedszkola w Polsce zamykane są o 17.00, co bardzo utrudnia życie rodzicom. To tylko dwa przykłady z całej listy barier, jakie chcemy znosić, aby Polacy łatwiej decydowali się na posiadanie dzieci. Bez względu na to, jakie są osobiste plany poszczególnych osób - czy ktoś chce zakładać rodzinę i posiadać dzieci, czy też chce pozostać wolny - trzeba to szanować. Jednak w interesie nas wszystkich leży to, żeby w Polsce było więcej dzieci. A państwo ma określone instrumenty - takie jak na przykład polityka podatkowa czy socjalna - które mogą zachęcać do ich posiadania.
Rozmawiał Bartosz Marczuk
REKLAMA