Dłużnik alimentacyjny bez prawa jazdy
REKLAMA
REKLAMA
W 2008 roku gminy wystąpiły do starostów z ponad 4,9 tys. wniosków o odebranie prawa jazdy dłużnikom alimentacyjnym. Tak wynika z przygotowanych dla nas danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Było to o 39 proc. wniosków mniej niż w 2007 roku, gdy gminy chciały odebrać ponad 8 tys. praw jazdy.
– Większość postępowań wobec dłużników prowadzimy od kilku lat, dlatego wnioski o odebranie prawa jazdy były już kierowane. W 2008 roku robiliśmy to tylko wobec nowych osób – mówi Beata Bonk, kierownik świadczeń rodzinnych Ośrodka Pomocy Społecznej w Gliwicach.
Jan Hućko, kierownik referatu świadczeń Urzędu Miasta w Tarnowie, też zwraca uwagę, że wielu dłużników prawa jazdy już nie posiada.
– 80 proc. dłużników z powodu różnych wykroczeń już go nie posiada. Nic nie możemy też zrobić, gdy dłużnik przebywa w zakładzie karnym lub za granicą – dodaje Jan Hućko.
Z kolei zdaniem Edyty Łukowiec, kierownika sekcji świadczeń alimentacyjnych MOPR we Włocławku, spadek liczby wniosków może być przejściowy, związany przywróceniem Funduszu Alimentacyjnego od 1 października 2008 r.
– Postępowanie wobec dłużników wszczynamy z urzędu i sami przeprowadzamy wywiady alimentacyjne, wcześniej przy zaliczce było to zlecane ośrodkom pomocy społecznej – mówi Edyta Łukowiec.
REKLAMA
– Większość praw jazdy nie jest odbierana, bo niesolidni rodzice po otrzymaniu zawiadomienia o wszczęciu postępowania przez starostwo zgłaszają się na wywiady środowiskowe i podejmują z nami współpracę. Ta procedura pełni więc istotną rolę prewencyjną – mówi Edyta Łukowiec.
Wniosek do starosty o odebranie prawa jazdy jest składany, jeżeli dłużnik uniemożliwia przeprowadzenie wywiadu alimentacyjnego, odmawia złożenia oświadczenia majątkowego, nie zarejestruje się w urzędzie pracy jako bezrobotny i odmówi aktywizacji zawodowej.
REKLAMA