Inwestorzy dobrze oceniają polskie obligacje
REKLAMA
REKLAMA
Starszy ekonomista Banku Pocztowego Piotr Łysienia powiedział, że polskie obligacje - biorąc pod uwagę to, co aktualnie dzieje się w Europie - są alternatywą dla wielu inwestorów, którzy poszukują rentownych i bezpiecznych obligacji. Dodał, że obecnie oprocentowanie polskich obligacji znajduje się w okolicach minimów obserwowanych w latach 2005-2006. "Polskie obligacje już dawno tak dobrze nie stały" - podkreślił.
REKLAMA
Obecnie polskie dziesięciolatki są wyceniane na 4,8 proc. Tymczasem rentowność hiszpańskich czy włoskich papierów o takiej samej zapadalności wynosi odpowiednio 5,7 proc. oraz 5 proc. "Jesteśmy postrzegani, jako kraj powiązany z gospodarką niemiecką, i innymi krajami, które nie są tak zadłużone jak kraje południa" - mówił Łysienia.
Wyższe oprocentowanie papierów krajów południa Europy teoretycznie powinno skłaniać inwestorów do ich zakupu, gdyż da się na nich więcej zarobić. Tak się jednak nie dzieje, bo - jak wyjaśnia Łysienia - w przypadku Hiszpanii czy Włoch istnieje ryzyko, że inwestorzy nie odzyskają swoich pieniędzy, tak jak to było w przypadku Grecji.
Łysienia jest zdania, że nowe założenia rządu do projektu przyszłorocznego budżetu nie wpłynęły negatywnie na postrzeganie polskiej gospodarki przez inwestorów, a co za tym idzie na oprocentowanie naszych papierów.
REKLAMA
"Pierwsza prognoza założeń do budżetu była wiosną, od tego czasu wiele się zmieniło. Zmiana założeń nie była zaskoczeniem dla rynku, bo ci inwestorzy, którzy na poważnie inwestują w polskie obligacje mają odpowiednie zaplecze analityczne, które sprawia, że nie są zaskakiwani" - stwierdził.
Według wstępnych rządowych założeń do projektu przyszłorocznego budżetu deficyt ma wynieść nie więcej niż 35,6 mld zł, wzrost gospodarczy - 2,2 proc. Projekt zakłada też, że realny wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyniesie 1,9 proc., planowane jest utrzymanie zamrożenia funduszu wynagrodzeń we wszystkich jednostkach państwowej sfery budżetowej. Inflacja ma wynieść 2,7 proc., a wzrost zatrudnienia w gospodarce - 0,2 proc. W stosunku do założeń budżetowych sprzed kilku miesięcy wskaźniki dotyczące wzrostu gospodarczego, wzrostu zatrudnienia czy realnych płac zostały skorygowane w dół.
Analityk rynków finansowych Banku Pekao Arkadiusz Urbański powiedział, że oprocentowanie włoskich i hiszpańskich papierów w ostatnim czasie spadło. Wzrosło natomiast oprocentowanie papierów, np. Niemiec, które sięga 1,6 proc. "To o około 40 punktów bazowych wyżej, niż rekord z lipca, kiedy wynosiło ono niewiele ponad 1 proc." - powiedział.
Dodał, że to efekt zapowiedzi Europejskiego Banku Centralnego, który ma skupować papiery zagrożonych krajów. "Po czwartkowej zapowiedzi operacji EBC wydaje się, że ten trend będzie kontynuowany, czyli inwestorzy już nie szukają bezpieczeństwa, ale starają się poszukać trochę wyższych rentowności na rynkach, które przez wiele miesięcy były przeceniane" - wskazał.
W czwartek prezes Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi zapowiedział, że w ramach walki z kryzysem i ratowania wspólnej waluty EBC będzie bez ograniczeń ilościowych skupował krajowe obligacje krótkoterminowe, o terminie zapadalności do trzech lat. Prowadzony przez EBC program skupowania na rynku wtórnym papierów krajów południa strefy euro, zwłaszcza Hiszpanii i Włoch, ma służyć obniżeniu rekordowych kosztów obsługi długów tych dwóch państw i poprawić sytuację całej strefy euro.
Urbański, odnosząc się do polskich papierów, powiedział, że mimo zmiany nastawienia Rady Polityki Pieniężnej i spodziewanej obniżki stóp procentowych jeszcze w tym roku, nie wpłynie to na oprocentowanie papierów o krótszej zapadalności. "Wydaje się, że dwuletnie papiery będą oscylować w okolicach aktualnych poziomów. Z rentownością nie będą schodzić niżej, bo rynek wycenił już te obniżki (stóp). Jeśli RPP nie dostarczy silniejszego bodźca, np. jednorazowej obniżki stóp procentowych o 50 punktów bazowych, to wydaje się, że krótkoterminowe papiery będą się stabilizować" - ocenił.
Dodał, że zmiana założeń do projektu budżetu będzie negatywnie oddziaływać na polskie papiery o dłuższej zapadalności. Dodatkowo na nasze dziesięciolatki wpływać będzie też sytuacja na rynkach globalnych.
"Oczekuję, że poziom 5 proc. przy 10-letnich papierach może być skutecznie przetestowany. Jeżeli rentowności wzrosną to i tak znajdą się na nie chętni, bo długoterminowa prognoza dla Polski jest nadal lepsza, niż dla jakiegokolwiek innego kraju w regionie" - mówił.
REKLAMA