Najmniejsza polska kopalnia zarobiła w pierwszym półroczu 3 mln zł
REKLAMA
REKLAMA
"Pomimo zauważalnego spadku popytu na węgiel kamienny wciąż udaje nam się sprzedawać na bieżąco całą produkcję" - poinformował w poniedziałek prezes spółki Jan Chojnacki.
Siltech zakończył właśnie budowę tzw. upadowej, czyli chodnika o długości ok. 1 tys. metrów, łączącego powierzchnię z infrastrukturą dołową kopalni - do pól wydobywczych Biskupice i Rokitnica.
REKLAMA
Niedawno upadowa osiągnęła projektowany poziom 280 m pod ziemią. Została także wyposażona w niezbędną infrastrukturę - przenośniki, taśmociągi, kolejkę spalinową. W dalszym ciągu prowadzone są jednak prace przy drążeniu wyrobisk łączących upadową z szybem wentylacyjnym. Ich zakończenie przewidziane jest na koniec października br. Wówczas nowe pole będzie gotowe do pełnej eksploatacji.
"Nasz model biznesowy nie zakłada radykalnego wzrostu wydobycia węgla. Inwestycja w upadową umożliwi nam zwiększenie produkcji węgla o ok. 20 proc., do ok. 250 tys. ton rocznie. Taki poziom uważamy za optymalny. Dalszy wzrost wydobycia wiązałby się z koniecznością rozbudowy bazy logistycznej, a tego nie planujemy" - powiedział Chojnacki.
Realizacja inwestycji pozwoli zredukować koszty wydobycia węgla. Prezes Siltechu ocenił, że redukcja kosztów będzie miała dla kopalni kluczowe znaczenie w okresie spowolnienia gospodarczego, odczuwalnego także w polskim przemyśle wydobywczym.
Spółka nadal poszukuje nowych obszarów wydobywczych. Do rozpoznawanego już obszaru szybu południowego dawnej kopalni Miechowice dołączyły parcele w Zabrzu. Jest duże prawdopodobieństwo, że znajduje się tam kilka milionów ton węgla, których wydobycie będzie efektywne. Spółka rozpoczęła procedury umożliwiające rozpoczęcie prac poszukiwawczych.
Zakład Górniczy Siltech był pierwszą w Polsce prywatną kopalnią węgla kamiennego. Powstał w 2002 r. na zrębach zamkniętej kopalni Pstrowski. Jest najmniejszym zakładem wydobywczym w sektorze węgla kamiennego; zatrudnia 240 osób.
Firma szczyci się dobrym wskaźnikiem wydajności - na jednego zatrudnionego przypada ponad 900 ton węgla rocznie, podczas gdy średnio w górnictwie ok. 650 ton.
REKLAMA