Przeciętny Chińczyk miesięcznie dokonuje 8,4 transakcji internetowych. W 2011 r. ogólna suma tych zakupów wyniosła 773,5 mld juanów (ok. 385 mld złotych), co stanowi 4,3 proc. całkowitej konsumpcji krajowej. Szacunkową ilość klientów robiących zakupy przez Internet ocenia się na 187 milionów.
Badania przeprowadzono na grupie 7005 respondentów z 7 krajów świata o największych obrotach internetowych. Wśród nich było 905 Chińczyków z 27 największych miast.
Oprócz ogólnej sumy zakupów zainteresowanie analityków wzbudza również walka cenowa w Internecie. Przedsiębiorcy obniżają ceny nawet poniżej własnych kosztów, aby zdobyć i utrzymać klientelę. Obecnie mało jest handlowców osiągających realne zyski. Dla wielu jest to graniczny punkt, przy którym muszą albo zmienić strategię, albo wycofać się z rynku - tak wynika z badań, których efekty zamieszczono w weekendowym wydaniu gazety Beijingshangbao.
W Chinach jest nie tylko największy, ale i najszybciej rozwijający się rynek zakupów internetowych na świecie. Przedstawiciel PricewaterhouseCooper na Chiny i Azję uważa, że udział transakcji internetowych w branży konsumpcyjnej stale rośnie. Przyszedł już czas, żeby chińscy handlowcy sprzedaży detalicznej poważnie zastanowili się nad rolą realnego sklepu. Wraz z rozwojem handlu internetowego sklepy detaliczne przejmą funkcję promocji wizerunku, marki lub poszczególnych produktów. Będzie to więc miejsce, gdzie klient może zapoznać się bliżej z towarem. Poza tym sklep może być też punktem odbioru zakupionych produktów przez klientów, mających ograniczone zaufanie do zakupów internetowych.
W Chinach zakupy internetowe są wyjątkowo atrakcyjne i mają ogromną przewagę cenową nad tradycyjnym handlem detalicznym. Kupcy nie ponoszą kosztów drogich czynszów, rosnących cen benzyny i utrzymania personelu. Z drugiej strony klienci nie tracą czasu i nie płacą za środki komunikacji, która w wielkich chińskich miastach bywa bardzo droga i uciążliwa.
Wszystkie zmiany prawa w jednym miejscu > www.zmianyprawa.infor.pl