Uwolniony hurtowy rynek gazu może ruszyć za rok
REKLAMA
REKLAMA
Jak podkreśla prezes URE Marek Woszczyk, realizacja tego programu wymaga współdziałania wielu interesariuszy: ministra gospodarki, skarbu i przede wszystkim kluczowego dziś przedsiębiorcy na rynku gazu - PGNiG. "Bez tej spółki nie uda się tego przeprowadzić. Liczymy tutaj na współpracę, wypowiedzi członków zarządu PGNiG wskazują raczej konstruktywne podejście do tej inicjatywy" - powiedział Woszczyk. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo na razie jednak nie chce komentować tych planów.
Pierwszym etapem "programu uwalniania gazu" ma być utworzenie w połowie 2012 r. giełdy - miejsca hurtowego handlu gazem. "Dziś rynku hurtowego gazu w Polsce nie ma, nie ma żadnej zorganizowanej platformy wymiany handlowej, gdzie spotykałyby się oferty kupna i sprzedaży choćby dwóch graczy rynkowych. PGNiG sprowadza lub wydobywa gaz i sprzedaje go odbiorcy końcowemu. Nie ma zatem obecnie mechanizmu rynkowego obiektywizującego wycenę towaru, jakim jest gaz" - wyjaśnił Woszczyk.
Jak podkreślił, osią proponowanej "mapy drogowej" jest dobrowolne zobowiązanie się PGNiG do przeprowadzenia tzw. programu uwalniania gazu. "Polega on na tym, że podmiot dominujący oferuje do odsprzedaży w określonym i znanym wcześniej trybie, czasie i miejscu część posiadanego gazu innym podmiotom zainteresowanym hurtowym zakupem gazu. Dzięki temu powstanie hurtowy rynek obrotu gazem" - powiedział .
REKLAMA
W jego ocenie - z uwagi na uwarunkowania prawne - optymalnym miejscem handlu byłaby giełda gazu. "Taki rynek jest regulowany i nadzorowany m.in. przez Komisję Nadzoru Finansowego. W myśl polskich regulacji obrót na giełdzie towarowej jest automatycznie wyłączony spod regulacji cenowej. Ustawa tym samym potwierdza, że cena ustalona w wyniku gry popytu i podaży na giełdzie towarowej ma charakter ceny rynkowej" - wyjaśnił Woszczyk.
Prezes URE może zaprzestać regulacji cen na rynku lub w określonym jego segmencie pod warunkiem, że stwierdzi istnienie dostatecznych warunków dla prawidłowego funkcjonowania konkurencji. "Powszechny dostęp do informacji o takiej cenie to kluczowy warunek podjęcia decyzji o uwolnieniu rynku" - podkreślił Woszczyk. Dodał, że gdyby giełda ruszyła w połowie roku 2012 r., to po kolejnych sześciu miesiącach miałby już dane, pozwalające podjąć decyzję o ewentualnym zaprzestaniu regulacji cen.
Woszczyk wyjaśnił, że odbiorcy przemysłowi konsumują w Polsce ok. 70 proc. gazu, dlatego ilość gazu oferowana do sprzedaży przez PGNiG powinna odpowiadać temu wolumenowi. "Zaoferowanie na rynek gazu do odsprzedaży nie oznacza jednak automatycznie utraty przez PGNiG udziału w rynku. Musi bowiem dojść do transakcji zakupu tego gazu. Nawet jeśli z tych 70 proc. tylko jedna dziesiąta zostanie kupiona przez innych graczy, to reszta zostaje w portfelu PGNiG" - podkreślił. Jak dodał, doświadczenia pokazują, że na żadnym z innych uwalnianych rynków dominujący podmiot nie stracił w wyniku tego większościowego udziału.
Istotnym elementem rynku ma też być formuła cenowa odsprzedaży gazu przez PGNiG. "Powinna być na tyle atrakcyjna, by zachęcać, a nie zniechęcać potencjalnych graczy (w tym przedsiębiorców krajowych) do pojawienia się na rynku" - wyjaśnił Woszczyk.
Prezes URE podkreślił, że będzie się starał, by tempo realizacji programu było jak najwyższe. "Przede wszystkim dlatego, że konkurencja na rynku gazu oznacza, że jako odbiorcy mamy szansę płacić za gaz mniej, a nie więcej" - powiedział.
Woszczyk przypomniał też, że Komisja Europejska zarzuca Polsce naruszenie II pakietu dyrektyw poprzez stosowanie nieproporcjonalnych środków ochrony odbiorców na rynku gazu, co grozi pozwem przed ETS. "Jeżeli dokument uzyska status dokumentu rządowego, to może np. zostać notyfikowany KE jako program realizacji przez Polskę zobowiązania do odstąpienia od administracyjnej regulacji cen gazu ziemnego dla odbiorców" - wyjaśnił.
REKLAMA