Wzrost zainteresowania licencjami dla DJ-ów
REKLAMA
REKLAMA
Przed nami sylwester, później karnawał - czas balów i zabaw, a więc także okres zwiększonej pracy DJ-ów, obowiązujące w Polsce prawo mówi, że DJ powinien odtwarzać muzykę z oryginalnych płyt, a jeśli chce korzystać z kopii posiadanych oryginalnych nagrań, musi mieć na to stosowną licencję wydawaną przez Związek Producentów Audio Video. DJ może również korzystać bez licencji ze specjalnych wydawanych kompilacji.
REKLAMA
"Istnieje przynajmniej kilka rozwiązań umożliwiających DJ-om legalną działalność. Procedury zostały maksymalnie uproszczone, by wyjść naprzeciw ich oczekiwaniom. Jednak kiedy próbowaliśmy spokojnie przekazywać informacje, że takie licencje są i dają możliwość legalnego grania utworów z kopii, to nie odnosiło skutku. Było tylko marudzenie, że ciężko je wykupić, są niezrozumiałe" - wyjaśnił PAP Pluta.
Jak zaznaczył, dopiero po zwiększonych kontrolach policji w klubach, DJ-e przestali mieć wątpliwości. "Podczas kontroli sprawdzano przestrzeganie obowiązków związanych z publicznym odtwarzaniem muzyki, zarówno przez właścicieli klubów, jak i DJ-ów. Łamiący prawo otrzymywali wezwania do prokuratury, grożą im kary od 3 do 5 lat pozbawienia wolności. Po tych kontrolach zanotowaliśmy znaczny wzrost zainteresowania licencją" - podkreślił Pluta.
REKLAMA
Możliwość zakupu licencji DJ istnieje od 2009 r. Wprowadzono ją by zalegalizować tzw. "granie z komputera", czyli granie utworów skopiowanych z legalnego nośnika na cyfrowy. "Zakup licencji oznacza, że mając oryginalną płytę można z niej skopiować utwory na dysk twardy lub pendrive'a i z tego później grać. Wcześniej DJ-e mówili, że mają wszystkie płyty, ale niewygodnie im z nich korzystać i wolą grać z komputera, na który przegrali utwory. I w celu zalegalizowania tej praktyki wprowadziliśmy licencję" - opowiadał dyrektor ZPAV.
Żeby nabyć licencję należy wejść na stronę www.dj.zpav.pl i wpisać swoje dane. Później generowana jest umowa z indywidualnym dla każdego DJ numerem konta, na które należy wnieść opłatę w wysokości 2 tys. zł netto rocznie. Po wpłynięciu środków umowa jest podpisywana i wysyłana do DJ-a z odpowiednim certyfikatem, który należy okazać podczas policyjnej kontroli. "Oczywiście trzeba pamiętać, że przy bardziej dociekliwej kontroli może pojawić się pytanie o źródło skopiowanych piosenek, które musimy potwierdzić" - wyjaśnił Pluta.
Według szacunków ZPAV obecnie na rynku jest ok. tysiąca osób, które traktują zawód DJ-a jako główne źródło utrzymania. Związek ocenia także, iż DJ-ów grywających mniej regularnie jest ok. 3 tys. "Obecnie ponad 350 osób wykupiło u nas licencje, czyli ok. jedna trzecia grających zawodowo. Czyli można powiedzieć, że jest coraz lepiej i rynek zaczyna rozumieć problem. Szkoda tylko, że dopiero wtedy, kiedy paru DJ-ów ma problem zarzutów karnych" - zaakcentował dyrektor ZPAV.
Jak podkreślił szef DJ Promotion Piotr Gryglewicz, licencja DJ może być "pewnego rodzaju antidotum" na problemy z nielegalnym publicznym odtwarzaniem muzyki. "Jako organizacja zrzeszająca profesjonalnych DJ-ów od dawna staramy się wspierać organizacje zbiorowego zarządzania w kwestii unormowania publicznego odtwarzania muzyki" - mówi Gryglewicz.
"Wedle informacji, które docierają do nas od naszych członków licencja stała się ostatnio także swego rodzaju zabezpieczeniem przed kontrolą. Okazuje się, że organy kontrolne nie wnikają z czego się faktycznie odtwarza muzykę w klubach. Sytuacja rodzi więc frustrację wśród osób, które inwestują w legalne nośniki, bo okazuje się, że dokonując zapłaty za licencję można ominąć kwestię pochodzenia nagrań. Można ominąć nie dlatego, że licencja ma lukę prawną, ale według mojej oceny kontrolującym nie chce się wnikać w szczegóły skoro opłata została uregulowana" - zaznacza szef DJ Promotion.
Jego zdaniem warto też informować, że nie ma obowiązku zakupu licencji i że w Polsce dostępne są serwisy dostarczające DJ-om legalną muzykę. "Ważne, by czytelnie informować o możliwościach legalnego odtwarzania muzyki i regularnie kontrolować nawet te osoby, które posiadają już licencje" - podsumował Gryglewicz.
REKLAMA