Wzrost PKB w 2011 roku przekroczy 4 proc.
REKLAMA
"Niewątpliwie rok zakończymy na poziomie powyżej 4 proc. wzrostu, to jest dużo więcej, niż przewidywano o tej samej porze ubiegłego roku" - powiedział Pawlak w czwartek dziennikarzom. "To pokazuje dużą witalność i siłę polskiej gospodarki" - dodał.
REKLAMA
"Poziom handlu zagranicznego przewyższył ten z okresu przedkryzysowego. Oznacza to, że relacje zewnętrzne zostały odbudowane" - podkreślił. Dodał, że w tym zakresie mamy kolejny bardzo dobry rok, pokazujący, że towary emigrują z naszego kraju, a miejsca pracy zostają tu, u nas.
"Z perspektywy polskiej ten rok, po tych doświadczeniach kryzysu, będziemy wspominać dobrze" - ocenił wicepremier. "Ponad 4 proc. PKB to znacznie więcej, niż przewidywano rok temu i jak wynikało z bieżącej obserwacji procesów gospodarczych w Europie. To są dobre przesłanki do myślenia o przyszłym roku i szansach, które Polska ma przed sobą, szczególnie w relacjach europejskich" - zaznaczył na konferencji prasowej w Warszawie.
W ocenie Pawlaka wynik w przyszłym roku powinien być lepszy niż założenia budżetowe. "Jeżeli patrzymy na przyszły rok - biorąc pod uwagę, że nieco słabszy złoty jest motorem napędzającym eksport naszych towarów - możemy mieć dobre rezultaty. Jestem przekonany, że będą to wyniki lepsze niż te założenia, które są przy budżecie" - powiedział.
REKLAMA
"Gdy spojrzymy na sytuację gospodarczą Polski w tym roku, to widać wyraźne, korzystne procesy, które pozwalają mówić, że jesteśmy w tej chwili na dobrej ścieżce gwarantującej stabilny rozwój" - powiedział. "Jeśli nie będzie zakłóceń zewnętrznych, to wydaje się, że przyszły rok będzie znacznie lepszy, niż to dzisiaj przewidujemy - szczególnie jeśli chodzi o prognozy dotyczące budżetu" - dodał.
"To był rok bardzo dynamiczny, jeśli chodzi o procesy gospodarcze" - ocenił Pawlak. "Gdyby ktokolwiek mówił rok temu, że euro bezie miało takie problemy i strefa euro będzie przeżywała takie dramatyczne chwile, to byłoby to odczytane za coś zupełnie nieprawdopodobnego" - mówił.
Wśród osiągnięć mijającego roku wymienił nowy ogólnopolski system rejestracji firm. "Cichym bohaterem z perspektywy Ministerstwa Gospodarki jest system centralnej ewidencji i informacji o ewidencji gospodarczej" - powiedział. "Zaczęło to funkcjonować 1 lipca; obecnie praktycznie kończymy migrację danych z urzędów gmin do jednolitego systemu krajowego" - podał.
"System pozwala na rejestrację działalności gospodarczej przez internet i sprawia, że rejestracja firmy może się praktycznie odbyć w ciągu 24 godzin, razem z nadaniem wszystkich numerów" - podkreślił.
System zarejestruje ok. 3 mln podmiotów gospodarczych. Będziemy mogli sprawdzać bezpośrednio firmę, która jest naszym kontrahentem - powiedział. "To ważne również z perspektywy europejskiej, bo w UE wprowadzany jest mechanizm pozwalający zweryfikować firmę z każdego kraju europejskiego - dodał.
Przypomniał, że w 2011 r. został wprowadzony blok zmian deregulacyjnych i zamiana zaświadczeń na oświadczenia i zmniejszenie obowiązków informacyjnych dla firm. "To rozwiązanie będzie miało istotny wpływ na prowadzenie działalności gospodarczej w Polsce.
Przyznał, że do deregulacji pozostały sprawy dotyczące budownictwa, bo łatwiej i szybciej fizycznie postawić sam dom, niż uzyskać zezwolenia i dokumenty pozwalające na jego postawienie. Drugim obszarem do deregulacji są przepisy podatkowe. "Potrzebna jest bardziej klarowna konstrukcja tych przepisów, by nie było tak dużo wątpliwości i niejasności" - mówił.
"Z punktu widzenia resortu gospodarki mamy optymistyczne podejście do nadchodzącego roku dla gospodarki, rozwoju i funkcjonowania przedsiębiorczości" - mówił. Trzeba będzie znaczącego wysiłku, żeby zmniejszyć opory biurokratyczne, regulacyjne, jeśli chodzi o funkcjonowanie gospodarki - dodał Pawlak.
W jego ocenie Polska powinna stać się reprezentantem naszego regionu - Europy środkowej i wschodniej. "Potencjał ludnościowy i PKB naszego regionu - 10 krajów UE, Ukrainy i Białorusi - razem jest większy od ludności i PKB Federacji Rosyjskiej" - podkreślił.
"Ważne, by Polska była reprezentantem regionu, wówczas w dyskusji europejskiej i światowej będziemy mieli znaczącą rolę" - powiedział. "Reprezentantem, bo trudno sobie wyobrazić, żebyśmy byli przywódcą czy liderem, jak to się przeplata w pomysłach politycznych" - zaznaczył.
"Jeśli będziemy reprezentantem, którzy wie, na czym zależy Czechom, Węgrom, krajom bałtyckim, to skutecznie możemy wpływać i na proces europejski, i na procesy w skali światowej" - ocenił. "To będzie też podnosiło rangę naszego kraju, który ma w tym regionie jedną czwartą ludności, ale jednocześnie aż jedną trzecią PKB" - dodał.
REKLAMA