Kursy walut nadal mogą się mocno wahać
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
"Złoty cały czas podąża w ślad za globalnym sentymentem. Wszystkie wahania związane są z ruchami na kursach euro/frank i dolar/frank. Następuje ucieczka w kierunku bezpiecznych aktywów. Frank bił dzisiaj kolejne rekordy. Generalnie swoje pozycje skracała zagranica. Jednak kurs euro/złoty nie jest pod dużą presją. Wszyscy zdają sobie sprawę, że BGK jest czynnikiem, który łagodzi wahania na rynku. Sprzedaż środków unijnych wygładza te wahania i zamyka drogę do znacznej deprecjacji waluty, przynajmniej krótkookresowo" - powiedział PAP pragnący zachować anonimowość diler walutowy jednego z banków.
"Rynek czeka na dane z USA. Jesteśmy przed głosowaniem zmian limitu zadłużenia Stanów w wyższej izbie parlamentu. To może wpłynąć na lekkie odreagowanie i spowodować umocnienie złotego - do 4 zł za euro bądź poniżej tego poziomu. Oczekuję, że w najbliższym czasie kurs euro/złoty będzie utrzymywać się w przedziale 3,9800-4,0350. Ewentualnie może nastąpić przebicie tego przedziału w górę. Oprócz słabych nastrojów związanych z głosowaniem w USA, zostały opublikowane słabe dane, np. wczorajszy indeks ISM, który spowodował spadki kursu euro/frank" - dodał.
W poniedziałek Instytut Zarządzania Podażą (ISM) podał, że wskaźnik aktywności w przemyśle amerykańskim spadł w lipcu do 50,9 pkt z 55,3 pkt w poprzednim miesiącu. Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 54,5 pkt.
Jak informują dilerzy, inwestorzy pozytywnie oceniają nasz dług. Na rynku można zaobserwować silne zainteresowanie zakupem polskich obligacji.
"Osłabienie złotego w stosunku do euro i franka szwajcarskiego nie przekłada się na obligacje. Polskie obligacje są bardzo mocne na całej krzywej" - powiedział PAP Henryk Sułek, diler SPW banku Millennium.
"Póki co rentowności spadają. Obserwujemy silne zainteresowanie zakupem polskich obligacji. Inwestorzy pozytywnie oceniają nasz dług, niezależnie od tego co się dzieje na świecie. Wydaje się, że w najbliższych dniach będzie następować kontynuacja tego zjawiska. Pozytywny nastrój na rynku może wynikać z wypowiedzi ministra finansów na temat realizacji potrzeb pożyczkowych Polski. Świadczą one o znikomej podaży obligacji do końca roku i skłania inwestorów do ich kupowania. Ponadto sądzę, że jutrzejszy przetarg zamiany pójdzie dobrze - nastąpi zamiana dużej liczby obligacji" - dodał.
21 lipca minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że resort ma zapewnione 80 proc. potrzeb pożyczkowych na 2011 r.
Izba Reprezentantów Kongresu uchwaliła w nocy z poniedziałku na wtorek czasu polskiego plan podniesienia limitu zadłużenia i redukcji deficytu budżetowego USA, co praktycznie kończy długotrwały spór o pułap długu. We wtorek nad planem ma jeszcze głosować Senat, ale powinno to już być tylko formalnością.
REKLAMA