Komisja Europejska domaga się od banków zwiększenia jakości kapitałów własnych
REKLAMA
W środę Komisja Europejska przedstawiła projekt dyrektywy i rozporządzenia, które mają zmienić sposób funkcjonowania 8 tys. banków w UE. Celem jest zwiększenie odporności sektora bankowego, przy jednoczesnym utrzymaniu "zaangażowania banków w finansowanie działalności gospodarczej". Proponowane przepisy mają wdrożyć ubiegłoroczne uzgodnienia szczytu G20 nazywane Bazylea III. By wejść w życie, propozycje KE muszą uzyskać akceptację krajów UE oraz Parlamentu Europejskiego.
"Przechodzimy burzliwe czasy. Kilka miesięcy temu niektórzy ludzie próbowali nas przekonać, że trzęsienie ziemi minęło i nie trzeba już reform. W rzeczywistości, ziemia nadal drży" - mówił w środę unijny komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług Michel Barnier. "U progu ostatniego kryzysu instytucje finansowe dysponowały zbyt niskimi kapitałami o wątpliwej jakości, co zmusiło rządy wielu państw do udzielenia im wsparcia na bezprecedensową skalę" - argumentowała Komisja.
Bazylea III wymaga większych kapitałów własnych od banków tak, by były bardziej odporne na zawirowania na rynku finansowym; kapitały te mają być też lepszej jakości, a więc w mniejszym stopniu oparte na ryzykownych instrumentach finansowych. Obostrzenia mają wchodzić stopniowo w życie od 2013 r. Przed publikacją propozycji KE, banki odgrażały się, że z powodu obostrzeń kapitałowych będą udzielać mniej kredytów firmom.
Obecnie minimalny współczynnik wypłacalności dla banków i firm inwestycyjnych to 8 proc. (stosunek kapitałów własnych do aktywów ważonych ryzykiem). Każdy kredyt, papiery wartościowe albo inne wierzytelności, które posiada bank, mają przypisaną wagę ryzyka. Na podstawie tego kryterium banki wyliczają wielkość aktywów ważonych ryzykiem i przez tę wielkość dzielą wysokość funduszy własnych.
Gdy wejdą w życie proponowane przez KE przepisy, ogólny współczynnik pozostanie ten sam (8 proc.), za to wzrośnie w nim udział kalkulowanych kapitałów najwyższej jakości, czyli bezpieczniejszych. Zaostrzą się też kryteria bankowych wyliczeń kapitałowych.
KE chce również wzmocnić uprawnienia krajowych organów nadzoru bankowego tak, by mogły ściślej monitorować banki i sprawniej nakładać sankcje, by nie dopuścić do tzw. baniek kredytowych, czyli masowego udzielania ryzykownych kredytów bez pokrycia. W czasie kryzysu padały zarzuty ze strony KE, że władze krajów UE po prostu nie wiedzą, co dzieje się w ich bankach. "Kryzys finansowy mocno uderzył w europejskie przedsiębiorstwa i naszych obywateli. Nie możemy dopuścić to tego, by kryzys tego rodzaju powtórzył się w przyszłości, jak również do tego, by działania niewielu podmiotów świata finansów stanowiły zagrożenie dla naszego dobrobytu" - przekonywał Barnier.
"Sektor bankowy będzie musiał zabezpieczać podejmowane ryzyka wyższymi i lepszej jakości kapitałami. Jest to niezwykle istotny krok naprzód w wyciąganiu wniosków z kryzysu. Cieszę się, że Europa po raz kolejny odgrywa pionierską rolę i jako pierwsza na świecie wprowadza w życie zobowiązania podjęte przez państwa G20" - mówił.
Zaproponowany przez KE w środę pakiet składa się z projektu dyrektywy określającej warunki podejmowania działalności w zakresie przyjmowania depozytów oraz z projektu rozporządzenia regulującego prowadzenie działalności przez instytucje kredytowe i firmy inwestycyjne. Komisja proponuje stworzenie jednolitego zbioru przepisów dotyczących sektora bankowego, co - w jej ocenie - przyczyni się do zwiększenia przejrzystości przepisów i poprawi ich egzekwowanie.
Komisja przypomniała w środę, że zatwierdziła wcześniej środki pomocy państwa dla instytucji finansowych na łączną kwotę 4,1 bln euro, z czego w latach 2008-2009 faktycznie wykorzystano ponad 2 bln euro. KE czasowo zezwoliła na hojną pomoc państwa w czasie kryzysu, aby przywrócić stabilność sektora bankowego, ale obwarowała to ścisłymi warunkami niezaburzania konkurencyjności na rynku.
(PAP)
REKLAMA