Na gospodarcze efekty przyjdzie nam czekać, ale polityczne zwycięstwo rząd ma już w kieszeni. Stąd pewnie nutka pychy i arogancji premiera w czasie wczorajszej debaty w Sejmie. Opozycja rozbita na PiS rozpamiętujące katastrofę smoleńską i SLD poszukujące swojej politycznej tożsamości nie jest w stanie przedstawić spójnej kontrpropozycji ratowania budżetu. Pojedyncze hasła, jakimi szermowano wczoraj w Sejmie, w tym stworzenie podatku bankowego, trudno traktować jako alternatywę dla 50-stronicowego programu rządu. Fakt, że dokument, i to przed kolejnymi korektami, zdobyły tylko redakcje, ale na swoje konto rząd może też wziąć optymistyczne reakcje rynków. Spadła rentowność polskich papierów skarbowych, co oznacza, że rząd mniej musi płacić za każdą pożyczoną złotówkę.
Więcej: Jaki wpływ na ceny żywności będą miały nowe stawki VAT