"Niechęć do wirtualnych cyferek na koncie jest jeszcze tak duża, że jest gro osób, które choć zostały zmuszone, np. przez swojego pracodawcę, do założenia konta, to i tak wypłacają wszystko pierwszego dnia i potem posługują się gotówką. Wolą poczuć szelest banknotów" - mówi socjolog prof. Dominika Maison. W efekcie podział na Polskę A i B nie przebiega już po linii biedna - bogata, ale na dobrze funkcjonujących w systemie bankowym i tych z niego wykluczonych. "Linia tego podziału nie zawsze przekłada się na różnice w zasobności portfela" - zauważa Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha, współautor badania MoneyTrack. A prof. Tomasz Panek z SGH wśród grupy najbardziej dotkniętych wykluczeniem finansowym wymienia mieszkańców małych miejscowości i wsi, seniorów, a także młodzież przed trzydziestką.
Brak zainteresowania banków
Według ekspertów nie ma szans, by te grupy nadrobiły zaległości w najbliższym czasie. "Tu potrzeba nawet kilkunastu lat intensywnych działań ze strony banków" - tłumaczy prof. Panek. Do tej pory banki bazowały przede wszystkim na klientach zamożnych, którzy sami z siebie bez większych zachęt korzystają z usług bankowych.