Ministerstwo Środowiska chce nauczyć gospodynie domowe ze wsi i małych miasteczek, sortować śmieci. Akcja ma kosztować 9 milionów złotych. Tyle że wśród edukowanych bardziej niż wiedzy brakuje koszy, do których można by wyrzucać osobno plastik, szkło czy papier.
Resort chce przekonywać do ekologicznego życia spotami reklamowymi w telewizji i radiu oraz za pomocą konkursów. A przy okazji uświadamiać, że ekologiczna niefrasobliwość może kosztować nawet 5 tys. złotych. Tyle bowiem wynosi kara za palenie plastikowych odpadów.
Tyle że, jak wynika z ostatniego badania "Moda na ekologię" przeprowadzonego przez PBS i On Board PR, śmieci sortuje na wsi aż 44 proc. mieszkańców. To dwukrotnie więcej niż w dużych miastach.
Mają to we krwi
"To wynik tego, że na wsi nigdy nie było zsypów, gdzie można było bez zastanowienia, tak jak leci, wrzucać śmieci. Gospodynie wiejskie zawsze musiały się zastanawiać, co odłożyć na kompost, co na podpałkę, a więc segregowanie mają we krwi" - uważa Maria Ryszkowska, była sołtys w Mokrem w województwie lubelskim.