Europejska waluta w Polsce dopiero po 2015 roku
REKLAMA
REKLAMA
MIROSŁAW KUK
Czy pana zdaniem dług publiczny w relacji do PKB przekroczy 60 proc.?
KENNETH ORCHARD*
W dwóch z trzech przygotowanych dla Polski scenariuszy uwzględniamy taką możliwość. Jedynie w optymistycznym, kiedy wszystko szłoby po myśli rządu, ta relacja dojdzie do 57–58 proc. W pozostałych przekroczenie nastąpi, choć w tym niepomyślnym rząd decyduje się na zawieszenie progów ostrożnościowych.
Co pan myśli o zmianach prawa i zniesieniu lub zawieszeniu progów?
Mam mieszane odczucia – z jednej strony dług wynoszący 60 proc. PKB to nie dramat. Wiele krajów w Europie ma znacznie większy dług, a poza tym jest kryzys i rząd ma całkiem dobry powód, by zapisy ustawy o finansach publicznych nieco złagodzić. Z drugiej strony, Polska ma problemy strukturalne z budżetem, wymagające reform. Wykonała trochę dobrej roboty w przypadku reform strony dochodowej budżetu, ciągle jednak potrzeba ogromnej pracy przy stronie wydatkowej – ta część w zasadzie nigdy nie została zreformowana. Chyba brakowało determinacji – pod tym względem można nawet powiedzieć, że łagodny przebieg kryzysu w Polsce sprawił, że reformy fiskalne zostały znów odłożone w czasie. Tu dochodzimy do kwestii wiarygodności – rynki zaakceptowały wyższy od oczekiwań deficyt na przyszły rok i fakt, że dług będzie rósł, ale liczyły, że nie będzie to zbyt duży wzrost. Zapowiedzi o złagodzeniu ustawy wprowadziły nerwowość i gdyby takie zmiany przeszły, odbiłoby się np. na sile złotego. Nie byłby to jakiś ogromny wpływ, ale zauważalny.
REKLAMA