Stopy spadają, a kredyty drożeją
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
Choć od decyzji Rady Polityki Pieniężnej obniżającej o 0,25 pkt proc. główne stopy procentowe NBP minęły już prawie dwa tygodnie, to żaden z liczących się na rynku banków komercyjnych nie zdecydował się na obniżenie oprocentowania kredytów. Te same stawki co przed miesiącem obowiązują m.in. w PKO BP, Pekao, BRE Banku, BZ WBK i ING Banku Śląskim. Staniały jedynie te kredyty, których maksymalne oprocentowanie jest ograniczone ustawą antylichwiarską. Chodzi głównie o kredyty w kartach kredytowych i pożyczki gotówkowe, gdzie stawki sięgają maksymalnie dozwolonego poziomu (zgodnie z ustawą oprocentowanie żadnego kredytu w Polsce nie może przekraczać czterokrotności wysokości stopy lombardowej NBP, czyli po ostatniej obniżce stóp, 20 proc.).
– Fakt, że oprocentowanie kredytów w bankach komercyjnych nie podąża śladem obniżek stóp procentowych NBP wynika przede wszystkim z tego, że rosną marże kredytowe. Banki chcą sobie w ten sposób zrekompensować wyższe ryzyko kredytowe, związane ze słabnącą kondycją ekonomiczną klientów – tłumaczy Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
Zwraca też uwagę, że na ogół banki reagują na decyzje RPP z dużym, nawet kilkumiesięcznym opóźnieniem. W przypadku ruchu stóp w drugą stronę nie mają takich skrupułów i zwykle dość szybko reagują na podwyżki oprocentowania.
REKLAMA
W praktyce obniżki stóp procentowych przez RPP nie tylko nie zmuszają banków komercyjnych do cięcia własnych stawek, ale nawet nie przeszkodziły podwyższaniu oprocentowania kredytów. Według danych NBP średnie oprocentowanie kredytów dla gospodarstw domowych wzrosło od początku roku o 1 pkt proc. (z 14,8 proc. w grudniu 2008 r. do 15,8 proc. w czerwcu 2009 r.). W tym samym czasie, w wyniku czterech kolejnych redukcji kosztów pieniądza dokonanych przez RPP, stopa referencyjna NBP spadła o 1,5 proc.
– Większość kredytów dla firm i dla ludności opartych jest na stawce międzybankowej WIBOR, a nie stawce NBP. Obecnie, w wyniku kłopotów z płynnością i zmniejszeniem liczby transakcji na rynku międzybankowym, WIBOR nie reaguje już tak dokładnie na decyzje RPP – przekonuje Jarosław Janecki, główny ekonomista Societe Generale Polska.
Choć to prawda, że WIBOR nie reaguje już tak szybko na cięcia RPP, to jednak sukcesywnie spada. Od początku roku 3-miesięczny WIBOR, stawka, o którą indeksowana jest większość kredytów złotowych (m.in hipotecznych), spadł z 5,84 proc. do 4,29 proc. Dlaczego o tyle samo nie potaniały więc kredyty? Spadek WIBOR został bowiem zniesiony przez równoczesną podwyżkę marż banków.
– W czasach spowolnienia gospodarczego rośnie ryzyko niewypłacalności kredytobiorców. Dlatego banki muszą drożej wyceniać ponoszone przez siebie ryzyko kredytowe – przyznaje zastrzegający anonimowość bankowiec.
Dlatego praktycznie jedynymi beneficjentami ostatniej obniżki stóp procentowych są zadłużający się na kartach kredytowych oraz te osoby, które chcą wziąć pożyczkę gotówkową.
– Zdecydowana większość banków w przypadku kart kredytowych czy kredytów gotówkowych korzysta z maksymalnego dozwolonego prawem oprocentowania, więc po decyzji Rady musiała je obniżyć – zauważa Mateusz Ostrowski, analityk firmy Open Finance.
Jacek Iskra
REKLAMA