40 miesięcy pracy na wkład własny
REKLAMA
REKLAMA
Osoba, zarabiająca miesięcznie średnią krajową (3171 zł brutto, 2252 zł netto), musi przez 40 miesięcy odkładać całą pensję, aby dysponować wkładem własnym do zakupu na kredyt 40-metrowego mieszkania w jednym z największych miast. Najgorzej jest w Warszawie - wynika z wyliczeń Metrohouse. W stolicy osoba mająca średnie zarobki na wkład własny musi pracować prawie 43 miesiące. Nieco lepiej wygląda to w Krakowie i Wrocławiu. W najlepszej sytuacji są mieszkańcy Bydgoszczy, Białegostoku i Lublina. Tam na wkład własny trzeba pracować prawie 30 miesięcy. To zestawienie nie uwzględnia różnicy zarobków w różnych miastach.
Od pewnego czasu banki wprowadziły nowe wymagania i żądają coraz częściej, aby klient sam zgromadził 30 proc. pieniędzy potrzebnych na kupno nieruchomości. Dopiero wówczas ma szansę na kredyt. To powoduje spadek zainteresowania pożyczkami w banku. - Liczba klientów, którzy chcieli uzyskać kredyt na kupno mieszkania, zmniejszyła się ostatnim czasie nawet więcej niż o połowę - szacuje Marcin Jańczuk z Metrohouse.
Nic dziwnego - biorąc pod uwagę ceny mieszkań, zgromadzenie 30-proc. wkładu własnego oznacza konieczność uzbierania od 60 do prawie 100 tys. zł. - Wydaje się, że dla potencjalnych kredytobiorców to najboleśniejsza konsekwencja kryzysu finansowego - uważa Bartłomiej Samsonowicz, ekspert Comperii.pl.
Okazuje się bowiem, że to nie wzrost oprocentowania czy marż bankowych, ale właśnie konieczność uzbierania na wkład własny - czyli wzrost wskaźnika LTV, pokazującego stosunek wkładu własnego do ceny nieruchomości - jest największym problemem dla kredytobiorców. Jeszcze rok temu bowiem banki kredytowały nie tylko zakup nieruchomości w całości, ale także dodawały pieniądze na remont i umeblowanie.
Banki zwiększone wymagania tłumaczą ostrożnością.
- Musimy podnosić LTV, by w ten sposób zmniejszyć ryzyko udzielanych przez nas pożyczek - przyznaje Wojciech Kaczorowski z Banku Millennium.
Trochę inaczej widzą to pośrednicy. - Banki, które nie posiadają wystarczającej bazy depozytowej, nie mają z czego udzielać kredytów i zwiększają wymogi dotyczące wkładu własnego - mówi Bartłomiej Samsonowicz.
Ograniczenia wprowadzone przez banki powodują, że wielu młodych ludzi nie jest w stanie kupić mieszkania na kredyt bez pomocy rodziny. - Dotyczy to przede wszystkim młodych osób, które chcą kupić pierwsze mieszkanie. Jeśli ktoś zmienia lokal na większy, to zwykle nie ma problemów z wkładem własnym - twierdzi Marcin Jańczuk.
Kredyt mieszkaniowy
ROMAN GRZYB
roman.grzyb@infor.pl
REKLAMA