Jak szybko dostać odszkodowanie
REKLAMA
Towarzystwa ubezpieczeniowe coraz częściej reklamują się, że wystarczy telefon, żeby dostać odszkodowanie szybko i w pełnej wysokości. To efekt wejścia na nasz rynek firm typu direct, czyli sprzedających ubezpieczenia przez telefon i internet. Ponieważ nie mają one placówek, rozwinęły sieć kontaktu telefonicznego i lotnych likwidatorów. Ponieważ to wygodne dla klientów, bo nie trzeba wystawać w kolejce w jakimś centrum likwidacji szkód, ten standard wdrażają też tradycyjnie działające towarzystwa.
Efekt jest taki, że standardem na rynku jest już, że posiadacz polisy AC może zatelefonować z miejsca wypadku i wezwać przedstawiciela, który coraz częściej wypełnia z klientem dokumenty dotyczące zgłoszenia szkody czy robi zdjęcia auta. W ten sposób szkoda jest już zwykle zarejestrowana w systemie towarzystwa i nie ma problemu z koniecznością fatygowania się do placówki towarzystwa. Operator holownika najczęściej nie ma jeszcze upoważnień do sporządzenia wstępnej dokumentacji, więc po zgłoszeniu szkody trzeba umówić się na oględziny z lotnym przedstawicielem. Jeśli szkoda jest mała (do 2-5 tys. zł w zależności od towarzystwa), często pieniądze dostaniemy przelewem na konto czy zostaną one przelane na kartę, którą wręcza likwidator w ciągu 48 czy 72 godzin. Przy większych szkodach trzeba wciąż poczekać kilka kilkanaście dni.
Ten idealny scenariusz nie zawsze się jednak sprawdza. Okazuje się bowiem, że jeśli nie wzywamy holownika, bo jest to np. szkoda parkingowa czy kradzież, część klientów dostaje odmowy wypłaty, bo dzwoni to towarzystwa później niż w ciągu przewidzianych w warunkach ubezpieczenia 12-24 godzin. Na szczęście pod rządami nowych przepisów kodeksu cywilnego odmowa wypłaty jest trudniejsza. Okazuje się też, że nie zawsze sam telefon wystarczy, żeby towarzystwo uznało, że zgłosiliśmy szkodę.
MARCIN JAWORSKI
REKLAMA