Pokonanie bariery 1,5 dol. za euro otwiera drogę do poziomu 2 dol. za europejską walutę. Na takim scenariuszu mocno cierpi wycena aktywów dolarowych w posiadaniu Chin, Rosji czy krajów arabskich. Dlatego prawdopodobieństwo dywersyfikacji rezerw walutowych może pociągnąć amerykańską walutę jeszcze niżej. Także ceny surowców denominowane w dolarze notują historyczne poziomy.
Z drugiej strony rynki akcji po korekcyjnym ruchu w górę teraz testują minimalne poziomy z połowy stycznia. Spadkom nie oparły się również akcje mocno związane z rynkiem surowców. Taki rozwój sytuacji świadczy o słabości giełd i chwilowym wzroście ryzyka inwestycji. Jednocześnie jesteśmy świadkami olbrzymich przepływów między poszczególnymi sektorami i klasami aktywów finansowych.
Agresywna kampania instytucji finansowych, wykorzystująca spadki na giełdach do pozyskania aktywów niczym nie różni się do tej sprzed roku, co powoduje to dodatkową zmienność i zamieszanie na rynku.
Trudno liczyć na trwałą poprawę klimatu inwestycyjnego, dopóki nie zostaną w pełni oszacowane straty instytucji finansowych poniesione na rynku długu w USA. Straty sektora finansowego zaangażowanego na rynku długu sięgają według szacunków banku UBS 600 mld dol. To może pogrążyć niejeden bank czy ubezpieczyciela obligacji.
Dlatego szef banku centralnego USA Ben Bernanke stara się opanować sytuację na rynku akcji stosując taktykę agresywnego obniżania stóp procentowych. Jednak ich obecny poziom (3 pkt proc.) nie daje już dużego potencjału do obniżek, a dodatkowo rosnąca inflacja nie stawia Fedu w komfortowej sytuacji. Także dane na temat kondycji gospodarczej w strefie euro zaczęły niepokoić zwłaszcza w sytuacji gdy taniejący dolar pogarsza perspektywy europejskich eksporterów. Można się spodziewać, że EBC poluzuje swoją politykę. Na tym tle podnoszenie stóp procentowych przez naszą Radę Polityki Pieniężnej skutkuje umacnianiem się złotego. Prawdopodobny więc jest scenariusz gry na carry trade (różnicę oprocentowania), bo polskie stopy zachęcają do takich działań. Dodatkowo wypowiedzi niektórych członków RPP o konieczności podwyżek stóp procentowych powodują, że inwestycje w złotego mogą trwać do pierwszych danych obrazujących spowolnienie gospodarcze. Gdyby dane o pogorszeniu koniunktury zaskoczyły rynek, mogłoby to wywołać gwałtowne zmiany notowań polskiej waluty. Ale nie sądzę, że ewentualny ruch złotego w dół pociągnąłby za sobą także akcje, ponieważ obecne umacnianie na rynku walutowym nie jest spowodowane inwestycjami w nasze aktywa.
Co do perspektyw na rynku akcji, istotne jest, czy główne indeksy obronią się na styczniowych minimach. Rozstrzygnięcie powinno zapaść niedługo.
Leszek Milczarek
zarządzający aktywami w IDMSA