Nie trzeba bać się wypłat w ratach
REKLAMA
Jeden z naszych czytelników napisał do nas zaniepokojony wypłatą odszkodowania w dwóch częściach.
- 22 stycznia mój samochód został uszkodzony na parkingu, następnego dnia pojawił się rzeczoznawca PZU, który wycenił szkodę na 3348 zł - pisze nasz czytelnik.
Szybka wypłata
Naprawę zlecił jednemu z warsztatów współpracujących z PZU, a szkoda miała być rozliczona bezgotówkowo, tzn. pieniądze za naprawę miały trafić bezpośrednio do warsztatu.
- 31 stycznia dostałem pismo z Centrum Likwidacji Szkód PZU - pisze czytelnik.
Towarzystwo zawiadamiało o wypłacie odszkodowania z OC komunikacyjnego w ogólnej kwocie 1000 zł. Wyszczególniało przy tym, że na ogólną kwotę odszkodowania składa się 1000 zł tzw. kwoty bezspornej, która miała trafić do warsztatu.
Pieniądze na części
Czytelnik poczuł się zaniepokojony, tym bardziej że w dokumencie znalazł pouczenie o możliwości dochodzenia roszczeń w sądzie.
- Kwota bezsporna jest wypłacana tuż po ustaleniu naszej odpowiedzialności - wyjaśnia Andrzej Kinal, dyrektor ds. likwidacji szkód komunikacyjnych w PZU.
Wyjaśnia, że w przypadku tzw. rozliczenia na kosztorys, jest to kwota wyliczona przez rzeczoznawcę PZU, która może być uzupełniona po przedstawieniu faktur za naprawę. W przypadku tzw. rozliczenia bezgotówkowego PZU zgodnie z umową ze współpracującymi warsztatami wypłaca część kwoty.
- Chodzi o to, żeby naprawa nie opóźniała się z powodu braku pieniędzy na zakup części przez warsztat. Reszta jest dopłacana po dokonaniu naprawy - mówi Andrzej Kinal.
Tak też stało się tym razem, bo czytelnik 9 lutego napisał do GP, że odebrał naprawiony samochód.
- Warsztat wydał mi auto i poinformował, że najprawdopodobniej nic nie będę musiał dopłacić. W PZU również poinformowali mnie, że rozliczenie będzie wg faktur zakładu - pisze nasz czytelnik.
30 dni od otrzymania zawiadomienia o wypadku, towarzystwo musi wypłacić przynajmniej bezsporną część odszkodowania
MARCIN JAWORSKI
REKLAMA