Kiedy to w końcu odbije, czyli kosztowna nauka ryzyka
REKLAMA
Straciłeś w ostatnim czasie kilkadziesiąt procent na inwestycjach w akcje lub w fundusze inwestycyjne. Nie masz pojęcia co zrobić. Analitycy dookoła wysyłają sprzeczne komunikaty - jedni mówią, że to chwilowe spadki, inni, że mogą jeszcze potrwać. Ty zaś, jako niedoświadczony inwestor, jesteś zupełnie zagubiony. Gdy kilkanaście miesięcy temu kupowałeś jednostki funduszu akcyjnego, który miał inwestować na nowych rynkach, rozważałeś wyłącznie, czy zarobisz 30 czy 50 proc. przez rok. O stratach w ogóle nie myślałeś. W reklamach, pod których wpływem dokonałeś transakcji, mówiono tylko niejasno o zmienności jednostek.
Można powiedzieć, że taka sytuacja dotyczy obecnie tysięcy niedoświadczonych inwestorów, którzy postanowili poznać siłę swoich pieniędzy. Wielu z nich jeszcze niedawno mogłoby siebie samych określić jako osoby unikające ryzyka inwestycyjnego. Pieniądze trzymali na rachunkach bankowych, lokatach, może w obligacjach. Napływające przez ostatnie cztery lata informacje z rynków akcji o nieustających wzrostach, optymizmie związanym z korzyściami z udziału w Unii Europejskiej, szybkim wzroście gospodarczym, malejącym bezrobociu pojawiały się coraz częściej. Media, znajomi, rodzina, reklamy - niemal wszędzie dookoła pojawiała się informacja, że na akcjach można zarobić fortunę. Cztery procent na lokacie wyglądało wyjątkowo żałośnie, gdy widziało się na reklamach dwu- albo nawet trzycyfrowe stopy zwrotu. Wielu przyszłych inwestorów zastanawiało się nad taką możliwością przez wiele tygodni, a nawet miesięcy. Wreszcie pod presją sygnałów z otoczenia podjęli tę decyzję. Wielu niemal na samym szczycie, pół roku temu. Od tamtej pory patrzą, jak ich pieniądze zainwestowane w akcje lub jednostki funduszy niemal z dnia na dzień tracą. Dziesięć procent straty to dużo, ale trzydzieści albo więcej brzmi jak najgorszy koszmar.
Eksperci powtarzają, żeby nie poddawać się panice i trzymać inwestycje, bo gorzej być nie może. Prawda niestety jest brutalna. Na giełdzie zawsze może być gorzej. Ceny akcji mogą spaść grubo ponad połowę. Fundusze akcji tracą czasami nawet 40 proc., a wyjątkowo agresywne więcej. Czas na jedną z najkosztowniejszych lekcji, którą należało odrobić, zanim podjęto inwestycję. Wielu inwestorów na własnej skórze przekonało się, co oznacza ryzyko. Jeśli po tym niemiłym doświadczeniu są przekonani, że emocjonalnie nie wytrzymają takiej presji, nie powinni mieć złudzeń i zakończyć inwestycję ze stratą. To trudne, ale czasami to najlepsze rozwiązanie. Czekanie, że będzie lepiej, może tylko podtrzymywać nadzieję, a straty mogą rosnąć. Muszą mieć też świadomość, że po wyjściu ze złej inwestycji rynek faktycznie może odbić. Trzeba będzie przełknąć tę gorzką pigułkę. Inwestowanie to właśnie taki stres. Stres związany z podejmowaniem trudnych decyzji.
Grzegorz Zalewski
ekspert DM BOŚ, założyciel portalu futures.pl
REKLAMA