Dźwignia, czyli możliwości drobnego inwestora
REKLAMA
Wśród pewnej grupy uczestników rynku ogromną popularnością cieszą się tzw. platformy foreksowe. Są to brokerzy (często zagraniczni) oferujący dostęp do różnego rodzaju instrumentów finansowych, wśród których największym zainteresowaniem cieszą się różnego rodzaju pary walut (czyli rynek FX/forex), szczególnie euro/dolar. Boom na tego rodzaju aktywność rozpoczął się w Polsce około 2002 roku i związany był nie tylko z możliwością dostępu do nowego rynku (do niedawna zarezerwowanego dla wielkich graczy). Być może największym magnesem była oferowana przez przynajmniej część brokerów dźwignia, z jakiej można było skorzystać przy zawieraniu transakcji. Zdecydowana większość proponowała 100:1, czyli posiadając 500 dol., można było spekulować na rynku kwotą 50 tys. dol. Dla początkujących inwestorów, których rzadko kiedy interesuje ryzyko, oznaczało to niemal nieograniczone możliwości zarobku. Wystarczy przecież niewielka wyobraźnia, by przekonać się, co się stanie, gdy nasza inwestycja o wartości 50 tys. dol. wzrośnie zaledwie o 1 proc, czyli o 500 dol. Pozwala to podwoić posiadany kapitał.
Jak napisałem wyżej, inwestorzy nie patrzą, że mogą stracić całość, choć taka sytuacja występuje znacznie częściej. Poza standardową ofertą zdarzali się również pośrednicy, którzy oferowali spekulantowi dźwignię 200:1 oraz 400:1. Ta ostatnia może szczególnie działać na wyobraźnię. Dysponując 500 dol., możemy zajmować na rynku pozycję o wartości 200 tys. Gdybyśmy mieli do dyspozycji 10 tys. dol., to nasz kapitał aktywny wzrósłby do 4 mln dol. Można poszaleć..., niestety jest pewne ograniczenie. Dźwignie powyżej 100:1 oferowane są wyłącznie graczom dysponującym kwotami nie większymi niż pewien ustalony poziom. Zwykle kilka tysięcy dolarów. Również 100:1 wiążą się z pewnymi ograniczeniami. Gdyby inwestorzy byli dociekliwi, powinni się zastanowić, dlaczego broker z taką chęcią oferuje dźwignię czterystukrotną wyłącznie małym graczom. Broker ma świadomość, że przy takim instrumencie szanse uczestnika rynku są zbliżone do 0. W momencie, gdyby ktoś dysponujący znacznymi kwotami stosował taki instrument, w razie pomyłki mogłoby to oznaczać kłopoty dla brokera. I jeszcze jedna uwaga przemawiająca do wyobraźni. W 1998 roku splajtował fundusz założony przez noblistów oraz specjalistów od inwestycji - Long Term Capital Management. Strata wyniosła ok. 4,6 mld dol. Jedną z głównych przyczyn była zbyt wysoka dźwignia stosowana przez zarządzajacych. Według różnych źródeł wynosiła ok. 25:1, okresowo sięgając 50:1. W stosunku do kapitału zarządzanego przez fundusz uznano ją za niesłychanie wysoką. Przeciętna w tej branży to 5:1. Każdy, kto zamierza spekulować swoim kapitałem i korzystać z wysokiej dźwigni, powinien odpowiedzieć sobie na pytanie - jakie są jego szanse przetrwania, mając w pamięci ten (i wiele innych) przypadków.
Grzegorz Zalewski
ekspert DM BOŚ
REKLAMA