Dlaczego warto kupić dziecku tańszą zabawkę
REKLAMA
W przedświątecznej gorączce rodzice ulegają namowom dzieci, kupując im najróżniejsze zabawki, ubrania czy słodycze. Jak pokazał sondaż przeprowadzony wśród klientów Expandera, najpopularniejszym świątecznym prezentem są właśnie zabawki i sprzęt elektroniczny. Jednak jest to także dobry czas, by poważnie pomyśleć o przyszłości dziecka i zacząć oszczędzać.
Przykładowo, zamiast kupować zabawkę za 100 zł, można przeznaczyć na ten cel 50 zł, a pozostałe 50 zł oszczędzić. Dziecko nie odczuje tego dotkliwie, a w przyszłości na pewno podziękuje nam za taką decyzję. Nawet niewielka kwota odkładana przez kilka czy kilkanaście lat może zamienić się w kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Rynek produktów finansowych w Polsce jest obecnie równie atrakcyjny, jak rynek zabawek. Można na nim znaleźć produkty skierowane do różnych odbiorców. Właśnie dzięki temu każdy rodzic powinien znaleźć coś, co pozwoli mu bez wielkich wyrzeczeń oszczędzać na przyszłość dziecka.
Oszczędzanie można rozpocząć już z kwotą 50 zł, która wystarczy, by otworzyć rejestr w jednym z funduszy inwestycyjnych. Dotyczy to zarówno wpłaty jednorazowej, jak i regularnej. W przypadku wpłat jednorazowych 50 zł wystarczy np., by rozpocząć inwestowanie w fundusze Union Investment, 100 zł w DWS, Legg Mason czy niektórych produktach PKO/Credit Suisse. Inwestowanie w fundusze wiążę się z prowizją, która zależnie od typu funduszu wynosi od 1 do nawet 5 proc. wpłacanej kwoty. Jeśli jednak zdecydujemy się na program regularnego oszczędzania, to możemy zyskać spore zniżki w opłatach sięgające nawet 50 proc. i więcej.
Rodzice, którzy kupują dzieciom droższe prezenty, mają jeszcze większą możliwość oszczędzania. Na przykład zamiast laptopa o wartości 3 tys. zł, można kupić niewiele słabszego za 2,5 tys. zł. Dziecko nie odczuje różnicy, a zaoszczędzone 500 zł już wystarczy, by wpłacić je np. do któregoś z działających w Polsce zagranicznych funduszy inwestycyjnych.
Wystarczy odkładać regularnie 200 zł miesięcznie, by zebrać naprawdę spory kapitał dla młodego człowieka. Działa tu mechanizm procentu składanego - według Einsteina największego wynalazku ludzkości. Załóżmy, że przez 18 lat odkładamy 200 zł miesięcznie na nieoprocentowane konto. Po tym czasie, jak łatwo policzyć, będziemy mieć na nim 43,2 tys. zł. Jeśli środki na koncie będą procentować według stopy 8 proc. rocznie (kapitalizacja roczna), nasz kapitał po 18 latach wyniesie 93,7 tys. zł. Gdybyśmy oszczędzali jeszcze dodatkowo przez siedem lat (czyli w sumie 25), to jeszcze podwoilibyśmy wartość oszczędności - która wyniosłaby 183 tys. zł. Oto właśnie skutek działania procentu składanego.
Paweł Majtkowski
analityk Expandera, firmy doradztwa finansowego
REKLAMA