Zatajenie prawdy o stanie zdrowia uzasadnia brak wypłaty odszkodowania
REKLAMA
Problemy z ubezpieczeniami zawieranymi przy okazji zaciągania kredytu są coraz częstszym przedmiotem skarg do rzecznika ubezpieczonych. Również do GP zwracają się czytelnicy z prośbą o interwencję. Niestety niewiele w takich wypadkach można zrobić, bo prawo jest po stronie ubezpieczycieli, którzy odmawiają wypłaty w przypadku śmierci zaciągającego pożyczkę klienta.
- Najczęściej okazuje się, że ubezpieczony kredytobiorca nie spełnia wymogów umowy koniecznych do objęcia go ochroną ubezpieczeniową, co w konsekwencji skutkuje odmową pokrycia przez ubezpieczyciela niespłaconej części kredytu - mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Dodaje, że niestety takie umowy ubezpieczenia zawierane są najczęściej przy okazji zaciągania kredytu i klienci mniej uwagi przywiązują do procesu objęcia ich ubezpieczeniem niż do warunków umowy kredytu np. nie zawsze sami wypełniają oświadczenia o stanie zdrowia.
- Sami pracownicy banku również nie zawsze właściwie kwalifikują kredytobiorców pod kątem wyboru dla nich odpowiednich zabezpieczeń kredytowych, często wybierając nieodpowiednie do potrzeb kredytobiorcy ubezpieczenie na życie - uważa Krystyna Krawczyk.
Właśnie w taką pułapkę wpadła córka jednej z naszych czytelniczek.
- Moja zmarła córka dostała od banku trzy pożyczki przy najniższej rencie i 145 zł dodatku opiekuńczego - mówi nasza czytelniczka.
Dodaje, że choć wszystkie pożyczki były ubezpieczone, to towarzystwo odmówiło przyjęcia swojej odpowiedzialności.
- Roszczenia ubezpieczeniowe nie zostały uznane przez ubezpieczyciela, ponieważ okazało się, że klientka była przewlekle chora przed zawarciem umowy - mówi Anna Woźniak, rzecznik Lukas Banku.
Dla naszej czytelniczki to problem, bo łączne zadłużenie z tytułu limitu na karcie kredytowej, kredytu ratalnego na zakup telefonu i kredytu gotówkowego sięgnęło po doliczeniu odsetek 4,1 tys. zł, a żyje z mężem z emerytur i spłaca już swoje długi. Z korespondencji z bankiem zrozumiała też, że bank domaga się spłaty długów od syna.
- Pisma do męża i syna tej pani zostały wysłane nie dlatego, że byli żyrantami, ale dlatego, że są spadkobiercami i muszą od nas otrzymać informację o pozostałych kredytach, które wchodzą w masę spadkową po zmarłej osobie - mówi Anna Woźniak.
Dodaje, że spłata zadłużenia przez jednego ze spadkobierców zwalnia z tego obowiązku innych, więc jeśli matka zmarłej spłaci zadłużenie, to bank nie będzie go dochodzić ani od męża, ani od syna. Dodatkowo bank zgodził się na propozycję rozbicia długów na raty.
ZE STRONY PRAWA
W przypadku gdy zmarła osoba nie miała żadnego majątku, a zostawia po sobie tylko długi, można odrzucić spadek. Takie oświadczenie trzeba złożyć przed notariuszem w ciągu sześciu miesięcy od dnia, w którym spadkobierca dowiedział się o tytule swego powołania. Szczegółowe zasady przyjmowania i odrzucania spadku są opisane w art. 1012 do 1024 kodeksu cywilnego. Przy czym, jeśli któryś z członków rodziny był żyrantem przy kredycie czy wręcz współkredytobiorcą, odrzucenie spadku nie będzie skuteczne.
99 skarg związanych z polisami sprzedawanymi w bankach dotarło do rzecznika ubezpieczonych do końca września 2007 r.
MARCIN JAWORSKI
REKLAMA