Inwestorze: patrz na wydarzenia w USA
REKLAMA
Korekta spadkowa z lipca i sierpnia zapoczątkowała okres dużej zmienności cen akcji. Polska giełda generalnie wydaje się droga, ale można znaleźć na niej spółki niedowartościowane, o dużym potencjale wzrostu.
- Mimo ponad pięciu lat hossy na rynkach akcji, wyceny spółek w wielu przypadkach są rozsądne, dzięki poprawie wyników finansowych. Akcje nadal są korzystniej wyceniane niż obligacje, choć wahania rynku mogą jeszcze długo potrwać - mówi Cezary Iwański, wiceprezes Pioneer Pekao Investment Management.
Za atrakcyjnością rynku akcji przemawiają mocne fundamenty i silna dynamika gospodarek rynków rozwijających.
Z drugiej jednak strony nie milkną echa kryzysu na amerykańskim rynku nieruchomości. Kolejne rekordy biją ceny ropy naftowej, która przekroczyła już 90 dol. za baryłkę. Niepokojąco szybko rosną też ceny żywności, czego konsekwencją jest wzrost inflacji. Rodzimi inwestorzy nie powinni ignorować negatywnych sygnałów płynących zza granicy, bo to one są największym zagrożeniem dla koniunktury w Polsce.
- Ryzykiem dla globalnej gospodarki jest przede wszystkim sytuacja na rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych, która cały czas wydaje się ignorowana przez rynki finansowe. Jeszcze przez kilka miesięcy, a nawet kwartałów może wywierać negatywny wpływ na koniunkturę w USA, a tym samym na koniunkturę globalną - mówi Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.
Zdaniem Konrada Łapińskiego, zarządzającego w Skarbiec TFI, kryzys na amerykańskim rynku nieruchomości to tylko część problemu.
- Jeśli chcemy doszukiwać się jakichś zagrożeń dla światowej gospodarki, to według mnie największym problemem jest bardzo wysokie zadłużenie Amerykanów i nierównowaga handlowa z Chinami. Kryzys na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych typu subprime jest tylko wierzchołkiem góry lodowej całego problemu. Trzeba pamiętać, że zadłużanie się Amerykanów nie może narastać w obecnym tempie w nieskończoność. Zmniejszenie się popytu wewnętrznego może być więc początkiem recesji w USA - uważa Konrad Łapiński.
Należy pamiętać, że USA to wciąż trzecia część gospodarki światowej. Ewentualne spowolnienie może odczuć również polski inwestor. Obniżony wzrost gospodarczy w skali świata może oznaczać słabsze wyniki polskich przedsiębiorstw i spadki cen akcji.
Zagrożeniem dla globalnej gospodarki są wydarzenia w Chinach. W ciągu ostatniego roku chiński indeks akcji B-Shares wzrósł o ponad 250 proc. Nie można więc wykluczyć ryzyka załamania się rynku akcji, co jest bardzo prawdopodobne w przyszłym roku, po zakończeniu Igrzysk Olimpijskich organizowanych w tym kraju.
- Jeżeli rynek akcji w Chinach się załamie, osłabi się tempo wzrostu chińskiej gospodarki. Odbije się to negatywnie na notowaniach akcji na innych rynkach wschodzących - tłumaczy Sebastian Buczek.
Zagrożeniem mogą też być rosnące ceny surowców. Wysoka dynamika wzrostu cen ropy czy żywności może mieć wpływ na wzrost inflacji w skali globalnej, a to oznaczać będzie wyższe stopy procentowe. W takich warunkach mniej atrakcyjne stają się inwestycje w papiery dłużne.
- Do tej pory jednak brak jest znaczących efektów przełożenia wzrostu cen surowców na globalną inflację. Moim zdaniem nie jest ona obecnie głównym czynnikiem globalnego ryzyka - dodaje Konrad Łapiński.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Główne globalne czynniki ryzyka
MACIEJ BEDNAREK
REKLAMA