Banki nie muszą się tłumaczyć, dlaczego odmawiają kredytów
REKLAMA
- Przepis, który nakłada obowiązek przedstawienia wyjaśnienia w sprawie dokonanej przez bank oceny zdolności kredytowej dotyczy tylko klienta, który ma status przedsiębiorcy - tłumaczy Jerzy Bańka ze Związku Banków Polskich.
Jedynym sposobem na sprawdzenie swojej sytuacji kredytowej jest uzyskanie takiej wiadomości z Biura Informacji Kredytowej. Raz na 6 miesięcy taki raport można otrzymać bezpłatnie. Należy wypełnić wniosek o udostępnienie Raportu Standard, który dostępny jest w biurze obsługi klienta lub na stronie internetowej BIK, a następnie złożyć osobiście lub wysłać listem poleconym (w takim przypadku opłata wynosi 10 zł).
Jeśli dane na temat zadłużenia bądź historii kredytowej są nieprawdziwe, trzeba się zwrócić do banku, z którego pochodzą, bo tylko tam mogą być skorygowane lub zaktualizowane.
Takie informacje są przydatne dla osób, który mają zamiar zaciągnąć kredyt, a także dla poręczycieli, którzy chcą się dowiedzieć, czy poręczony przez nich kredyt jest spłacany regularnie. Każda osoba, która chce zamówić raport, może przesłać odpowiednie zamówienie do BIK lub skontaktować się z biurem telefonicznie.
W bazie BIK-u jest 35,5 mln informacji o rachunkach kredytowych należących do 16 mln klientów. Około 5 proc. klientów ma negatywną historię, co oznacza, że w trakcie trwania umowy kredytowej spóźnili się ze spłatą raty. Ta grupa ma powód do zmartwienia, choć nie oznacza to, że żadna z tych osób nie ma już szansy na kredyt. Pozostałych 95 proc. klientów banków ma pozytywną historię kredytową.
Raporty kredytowe zawierają dane identyfikacyjne, numery dokumentów tożsamości, adresy zamieszkania, historię kredytową oraz dane na temat obecnego stanu zadłużenia. BIK przekazuje także informacje o tym, w ilu bankach klient starał się o kredyt, nawet jeśli go nie zaciągnął.
W bazie Biura Informacji Kredytowej jest 35,5 mln informacji o rachunkach kredytowych
Monika Krześniak
EKSPERT OPEN FINANCE DLA GAZETY PRAWNEJ
Dariusz Makosz, doradca finansowy
Tak jak do tej pory, BIK będzie przechowywał dane o kredytobiorcach. I tak jak do tej pory znajdą się tam dane wzorowych i tych mniej wzorowych klientów, mających problemy ze spłatą kredytów. Zwykle każdy z nas ma coś na sumieniu wobec banków. Problem pojawia się wtedy, gdy zdążymy o dawnych kłopotach z obsługą kredytu zapomnieć, a ślad o tym nadal pozostaje w rejestrze BIK. Tymczasem negatywny wpis do historii w BIK może nas kosztować odmowę udzielenia kredytu w najmniej spodziewanym momencie. I to dosyć ważnym momencie. W sytuacji gdy o kupnie nieruchomości decyduje także czas załatwienia formalności z bankiem, nieoczekiwana wiadomość o tym, że z jakiejś przyczyny (nawet bankowej pomyłki) znaleźliśmy się na liście nierzetelnych dłużników, może okazać się bardzo kosztowna.
REKLAMA