Jak powinien się zachować inwestor w okresie wahań koniunktury
REKLAMA
Jeśli inwestor, wystraszony ostatnią gwałtowną przeceną akcji (warszawski indeks WIG20 stracił od ubiegłego piątku około 8 proc.), zdecyduje się sprzedać akcje, musi pamiętać, że za przeprowadzenie transakcji biura maklerskie pobierają standardowo prowizję w wysokości 0,39 proc. wartości transakcji w przypadku zleceń przez internet.
Pieniądze z akcji nie od razu
Po przeprowadzeniu transakcji na rachunku w biurze maklerskim natychmiast pojawiają się tzw. należności.
- Inwestor może je przeznaczyć na zakup innych akcji, natomiast nie można należności zamienić od razu na gotówkę. Gotówka dostępna jest po trzech dniach sesyjnych, czyli takich, kiedy pracuje giełda, od dnia złożenia zlecenia - wyjaśnia Michał Wojciechowski, doradca zarządu Domu Maklerskiego BOŚ.
Czy warto odejść z funduszu
W okresie niepewnej sytuacji rynkowej, klienci inwestujący w funduszach inwestycyjnych nie powinni nerwowo umarzać jednostek uczestnictwa. Inwestycje w fundusze akcyjne, które w największym stopniu narażone są na giełdową dekoniunkturę, z założenia powinny być traktowane jako inwestycja długoterminowa.
Można też dokonać konwersji środków do funduszu o klasę bezpieczniejszego, o niższym zaangażowaniu w akcje spółek giełdowych, czyli np. z funduszu akcyjnego do zrównoważonego czy z funduszu stabilnego wzrostu do funduszu obligacji. W takiej sytuacji idealnym rozwiązaniem wydają się być fundusze parasolowe, ponieważ wiążą się z tym korzyści podatkowe. Są to fundusze, w skład których może wchodzić kilka subfunduszy o różnych strategiach inwestycyjnych.
Jeśli jednak klient zdecyduje się na umorzenie środków, z reguły zlecenia przesyłane są na koniec dnia i przekazywane do agenta transferowego. Realizacja zleceń rozpoczyna się następnego dnia roboczego i rozliczana jest na podstawie wyceny papierów wartościowych z tego dnia. Dopiero trzeciego dnia roboczego od dnia złożenia zlecenia środki przekazywane są z rachunku depozytariusza (banku) na rachunek klienta.
- Taki mechanizm umorzenia jednostek powoduje, że klient sprzedaje swoje jednostki z ceną nieznaną, bo z dnia następnego. Z naszego punktu widzenia taka procedura powinna zniechęcać klientów do spekulowania na funduszach inwestycyjnych - mówi Krzysztof Muryn, dyrektor sprzedaży detalicznej w Legg Mason TFI.
Co zrobić z polisą
Osoby posiadające już polisę inwestycyjną powinny się zorientować, jakie mają możliwości zmiany profilu inwestycyjnego. To lepsze rozwiązanie niż np. nerwowa rezygnacja z polisy, bo jej zerwanie przed terminem wiąże się z opłatami, które są tym wyższe, im dłuższy jest czas do końca umowy.
W ubezpieczeniach starego typu, w których składka jest dzielona na część ochronną (wysoka wypłata w razie śmierci) i inwestycyjną, towarzystwa najczęściej tworzą własne fundusze o określonym profilu. Na przykład fundusz zrównoważony może inwestować w akcje od 30 do 70 proc. środków. Ile to będzie, w jakiej formie ta inwestycja będzie realizowana, to zależy od zarządzającego i jego oceny sytuacji. Jedyną decyzją klienta może być zmiana np. na fundusz gwarantowany.
Ubezpieczenia typowo inwestycyjne dają większą swobodę w wyborze sposobu pomnażania pieniędzy. To klient wybiera, jakie fundusze (dla bardzo aktywnych inwestorów) lub jakie portfele modelowe (dla mniej zaangażowanych) będą pomnażały jego pieniądze.
ZE STRONY PODATKÓW
Zyski z inwestycji w funduszach inwestycyjnych obłożone są 19-proc. podatkiem od zysków kapitałowych, który pobierany jest w momencie umorzenia jednostek uczestnictwa. Inaczej jest w przypadku funduszy parasolowych. Ich konstrukcja polega na tym, że w ramach jednego funduszu parasolowego działają subfundusze. W momencie przenoszenia środków między subfunduszami (w ramach jednego funduszu) nie jest pobierany podatek Belki. Fiskusowi zapłacimy dopiero w momencie całkowitego umorzenia jednostek. Inwestując bezpośrednio na giełdzie, również płacimy 19-proc. podatek. Biuro maklerskie przesyła do klientów PIT-8C z wykazem zysku osiągniętego w danym roku. Klient musi rozliczyć się z fiskusem składając w urzędzie skarbowym PIT-38. Jeżeli w danym roku straciliśmy na giełdzie, możemy rozliczyć stratę w ciągu 5 lat, z tym że w pierwszym roku nie więcej niż 50 proc.
Marcin Jaworski, Maciej Bednarek
REKLAMA