Duży inwestor wchodzi na giełdę - jak to wykorzystać do osiągnięcia zysków
REKLAMA
Inwestycje w małe spółki przynoszą zazwyczaj o wiele większe zyski lub straty. Inwestycja w taką spółkę może przynieść np. zarówno 1300% zysku, jak i 90% straty. W przypadku małej spółki jest bowiem bardziej (niż w przypadku giełdowych gigantów) prawdopodobna korzystna informacja o podpisaniu kontraktu, który pozwoli np. podwoić jej przychody w stosunku do lat ubiegłych. Podobnie jest z informacjami niekorzystnymi (np. o bankructwie).
Trudno wyobrazić sobie taką sytuację w odniesieniu do np. TPSA, KGHM czy dużych banków. Te spółki zazwyczaj nie informują, że podpisały umowę, dzięki której podwoją w ciągu 12 miesięcy swoje przychody i zyski. Inwestorów nie zaskoczą również informacją o swoim bankructwie.
W historii giełdy spektakularne wzrosty zazwyczaj były związane z wykorzystaniem przez dużego inwestora małej spółki do wejścia na giełdę. Tak naprawdę celem inwestycji nie była sama spółka, lecz jej status spółki giełdowej. Nie ma większego znaczenia to, czym zajmuje się mała spółka i jakie ma wyniki finansowe. Inwestycja pozwala na uniknięcie żmudnej procedury wejścia na giełdę. Wzrosty na giełdzie powoduje często sama plotka o chęci przeprowadzenia takiej inwestycji przez dużego inwestora. Jedna ze strategii inwestycyjnej polega na szukaniu takich okazji. Pośrednio mogą o nich informować komunikaty małych spółek dotyczące chęci przeprowadzenia nowych emisji akcji. Jeżeli spółka ma tak złe wyniki finansowe, że w praktyce jest prawie bankrutem, może to być w istocie informacja o wykorzystaniu jej do wejścia na giełdę. Podobnie jest z komunikatami o zamiarze zmiany profilu działalności lub informacjami o sprzedaży albo kupnie pakietów akcji takiej spółki.
Przykład spółki Getin – nabycie małej spółki i zmiana profilu jej działalności
Getin Holding to obecnie spółka giełdowa tworząca grupę finansową. Poszczególne spółki grupy – poza spółką-matką – nie są notowane na giełdzie. Podstawą holdingu jest Getin Bank. Getin Bank powstał na bazie przejętych banków regionalnych. W marcu 2006 r. oddziały Wschodniego Banku Cukrownictwa zostały włączone do sieci sprzedaży holdingu, natomiast licencja bankowa oraz kapitały WBC posłużyły jako podstawa do budowy Noble Banku. Poza bankami Getin Bank i Noble Bank grupę finansową tej firmy tworzą firmy oferujące usługi faktoringu, leasingu (w tym na terenie Rosji), pośrednictwa i doradztwa finansowego (w tym na rynku kredytów hipotecznych). Grupa ta w pierwszym półroczu 2006 r. wypracowała zysk netto w wysokości 81,5 mln zł. Największy wpływ na wynik grupy miał zysk wypracowany przez Getin Bank (80,5 mln zł). Na koniec października 2006 r. akcje Getin Holding kosztowały na giełdzie 10,48 zł przy obrocie 9,3 mln zł.
Wielu inwestorów nie zdaje sobie dziś sprawy, że notowania akcji tej spółki w okresie od 2001 r. do 2002 r. spadły na giełdzie do około 40 groszy. Minimum zostało osiągnięte w sierpniu 2002 r. Oznacza to, że inwestor w tym okresie mógł stracić 90% zainwestowanego kapitału. Getin był wtedy malutką spółką giełdową, która działała na rynku usług internetowych. W latach 2001–2002 r. w tym sektorze nie było takich zysków i perspektyw, jakie z internetem wiążą się dzisiaj. Getin w pierwszym półroczu 2002 r. miał 2,6 mln zł straty netto przy przychodach 1,9 mln zł. Sytuacja ta zmieniła się, gdy Getin został wykorzystany do stworzenia holdingu finansowego. Jego twórca, podejmując decyzję o zaangażowaniu się w kolejny projekt, mógł stworzyć nową spółkę i wejść na giełdę przechodząc mozolną procedurę wprowadzenia spółki. Wybrał jednak krótszą i tańszą drogę – przejął kontrolę nad niewielką spółką internetową, którą nie interesowali się poważni inwestorzy. Przeprowadził tę operację w następujący sposób. Uzyskał zezwolenie Komisji Papierów Wartościowych i Giełd na przekroczenie progu 50% głosów na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy Getinu. Ogłosił następnie wezwanie na akcje tej spółki. Cena wezwania wyniosła 0,76 zł za akcję. W niedługim czasie akcje tej maleńkiej spółki były notowane powyżej 1 zł. Przeniesienie do niej kapitału odbyło się poprzez emisje nowych akcji. Ponieważ kolejne emisje były przeprowadzane z gwarancją, że dużą jej część obejmie znany inwestor, inwestorzy chętnie się na nie zapisywali. W 2003 r. spółka przeprowadziła pierwszą emisję 54 mln akcji serii F spółki po cenie emisyjnej 1 zł. Aby kupić te akcje należało posiadać akcje poprzednich emisji. Oznaczało to konieczność wejścia z kapitałem do Getinu, co podbijało ich bieżące notowania. Przełom w postrzeganiu spółki przez inwestorów nastąpił przy okazji emisji akcji G. Pieniądze z tej emisji zwiększyły kapitał akcyjny Getinu do około 300 mln zł. Zostały one wykorzystane na kupno od banku BPH 71,21% akcji Górnośląskiego Banku Gospodarczego. Przeprowadzenie przez Getin przejęcia kontroli nad tym bankiem przekonało inwestorów, że są realne plany stworzenia grupy finansowej, która może konkurować w Polsce ze światowymi gigantami bankowymi.
Inwestorzy, którzy kupili akcje Getinu w okresie przeprowadzenia wezwania na akcje tej spółki w 2002 r., zarobili 1300%. Osoba, która kupiła te akcje po 0,80 groszy za 10 000 zł, na koniec października 2006 r. posiadała akcje o wartości 130 000 zł. Trudno powiedzieć, ilu z takich inwestorów spodziewało się, że maleńka firma świadcząca usługi internetowe stanie się właścicielem banków, firm leasingowych, pośredników finansowych.
Przykład spółki Energopol – wejście na giełdę poprzez fuzję z mniejszą spółką giełdową
W październiku 2006 r. rynek giełdowy zelektryzowało upublicznienie przez spółkę Energopol Południe z Sosnowca listu intencyjnego podpisanego z większościowym akcjonariuszem J.W. Construction Holding S.A. Energopol miał przejąć J.W. Construction. Wywołało to zaskoczenie inwestorów, gdyż Energopol Południe to spółka znacznie mniejsza od J.W. Construction pod względem takich parametrów, jak np. kapitały własne, przychody, zysk netto. Wielu inwestorów mogłoby się spodziewać, że to Energopol Południe zostanie kupiony przez J.W. Construction.
Do wprowadzenia J.W. Construction na giełdę z pominięciem procedury wejścia niezbędne było podwyższenie kapitału zakładowego Energopolu w drodze emisji o ok. 33,3 mln nowych akcji po cenie emisyjnej 36 zł. Efektem zmian było podwyższenie kapitału zakładowego Energopolu do około 142 mln zł. Przed fuzją kapitał ten tworzyło 2 220 000 akcji o wartości nominalnej 4 zł za jedną akcję (wartość kapitału zakładowego 8,8 mln zł).
Wykres 1. Notowania spółki Energopol Południe w X 2006 r.
Jak widać akcje spółki Energopol wzrosły w październiku 2006 r. z 33 zł do blisko 160 zł.
Na wzrostach skorzystał również notowany na giełdzie NFI Jupiter, który jest znaczącym akcjonariuszem Energopolu.
Przypadek spółki Atlantis – plotka o przejęciu spółki winduje kurs
Efektem wzrostu spółki Energopol w październiku 2006 r. było rozpoczęcie przez inwestorów poszukiwań kolejnej niewielkiej spółki, którą mógłby się zainteresować inwestor chcący poprzez fuzję lub kupno tej spółki wejść na giełdę. Ich wybór padł na Atlantis. Spółka ta posiadała straty z lat ubiegłych w wysokości 38 995 125 zł, które dopiero teraz będzie pokrywała m.in. poprzez obniżenie kapitałów. Plotka głosiła, że poprzez inwestycję w Atlantis na giełdzie pojawi się warszawski deweloper – WAN S.A. Plotka o zainteresowaniu dużego inwestora Atlantisem spowodowała wzrost notowań tej spółki (wykres 2). Podstawą plotki było przegłosowanie przez Atlantis nowej emisji akcji z wyłączeniem prawa poboru dla dotychczasowych akcjonariuszy.
Wykres 2. Notowania spółki Atlantis w X 2006 r.
Prasa giełdowa spekulowała, że inwestorem, który wejdzie poprzez inwestycję w Atlantis na giełdę, jest firma deweloperska WAN. Spółka ta wydała nawet specjalne oświadczenie, w którym zaprzeczyła plotkom. Komunikat głosił, że sugerowany przez prasę sposób wejścia WAN S.A. na GPW poprzez spółkę Atlantis jest pozbawiony, z punktu widzenia interesów WAN S.A., racjonalnych przesłanek prawnych i ekonomicznych. Jego efektem był natychmiastowy spadek notowań akcji Atlantisu o 40%. Pokazuje to, jak ryzykowne są inwestycje spekulacyjne związane z wejściem poprzez spółkę giełdową na giełdę dużego inwestora.
Piotr Domański
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.