Jak i gdzie zabiegać o zwrot opłat
REKLAMA
Od początku jej obowiązywania do budżetu trafiło już ok. 2,2 mld zł. Może się jednak okazać, że już wkrótce w tym samym budżecie trzeba będzie znaleźć środki na zwrot niesłusznie pobranej akcyzy. Po wyroku Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości do urzędów może trafić lawina wniosków importerów domagających się jej zwrotu. Niektórzy podatnicy już teraz występują z wnioskami o zwrot podatku.
– Tylko do Urzędu Celnego we Wrocławiu codziennie wpływają dwa-trzy wnioski o zwrot podatku. Codziennie do tego samego urzędu składa się 250-300 deklaracji akcyzowych związanych z importem używanych samochodów z UE – mówił niedawno w rozmowie z GP Arkadiusz Barędziak, rzecznik prasowy wrocławskiej izby celnej.
Będą zwroty
Jaki jest efekt działań polskiego fiskusa? Nie tylko nie udało się ograniczyć importu aut. Nie udało się również zarobić na akcyzie. Co prawda, resort finansów uspokaja twierdząc, że uwagi rzecznika generalnego ETS są korzystne dla Polski, bo zwracać trzeba będzie tylko część akcyzy. Niemniej jednak zwroty będą. Nie jedyne zresztą. Już teraz osoby, które do 15 kwietnia 2006 roku zapłaciły za wydanie karty pojazdu, mogą żądać zwrotu uiszczonej opłaty. A nie była ona niska. Importer płacił za jej wydanie 500 zł. O niezgodności z konstytucją przepisów rozporządzenia ministra infrastruktury wprowadzającego opłatę za wydanie karty pojazdu orzekł Trybunał Konstytucyjny.
Zarówno w przypadku zwrotu nienależnie pobranej akcyzy, jak i opłaty za kartę pojazdu, w budżecie trzeba będzie znaleźć odpowiednie środki. A tych na razie nie ma. Trzeba będzie zatem poszukać oszczędności. Najlepiej nakładając nowe podatki. W Sejmie znajduje się już projekt ustawy zakładający wprowadzenie nowego podatku, który miałby zastąpić akcyzę. Będzie to podatek samochodowy płacony raz, przy pierwszej rejestracji samochodu w Polsce.
– Pomysł podatku ekologicznego od samochodów zasługuje na poparcie. Akcyza nie sprawdziła się jako bariera przed napływem starych aut i jednocześnie wzbudziła wątpliwości Komisji Europejskiej odnośnie do jej zgodności z prawem wspólnotowym – ocenia Krzysztof Flis, doradca podatkowy z firmy MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy.
Importer musi zapłacić
Sprowadzenie używanego samochodu osobowego z zagranicy z jednego z krajów unijnych wiąże się nie tylko z zapłatą ceny, ale też z uiszczeniem licznych opłat, które wpływają na ostateczny koszt zakupu. Pierwszą i najpoważniejszą opłatą jest akcyza. Jest ona płacona od ceny nabycia wynikającej z umowy kupna samochodu lub z faktury zakupu. Stawka podatku zależy od wieku auta. Im starszy samochód, tym akcyza większa. Za nowe auto, tj. do dwóch lat, o poj. silnika do 2000 cm3 akcyza wynosi 3,1 proc. od ceny nabycia. W przypadku aut starszych wzrasta i jest liczona według specjalnego wzoru. Auta starsze niż 8-letnie objęte są maksymalnym podatkiem w wysokości 65 proc.
Po zapłacie akcyzy importer musi uzyskać zaświadczenie, że rzeczywiście uiścił podatek. Zaświadczenie będzie mu potrzebne do zarejestrowania samochodu w urzędzie komunikacji. Koszt to 5 zł za wniosek o jego wydanie oraz 11 zł za samo zaświadczenie. Importer musi też uzyskać z urzędu skarbowego zaświadczenie, że kupiony samochód jest zwolniony z VAT. Koszt to 150 zł.
Na tym nie koniec. Niezbędne jest przetłumaczenie na język polski dokumentów auta uzyskanych od sprzedawcy. Tłumaczenie wszystkich dokumentów to koszt ok. 200 zł. Potrzebne jest też badanie techniczne. To kolejny wydatek, tym razem około 169 zł. Jeszcze tylko 500 zł tytułem tzw. opłaty recyklingowej i możemy rejestrować auto w wydziale komunikacji. Tu płacimy 75 zł za wyrobienie książki pojazdu. Przed 1 maja 2006 roku opłata ta wynosiła 500 zł, ale Trybunał Konstytucyjny orzekł, że jest ona niezgodna z konstytucją, gdyż wprowadzono ją rozporządzeniem wykonawczym, zamiast ustawą. W konsekwencji osoby, które płaciły ją w wysokości 500 zł, teraz mogą ubiegać się o jej zwrot.
Na koniec jeszcze tylko opłata za wydanie dowodu rejestracyjnego pojazdu wraz z kompletem nalepek legalizacyjnych i nalepką kontrolną. W tym przypadku organ rejestrujący pobiera opłatę w wysokości 75,50 zł, w tym za dowód rejestracyjny – 48 zł, komplet nalepek legalizacyjnych – 11 zł i za nalepkę kontrolną – 16,50 zł. Wydanie tablic rejestracyjnych to wydatek około 80 zł, a gdy są to tablice tymczasowe – 30 zł.
Używane auta zdrożeją
Import używanych samochodów organizują w Polsce dwie grupy. Pierwsza to osoby indywidualne, druga to tzw. laweciarze, którzy sprowadzone pojazdy sprzedają albo bezpośrednio, albo w komisach samochodowych. Do rzadkości należą przypadki importu używanych samochodów ze strony dilerów nowych samochodów. Samochody używane z zagranicznych filii koncernów można znaleźć m.in. w salonach Renault. W całości importu jest to jednak mało znaczący ułamek.
Lech Szymczyk, diler seata, twierdzi, że zrezygnował z importu używanych samochodów już dawno z prostej przyczyny: cena legalnie sprowadzonego do Polski samochodu nie była konkurencyjna wobec oferty na rynku.
– W sytuacji wystąpienia przez importerów o zwrot akcyzy urzędy skarbowe mogą przyjrzeć się uważnie wartości samochodu, a wtedy występujący o zwrot podatku może w ostatecznym rachunku dopłacić – mówi Jakub Faryś ze Związku Motoryzacyjnego SOiS.
Obecnie w obrocie krajowym w przypadkach rażąco niskich cen na fakturach urzędy skarbowe przyjmują w wyliczeniu wartości podatku rynkową wartość pojazdu według wycen rzeczoznawców. A zatem ewentualne orzeczenie ETS o konieczności zwrotu akcyzy może przyczynić się także do ucywilizowania importu używanych samochodów.
A jeżeli importerzy używanych samochodów zapłacą akcyzę od prawdziwej wartości pojazdu, a nie tej wykazanej na fakturze, to wtedy orzeczenie Trybunału może pomóc sprzedawcom nowych samochodów. Znacząco wzrośnie bowiem cena używanych samochodów.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
REKLAMA