Konkurencji przybędzie, ale ceny nie spadną
REKLAMA
Operatorzy działający do tej pory mogą sobie pozwolić na oferowanie usług poniżej ceny interkonektu. Większość rozmów (około 40 proc.) prowadzona jest w ramach jednej sieci. A za połączenia wewnątrz własnej sieci operator nie płaci żadnych stawek. W ten sposób rekompensuje sobie ewentualną stratę na interkonekcie. Jednak P4 będzie dopiero zdobywać klientów – Chris Bannister, prezes spółki, zakłada, że na koniec 2007 r. firma będzie miała 0,5 mln użytkowników. Klienci P4 będą zatem dzwonić przede wszystkim do innych sieci. Jeżeli P4 zaproponuje im atrakcyjne stawki, będą telefonować częściej i dłużej, powiększając w ten sposób wydatki operatora na opłaty interkonektowe. Firmę tymczasem czekają duże wydatki związane z budową sieci, marketingiem i dystrybucją. W sumie w najbliższych latach P4 zamierza zainwestować ponad 2,8 mld zł (700 mln euro).
– Dopóki nie spadną stawki interkonektu, operatorzy nie zdecydują się na poważne obniżki taryf – uważa Krzysztof Kaczmarczyk, analityk DB Securities.
Sęk w tym, że to sami operatorzy ustalają ceny swoich rozliczeń. Ostatni raz zdecydowali się na ich obniżkę w 2004 r.
– Stawki interkonektowe to tylko argument operatorów przeciwko obniżaniu cen połączeń. W Polsce koszty rozliczeń między operatorami są dużo wyższe niż na Zachodzie – mówi Anna Streżyńska, prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE).
Według danych Urzędu za styczeń, średnia europejska stawka interkonektowa w godzinach szczytu wynosiła 12 centów (w Polsce 16). W przyszłym roku ceny powinny spaść do 7-8 centów za minutę.
– Od razu możemy obniżyć stawki o około 20 gr. W przyszłym roku byłyby kolejne obniżki – deklaruje Anna Streżyńska.
UKE chce też przyjrzeć się drugiemu elementowi, według którego operatorzy kalkulują ceny rozmów, czyli stawkom za rozpoczęcie połączenia. Według regulatora ceny te są ustalane arbitralnie i nie mają odzwierciedlenia w rzeczywistych kosztach operatorów.
Obniżenie stawek nie jest po myśli operatorów. W konsekwencji prowadziłoby do obniżenia detalicznych cen rozmów, a więc zmniejszenia marż. Operatorzy używają jednak innej argumentacji. Według Jarosława Bauca, prezesa Polkomtela, operatorzy zrekompensują sobie spadek marż wzrostem liczby klientów i długości rozmów. Problemem ma być natomiast przepustowość sieci – wzmożony ruch może ją po prostu zatkać.
To, kiedy spadną ceny interkonektu, zależy od samych operatorów. Według przyjętej procedury, UKE może zająć się sprawą dopiero na wniosek niezadowolonego operatora. Anna Streżyńka podejrzewa, że z takim wnioskiem może wystąpić firma telefonii stacjonarnej. To one najwięcej tracą na różnicy w poziomie stawek interkonektowych.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Łukasz Ruciński
REKLAMA