Tylko dwie firmy proponują ubezpieczenia telefonów komórkowych. Zainteresowanie ofertą jest jednak niewielkie – odstrasza głównie cena, przekraczając 100 zł.
Prawie 80 tys. kradzieży komórek zgłoszono na policję w zeszłym roku. To niemal 20 proc. więcej niż w 2004 r. Jak podkreśla
policja, liczby te to tylko część prawdy o skali komórkowej przestępczości.
– Prawdziwa liczba kradzieży może być wyższa o kilkanaście, kilkadziesiąt procent. Niektórzy szacują, że nawet dwu-, trzykrotnie – mówi komisarz Marcin Szyndler z KG Policji.
Policja odzyskuje rocznie 20–40 tys. telefonów – często jeszcze z kradzieży z poprzednich lat.
Mogłoby wydawać się zatem, że ubezpieczenia telefonów będą cieszyć się popularnością, a dla operatorów staną się dodatkowym źródłem zarobku. Tymczasem komórkę można ubezpieczyć tylko w Centertelu (we współpracy z ACE) i u jednego z dilerów Polkomtela – mPunkcie (w PZU).
Plany mPunktu zakładają ubezpieczenie 15 proc. sprzedawanych aparatów. Firma ma 8 proc. rynku, co oznacza, że polisę na komórkę wykupi u niej około 80 tys. klientów. Nieźle, jednak zupełnie inaczej ocenia sprawę Centertel. Według operatora, z jej oferty ubezpieczeniowej skorzysta zaledwie kilkadziesiąt tysięcy osób rocznie. Dotychczasowe powodzenie usługi zdaje się to potwierdzać – każdego miesiąca polisę wykupuje około 3 tys. klientów. Trudno ocenić, czyje prognozy są dokładniejsze. Pozostali operatorzy i dilerzy zdają się wierzyć bardziej Centertelowi i na razie nie zawracają sobie polisami głowy.
Być może ze względu na niskie zainteresowanie polisy są dosyć drogie. W Orange za ubezpieczenie telefonu o wartości do 400 zł trzeba zapłacić rocznie prawie 108 zł. Za niewiele większą kwotę można by sobie kupić nowy telefon, choć z pewnością niższej klasy. Warto jednak podkreślić, że warunki ubezpieczenia na
wypadek kradzieży komórek nie zawierają istotnych kruczków czy wyłączeń. Trzeba tylko przestrzegać procedur zgłoszenia (patrz ramka), żeby nie mieć problemów z uzyskaniem odszkodowania.
CENY I WARUNKI UBEZPIECZENIA
W Orange cena zależy od wartości telefonu
• 0-499 zł – składka 8,99 zł • 500-999 zł – składka 11,99 zł • 1000-1499 zł – składka 15,99 zł • powyżej 1500 zł – składka 20,99 zł
Składka miesięczna – brak płatności w terminie powoduje brak ochrony ubezpieczeniowej. Polisa obejmuje kradzież, rabunek,
koszty nieuprawnionego użycia telefonu na 24 godziny przed zgłoszeniem kradzieży lub rabunku do kwoty 4 tys. zł, uszkodzenie telefonu.
W mPunkcie (dealer Plusa) cena zależy od wariantu ubezpieczenia
• Wariant pełny – kradzież w włamaniem, rabunek, uszkodzenia mechaniczne telefonu – 79 zł rocznie przy ubezpieczeniu do pierwszej szkody, 109 zł, bez względu na liczbę szkód, innych niż całkowite (kradzież, uszkodzenie, którego nie można naprawić).
• Ograniczony – uszkodzenia mechaniczne: 79 zł przy ubezpieczeniu do pierwszej szkody, 109 zł – bez względu na liczbę szkód, innych niż całkowite (uszkodzenie, którego nie można naprawić).
• Ograniczony: kradzież z włamaniem lub rabunek – 69 zł.
O czym trzeba pamiętać posiadając polisę?
• Natychmiast po kradzieży trzeba zgłosić się na policję – mPunkt wymaga przedstawienia protokołu policyjnego z dnia zaistnienia szkody, zgłosić szkodę trzeba w ciągu 2 dni roboczych, ale nie później niż 5 dni roboczych od wystąpienia szkody. Orange wymaga, żeby na policję zgłosić się niezwłocznie, szkodę do administratora trzeba zgłosić w ciągu 1 dnia roboczego od dnia szkody i w tym samym terminie zablokować kartę SIM.
• Trzeba znać numer IMEI swojego telefonu – to numer widoczny po zdjęciu tylnej pokrywy telefonu, umieszczony pod kodem kreskowym na naklejce znajdującej się zwykle pod baterią. Zwykle zaczyna się cyframi 35 lub 42. Jego podanie u operatora umożliwia zablokowanie telefonu, co jest wymagane przez warunki ubezpieczenia.
• W każdym wypadku część szkody pokryjemy sami – tzw. udział własny wynosi w mPunkcie 10 proc. i nie mniej niż 50 zł przy kradzieży lub całkowitym uszkodzeniu i 10 proc. w przypadku pozostałych szkód. W Orange udział własny wynosi 49 zł w przypadku kradzieży i 29 zł w przypadku uszkodzenia.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.Marcin Jaworski, Łukasz Ruciński