Gdzie warto przenieść pieniądze z szuflady
REKLAMA
Gdzie nie warto
Na początku trzeba ustalić, jakich instrumentów finansowych należy unikać. Do odkładania nadwyżek domowego budżetu na pewno nie nadaje się rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy, czyli ROR.
Skromne lokaty i obligacje
Do odkładania nadwyżek w coraz mniejszym stopniu nadają się również zwykłe lokaty terminowe. W ubiegłym roku można było na nich zarobić średnio 3,7 proc. Nie są to duże pieniądze, i na razie nic nie wskazuje na to, by w najbliższej przyszłości miały być większe. Oprocentowanie lokat zależy przede wszystkim od wysokości stóp procentowych, a te w Polsce spadają. W lutym Rada Polityki Pieniężnej obcięła je o 25 punktów procentowych. Stopa interwencyjna wynosi obecnie 4 proc. i jest najniższa w historii.
Skarbowe bez rewelacji
Z kolei w obecnej, marcowej ofercie obligacji detalicznych, papiery dwuletnie (z terminem wykupu w marcu 2008 roku) są oprocentowane w wysokości 3,60 proc. w skali roku. Ponieważ cena jednej obligacji wynosi 100 zł, po jej sprzedaży za dwa lata można dostać 107,33 zł (przed opodatkowaniem). Zysk będzie nieco większy, gdy posiadamy już obligacje dwuletnie i w marcu wymienimy je na kolejną serię – wówczas cena jednego papieru będzie niższa o 10 gr. Nieco trudniej jest obliczyć zysk z papierów trzyletnich, gdyż są oprocentowane według zmiennej stopy. Jedna obligacja kosztuje 99,90 zł, a jej oprocentowanie w pierwszym okresie odsetkowym (sześciu miesięcy) wynosi 4,09 proc. w skali roku. Oprocentowanie tych papierów jest oparte na stopie WIBOR 6M.
Trzeba poszukać
Oszczędzanie w obligacjach i na lokatach terminowych ma jednak swoje plusy. To prawda, że są nisko oprocentowane, do tego mało płynne – zerwanie lokaty terminowej wiąże się z utratą odsetek, natomiast za sprzedaż obligacji przed datą wykupu trzeba zapłacić 1 zł za jeden papier. Jednak nawet wśród lokat terminowych można znaleźć takie oferty, które pozwalają zlikwidować ją przed terminem bez straty wszystkich odsetek, tak jak na przykład Progresja 24 w PKO BP. Jeżeli została założona na dwa lata, a chcemy ją zamknąć na przykład w 20. miesiącu, wtedy otrzymamy 1,95 proc. odsetek (po zakończeniu okresu oszczędzania – 3,25 proc.). Podobną ofertę ma BGŻ. Oprocentowanie jego rocznej złotowej lokaty progresywnej wzrasta z upływem każdego kolejnego pełnego miesiąca. Minimalna wpłata to 500 zł. Pieniądze można wypłacić w każdym momencie, z tym że po 10 miesiącach otrzymamy 4 proc. odsetek, a po roku – 8 proc.
Można przez internet
Jednym słowem, tego typu inwestycja nie wymaga wielkiego zachodu i jeżeli zależy nam na bezpieczeństwie inwestycji, a jednocześnie nie chcemy zawracać sobie głowy losem naszych oszczędności i akceptujemy niewielki zysk, warto się nad nią zastanowić, zwłaszcza że te najbardziej z tradycyjnych form inwestowania stopniowo się zmieniają. Wystarczy przejrzeć oferty bankowości elektronicznej, by znaleźć ciekawsze propozycje. Inwestowanie przez internet jest z reguły bardziej opłacalne, gdyż dla banków wiąże się ono z mniejszymi kosztami, które mogą zrekompensować wyższym oprocentowaniem. Na przykład Bank BPH ma dla klientów bankowości elektronicznej Lok@tę. Pieniądze na niej można trzymać przez 10 dni, oprocentowanie wynosi 3 proc. (dla kwot poniżej 50 tys. zł). Lok@tę można założyć o dowolnej porze dnia i nocy i w dowolnym miejscu – także poza granicami kraju, przez internet czy telefon komórkowy wyposażony w WAP. Do założenia Lok@ty wystarczy minimum 1 tys. zł. Żeby założyć taką lokatę, trzeba być jednak klientem Banku BPH, tzn. mieć w nim konto osobiste typu Sezam z aktywną usługą Sez@m lub WAP.
Zysk z rachunku
Bez większego kłopotu można znaleźć oferty przewyższające pod względem elastyczności tradycyjne lokaty terminowe. Tak jest z kontami oszczędnościowymi, skonstruowanymi na wzór zwykłego rachunku oszczędnościowego. Mają one wyższe oprocentowanie, dorównujące lokatom terminowym, pozbawione są jednak ich podstawowej wady – niskiej płynności, której efektem jest utrata odsetek, w sytuacji gdy zrywamy lokatę przed terminem ustalonym w umowie. Na konto oszczędnościowe można wpłacać pieniądze w dowolnym czasie i również wypłacać je bez ograniczeń. Jednak ma jeden podstawowy minus – tylko jedna wypłata w miesiącu jest bezpłatna, za pozostałe trzeba płacić i to od 5 zł do nawet 20 zł. Częste wypłaty pozbawią nas więc zysków z odsetek. Z tego powodu konta oszczędnościowe nadają się przede wszystkim dla tych osób, które chcą przetrzymać pieniądze przez pewien czas, ale nie wiedzą dokładnie, kiedy będą one im potrzebne. Banki nie pobierają opłat za prowadzenie takich rachunków, a klient nie jest zobowiązany do regularnych wpłat. Przy zakładaniu konta trzeba sprawdzić, czy bank nie wymaga założenia najpierw zwykłego ROR-u.
Uwaga na wypłaty
Oprocentowanie konta osz-czędnościowego jest zmienne, często zależy od wielkości zgromadzonych na nim środków. W internetowym mBanku konto oszczędnościowe nosi nazwę eMax plus. W ciągu miesiąca można wykonać jeden przelew bezpłatny w ramach mBanku lub za 0,5 zł do innego banku. Kolejne przelewy (mBank nazywa je wypłatami awaryjnymi) obciążone są wyższą prowizją, można je zlecać tylko telefonicznie (przelew na rachunek w mBanku kosztuje 5 zł, a do innego banku – 10 zł). Warto pamiętać, że do rachunku nie jest wydawana karta debetowa. Jeśli więc chcemy skorzystać z pieniędzy zgromadzonych na eMax plus za pomocą karty, trzeba założyć eKonto. Oprocentowanie eMax plus to 3,6 proc.
Tradycyjne książeczki
Lokaty oszczędnościowe są bardziej elastyczne niż depozyty terminowe, zyski z nich są jednak zbliżone. Mniej więcej tyle samo można zarobić na książeczkach oszczędnościowych. To produkt znany od kilku dziesiątków lat, i prawdopodobnie z tego powodu cieszący się dość dużą popularnością (w 2005 roku książeczki mieszkaniowe banku PKO BP założyło 370 tys. osób). Poza PKO BP, książeczki oferuje również BGŻ (książeczki dołącza do swojego Grosika także Invest-Bank).
REKLAMA