Klienci, którzy nie mają dokumentów potwierdzających instalację zabezpieczeń przed kradzieżą, mogą przestać płacić za polisę AC. Po szkodzie towarzystwo i tak odmówi wypłaty odszkodowania albo przynajmniej ograniczy jego wysokość.
Wszyscy zdążyli się przyzwyczaić, że przy ubezpieczaniu samochodu agent pyta o posiadane zabezpieczenia. Klient wymienia: alarm, blokadę skrzyni biegów i fabryczny immobilizer. Agent inkasuje składkę, nawet nie zająknąwszy się, że trzeba mieć dokumenty potwierdzające ich instalację, często w autoryzowanym warsztacie. Na przykład Ergo Hestia wymaga, żeby urządzenie zabezpieczające przed kradzieżą było atestowane, a dodatkowo zamontowane w zakładzie posiadającym autoryzację danego producenta zabezpieczenia. Fakt zamontowania urządzenia musi być potwierdzony pisemnym zaświadczeniem. Podobne standardy przyjmują też inne towarzystwa. Nie ma w tym nic dziwnego, bo ostatecznie
firma musi mieć jakiś dowód, że alarm rzeczywiście był zamontowany i do tego właściwie. Problem w tym, że wielu klientów po kilku latach nie wie, gdzie ma stosowne dokumenty.
Zdaniem ekspertów z biura Rzecznika Ubezpieczonych, agent powinien sprawdzić, czy klient ma te dokumenty, a przynajmniej poinformować, że istnieje wymóg ich okazania po szkodzie.
Konieczne dokumenty
– Uzależnienie wypłaty odszkodowania od przedstawienia dokumentów potwierdzających zamontowanie urządzeń zabezpieczających, jeśli podczas zawarcia umowy ubezpieczenia nie sprawdzono tych dokumentów, można uznać za niedozwolone postanowienie umowne – mówi mec. Aleksander Daszewski, z biura Rzecznika Ubezpieczonych.
Na wymogi dotyczące zabezpieczeń trzeba zwracać szczególną uwagę przy okazji zmiany ubezpieczyciela, bo nie są one jednolite. Na przykład w Compensie samochody o wartości do 20 tys. zł muszą mieć tylko jedno zwykłe zabezpieczenie mechaniczne (np. blokada kierownicy lub sprzęgła, immobilizer). Dopiero przy droższych pojazdach pojawia się wymóg posiadania atestu. Natomiast w Ergo Hestii czy PTU przy samochodach o wartości do 40 tys. zł zabezpieczenie musi być atestowane. Powyżej tej wartości pojawia się już wymóg dwóch zabezpieczeń. Tymczasem Uniqa przy samochodach o wartości do 50 tys. zł nadal wymaga tylko jednego zabezpieczenia.
Zabezpieczenia – o czym pamiętać przed szkodą:
• zainstalować zabezpieczenia antykradzieżowe zgodnie z wymogami towarzystwa, co do liczby i jakości (atesty);
• co pewien czas sprawdzać, czy atest zabezpieczenia nie wygasł (np. w Instytucie Mechaniki Precyzyjnej, www.imp.edu.pl);
• zachować dowody instalacji urządzeń antykradzieżowych w autoryzowanych stacjach obsługi;
• przechowywać wszystkie otrzymane przy zakupie samochodu dokumenty, zabezpieczyć klucze – w przypadku zgubienia lub kradzieży wymienić zamki lub zabezpieczenie. Nie należy dorabiać kluczy;
• zabierać ze sobą kluczyki, sterowniki i dokumenty przy opuszczaniu pojazdu. W miejscach publicznych (basen, siłownia) zamykać je w skrytkach, a nie zostawiać w ubraniu w szafce.
Kluczowe kluczyki
Potwierdzenie istnienia zabezpieczeń to nie jedyne dokumenty, które trzeba przedstawić po kradzieży pojazdu.
Konieczne jest dostarczenie kompletu kluczyków oraz dokumentów samochodu. W ten sposób towarzystwa zabezpieczają się przed oddaniem samochodu w ręce złodziei i wyłudzeniem odszkodowania. Wszystkie firmy wymagają natychmiastowego poinformowania o zagubieniu czy kradzieży kluczyków do samochodu lub zabezpieczeń. Ubezpieczyciele chcą być informowani o tym fakcie na piśmie (np. Allianz) lub telefonicznie (Ergo Hestia). Przy czym, jeśli kluczyki lub dokumenty zostały skradzione, trzeba poinformować o tym policję. Klient ma też obowiązek wymienić zamki czy zabezpieczenie. Więcej szczęścia mają ci, którym kluczyk np. pęknie. Wtedy wystarczy go zachować i okazać po szkodzie. Nie warto dorabiać zgubionych kluczyków, bo eksperci towarzystw łatwo rozpoznają podróbki.
Dużym problemem dla towarzystw i klientów są rozboje. W ich wyniku, klient traci zwykle kluczyki, a często i dokumenty. W takich sytuacjach ubezpieczyciele są bardzo podejrzliwi. W ogólnych warunkach ubezpieczenia pojawiły się nawet zapisy określające zasady zabezpieczenia samochodu przy opuszczaniu pojazdu. Na przykład Allianz nie odpowiada za szkody, jeśli klient zostawił w samochodzie kluczyki lub sterowniki służące do otwarcia lub uruchomienia samochodu, bez względu na odległość, na jaką się oddalił.
Sąd bardziej życzliwy
Okazuje się, jednak, że sądy są bardziej liberalne, co daje szansę na uzyskanie odszkodowania nieostrożnym kierowcom. Na przykład Sąd Najwyższy uznał (w wyroku z 1997 roku), że towarzystwo nie może odmówić wypłaty odszkodowania, jeśli w stojącym z kluczykami samochodzie znajdował się pasażer lub
kierowca. Nieco bardziej kontrowersyjny jest wyrok Sądu Apelacyjnego z 1994 roku. Rozpatrywał on sprawę kradzieży samochodu, który stał z kluczykami w stacyjce podczas zamykania bramy posesji. Uznał wtedy, że oddalenie się od samochodu na niewielką odległość i pozostawienie go otwartego, z kluczykami w stacyjce, mieści się w kategorii sprawowania dozoru osobistego. Jak widać, jest więc szansa na wygranie sporu z ubezpieczycielem. Lepiej jednak zapoznać się z wymogami towarzystw i stosować się do nich.
Marcin Jaworski