Spadające zyski za obecny rok i słabe prognozy na przyszły pokazują, jak czasy węglowej hossy oddalają się od spółek węglowych. Tymczasem mająca zabezpieczyć je przed bessą prywatyzacja to tylko mgliste projekty.
Kompania Węglowa (KW), zatrudniająca 70 tys. osób największa
firma górnicza w Europie, zarobi w tym roku o jedną trzecią mniej niż w roku 2004. Prognozowany zysk netto wyniesie ok. 300 mln zł wobec ubiegłorocznych 450 mln zł. Przyczyną jest duży spadek cen. To, co w ubiegłym roku znacząco windowało wynik finansowy – prawie 29-procentowy eksport przy cenach sprzedaży o jedną czwartą wyższych od krajowych – teraz ciągnie spółkę w dół wysokimi kosztami frachtu.
Kompania w dół
Niemal o połowę spadną zyski Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW), który z kopalnią Kazimierz Juliusz tworzy Katowicką Grupę Kapitałową. Ten czołowy producent węgla energetycznego zarobi w tym roku 74-75 mln zł netto, podczas gdy rok 2004 zamknął zyskiem w wysokości 140 mln zł. Na tak duży spadek – prócz cen – miała także wpływ niższa o 1 mln ton produkcja – (17,8 mln ton), spowodowana zamknięciem wyeksploatowanej kopalni Kleofas.
– W obecnych warunkach rynkowych to i tak niezły wynik. Plan z początku roku zakładał tylko 50 mln zł zysku netto – twierdzi Ryszard Fedorowski, rzecznik KHW.
W Jastrzębiu gorzej
Znacznie gorzej wypada Jastrzębska Spółka Węglowa, główny producent węgla koksowego. W jej przypadku sprawdziła się reguła: im bardziej spektakularny skok w górę, tym boleśniejszy spadek. Z 1,5-miliardowego zysku z 2004 roku zostanie mniej niż połowa – ok. 700 mln zł. Dlaczego? Ponieważ boom na węgiel koksujący minął wskutek spadku zapotrzebowania na koks. W dodatku na wyniki JSW znaczny wpływ ma struktura jej odbiorców, gdzie dominującą pozycję zajmuje Mittal Steel Poland. W bieżącym roku zakontraktował odbiór 5,1 mln ton węgla. W spółce usłyszeliśmy jednak, że realizacja kontraktu kilkakrotnie się opóźniała.
Spadek zysku zanotowała także lubelska kopalnia Bogdanka – 70 mln zł netto w stosunku do 136 mln zł w roku 2004.
Co będzie w roku przyszłym? Według Maksymiliana Klanka, prezesa KW, firma zarobi co najmniej tyle, ile teraz. Co prawda czekają ją duże inwestycje (650 mln zł w 2006) ale zabezpieczą Kompanię na chude lata.
Huśtawka rentowności
– Dla nas restrukturyzacja oznacza rozwój. Zamiast likwidować, łączymy kopalnie, co daje efekt synergii i przynosi oszczędności – twierdzi M. Klank.
Na podobnym od ubiegłorocznego poziomie pozostanie również Bogdanka, choć liczy ona nawet na 5-procentowy wzrost do ponad 73 mln zł.
Znacznie wyższych zysków spodziewa się Katowicki Holding Węglowy – ok. 105 mln zł. Mają być realne dzięki sprzedaży jeszcze lepszych gatunków węgla.
Z kolei Jastrzębska Spółka Węglowa znowu spadnie – podczas spotkania z okazji tradycyjnej Barbórki określono prognozę na rok przyszły w granicach 300 mln zł.
Przy spadku cen na rynkach europejskich (poniżej 60 dol. za tonę) i taniejącego węgla z RPA (41 dol. za tonę) polscy producenci będą musieli mocno się napracować, by utrzymać przyszłoroczne prognozy. Część kroków została już podjęta – KHW ograniczył eksport z 15 do 11 proc., JSW szuka nowych kontrahentów i tworzy holding z koksowniami, KW mocniej przycina koszty. Ale najważniejszym będzie prywatyzacja, o której jak dotąd słychać niewiele. Poza sugestiami ministra skarbu, że debiut giełdowy JSW mógłby nastąpić jeszcze w przyszłym roku, pojawiają się jedynie bardzo mgliste sugestie dotyczące łączenia kopalń pozostałych spółek, głównie Kompanii (na sprzedaż KHW już rozpisano przetarg) i tworzenia holdingu Bogdanki z elektrowniami.
– Jeśli na tym się skończy, nie będzie to żadna prywatyzacja – twierdzi Mirosław Taras, dyrektor ds. handlu i kolei w Bogdance. W kopalni panuje zgodna opinia, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem byłaby dla niej
giełda.
Adam Woźniak