Tempo rozwoju gospodarczego Eurolandu prawie zastygło w czwartym kwartale 2004 r. Wzrost wydatków konsumpcyjnych w kilku krajach regionu nie zdołał zneutralizować ujemnych skutków spadku eksportu.
PKB w 12 krajach strefy euro zwiększyło się zaledwie o 0,2 proc., w porównaniu z poprzednim okresem. Trzeci kwartał również wypadł gorzej – wskaźnik wzrostu gospodarczego skorygowano w dół z 0,3 do 0,2 proc. PKB.
Z opublikowanego raportu Eurostatu wynika, że wszystkie kraje Unii Europejskiej wcale nie poczyniły większych postępów. Ich wzrost skalkulowano jedynie na poziomie 0,3 proc.
Do głównych przyczyn stagnacji w Eurolandzie zalicza się spowolnienie eksportu, który w omawianym okresie wzrósł tylko o 0,5 proc. wobec 1,3 proc. w trzecim kwartale. Rekordowe ceny ropy naftowej w październiku oraz ostra aprecjacja euro wobec dolara sprawiły, że towary produkowane w regionie były zdecydowanie droższe za granicą. W tym samym czasie mocno zwolniła gospodarka globalna, istotnie redukując popyt.
Do jaśniejszych stron raportu należą wzrost wydatków gospodarstw domowych w krajach strefy euro oraz zwiększenie inwestycji przedsiębiorstw. W pierwszym przypadku wzrost był nawet znaczny, bo ze śladowego poziomu 0,1 proc. do zauważalnej już wielkości 0,5 proc. Ale kiedy konsumenci we Francji i w Hiszpanii istotnie zwiększyli swoje wydatki, w Niemczech i we Włoszech doszło do spadków. Dwie ostatnie gospodarki stanowią połowę potencjału ekonomicznego strefy euro. I chociaż inwestycje wzrosły z 0,2 proc. do 1,0 proc., miały one zbyt mały wpływ na generalny obraz sytuacji w regionie.
Euroland pozostaje daleko w tyle za gospodarką amerykańską, która w czwartym kwartale zanotowała wzrost rzędu 0,9 proc. PKB i aż 3,9 proc. w skali rocznej.
Gorsze wyniki regionu skłoniły Europejski Bank Centralny do obniżenia prognozy wzrostu Eurolandu w tym roku z 1,9 proc. do 1,6 proc. PKB w skali rocznej. W całym 2004 r. kraje strefy euro wzbogaciły się o 2 proc. PKB.
