Szybko przybywa ubezpieczeń przed bezrobociem. Rok temu miało je w swoim portfelu tylko jedno towarzystwo ubezpieczeniowe, teraz już sześć. Banki chcą, by ich klienci ubezpieczali się, gdyż strata pracy jest częstszym problemem w spłacie kredytów niż śmierć czy kalectwo.
Tego rodzaju polisę można, a w przypadku niektórych banków nawet trzeba, wykupić. Są one dołączane do umowy kredytowej. Dotyczy to nie tylko kredytów mieszkaniowych, ale także samochodowych, gotówkowych czy kart kredytowych. Idea polis jest prosta: gdy klient utraci źródło dochodu, a spłaca zadłużenie mieszkaniowe, ubezpieczyciel przez maksymalnie 12 miesięcy będzie wypłacał świadczenia równe miesięcznej racie kredytu.
Konieczne jest przy tym wcześniejsze uzyskanie w urzędzie pracy statusu bezrobotnego i prawa do zasiłku. Na razie polisy ubezpieczające ryzyko utraty pracy oferuje kilka towarzystw, w tym Cigna STU, Ergo Hestia, TU Europa, Warta, PZU i Generali. Zdecydowanie największe doświadczenie ma jednak Cigna STU, która od października 2003 r. ubezpiecza
kredyty mieszkaniowe. Cigna na stałe współpracuje z DomBankiem (oddziałem Getin Banku) oraz GE Money Bank (powstał z połączenia GE Capital Banku i GE Banku Mieszkaniowego). Do tej pory banki te podpisały kilka tysięcy umów kredytowych, a ubezpieczyciel wypłacił kilkanaście świadczeń. Oprócz tego, od ryzyka utraty pracy w Cigna STU mogą ubezpieczyć się wszystkie osoby zaciągające
kredyt hipoteczny w firmie Expander, która jest pośrednikiem współpracującym z 20 bankami. Na razie żadna polisa nie została w Expanderze wykupiona, ale tylko dlatego, że możliwość ta pojawiła się trzy tygodnie temu. – Proces sprzedaży kredytu mieszkaniowego trwa dość długo. Kilkadziesiąt osób zdecydowało się jednak na ubezpieczenie od bezrobocia, tak więc w najbliższych tygodniach będą podpisane pierwsze umowy – zapewnia Maciej Kossowski, doradca z Expandera. Polisa interesuje przede wszystkim klientów zatrudnionych w firmach prywatnych, którzy dotychczas często zmieniali pracę i wiedzą, że w przyszłości także mogą zdarzyć się im przerwy w zatrudnieniu. Kossowski tłumaczy, że tym, którzy nie chcą się ubezpieczyć, zależy na zmniejszeniu raty kredytu do minimum, a dodatkowy koszt rzędu kilku procent wartości zadłużenia (tyle kosztuje ubezpieczenie od ryzyka utraty pracy) jest dla nich zbyt dużym obciążeniem finansowym. To prawda, że ubezpieczenia te są dość drogie. Na przykład przy racie miesięcznej 1 tys. zł składka za ubezpieczenie od bezrobocia wyniesie 6 proc., czyli dodatkowo 60 zł.
Ergo Hestia oferuje ubezpieczenie spłaty pożyczki na wypadek utraty pracy we współpracy z Bankiem BPH. Na razie polisy można dołączyć do pożyczek gotówkowych, niebawem do samochodowych. – Rozszerzymy zakres ubezpieczenia na inne produkty i powiększymy grono banków, w których polisa ta będzie dostępna – zapewnia Magdalena Jacoń, rzecznik prasowy Ergo Hestii. W TU Europa ubezpieczenie od bezrobocia obejmuje kredyty gotówkowe, ratalne i karty kredytowe, ale hipoteczne jeszcze nie. Podobnie jest w Warcie, która „na razie obserwuje rynek”, ale od niedawna współpracuje z bankami i pośrednikami finansowymi (m.in. Żaglem) i ubezpiecza kredytobiorców od ryzyka utraty pracy. W PZU natomiast tego rodzaju polisy trafiają do posiadaczy kart kredytowych Banku Millennium.
W Generali TU produkt jest gotowy od pół roku, jednak do tej pory nie ruszyła jego sprzedaż. Jak zapewnia Lilla Jargieło, rzecznik prasowy Generali, rozmowy z bankami i pośrednikami finansowymi są na finiszu. Ubezpieczenie trafi do osób, które posiadają w banku jakikolwiek kredyt – hipoteczny, budowlano-hipoteczny, samochodowy, konsumpcyjny czy też limit kredytowy na rachunku osobistym lub na karcie kredytowej. By skorzystać z ubezpieczenia, trzeba być zatrudnionym na podstawie umowy o pracę (nieważne czy na czas określony, czy nieokreślony) lub prowadzić samodzielną działalność gospodarczą co najmniej 6 miesięcy przed zawarciem ubezpieczenia.
Ilona Domańska