REKLAMA

REKLAMA

Kategorie
Zaloguj się

Zarejestruj się

Proszę podać poprawny adres e-mail Hasło musi zawierać min. 3 znaki i max. 12 znaków
* - pole obowiązkowe
Przypomnij hasło
Witaj
Usuń konto
Aktualizacja danych
  Informacja
Twoje dane będą wykorzystywane do certyfikatów.

Z największymi graczami konkurujemy ceną

Krzysztof Polak
DGP

REKLAMA

REKLAMA

Po wycofaniu się z Zielonej Budki, którą stworzył, Zbigniew Grycan zaczął biznes od początku. W ciągu czterech lat otworzył 62 lodziarnie i zapowiada powstanie kolejnych.

• Niektórzy mówią, że przedsiębiorczość to kwestia genów. Jak to było w pana przypadku?

- Z zawodu jestem cukiernikiem. Wyniosłem to z domu, bo mój dziadek i ojciec robili lody, również teść. Fach praktykowałem w warszawskim Bristolu, który słynął z wyrobów swojej pracowni cukierniczej. Miałem szczęście uczyć się od starych, przedwojennych rzemieślników, urodzonych jeszcze w XIX wieku. Od nich nauczyłem się podstaw przedsiębiorczości w branży spożywczej. Dlatego miałem ułatwione zadanie. Na pewno ten, kto miał przedsiębiorczych przodków, dziedziczy po nich predyspozycje. Ma większą łatwość w kontynuowaniu ich dzieła, ale sam spadek genetyczny nie wystarczy. Trzeba do tego dodać własną odwagę, wyobraźnię i zaangażowanie. Widzę to na przykładzie mojej młodszej córki, która właśnie kończy Szkołę Główną Handlową i jednocześnie prowadzi działalność gospodarczą, również w branży cukierniczej. Jest moim franczyzobiorcą. Z jednej strony cieszy się z parasola ochronnego, jaki rozciągają nad nią rodzice, ale z drugiej twardo negocjuje ze mną warunki współpracy, jak każdy franczyzobiorca. Otworzyła najpierw jedną lodziarnię, potem drugą. W tym roku nadarzyła się okazja otwarcia kolejnej w Galerii Mokotów. Dziś, przed ukończeniem studiów, prowadzi już trzy lodziarnie. Jest zaharowana, trudno sobie wyobrazić inny początek działania przedsiębiorczego.

• Jak zarazić młodzież przedsiębiorczością?

- Trudno inaczej się tego nauczyć niż przez praktykę. Tak jak moja córka - narzeka, że musi płacić wysokie stawki najmu, ale robi to, przychody jej na to pozwalają. Wiedza książkowa jest dobra, ale odgrywa tylko rolę pomocniczą. Doświadczenie przekonuje mnie, że młodzież jest zdolna. Zatrudniam młodych i nieraz mnie zadziwiają swoimi pomysłami, podejściem. W związku z tym wraz z rozwojem firmy awansują i biorą na siebie coraz większą odpowiedzialność.

• Jakie były pana początki w biznesie?

Dalszy ciąg materiału pod wideo

- Indywidualną działalność gospodarczą założyłem w 1962 roku, w czasach, w których władza ludowa zapalała rzemieślnikom raz zielone, a raz czerwone światło. Sprzedawać lody było wówczas o tyle łatwiej, że popyt był niemal nieograniczony. Produkt się sprzedawał na pniu, ale niełatwo było go wytworzyć, bo m.in. trudno było o surowce. Uruchomienie produkcji wymagało dużo zachodu. Ciągle były kontrole. Raz kontrolerzy zameldowali się u mnie o godz. 4 rano i zaczęli przetrząsać książki w biblioteczce. Zapytałem, czego szukają, a oni mówią, że cukru. Oczywiście szukali dolarów.

• Skoro mowa o cukrze - w latach 70. cukier był na kartki. Jak pan wtedy produkował lody?

- Bywały lata, gdy w Warszawie w ogóle zamykano lodziarnie, bo nie było cukru. Udało mi się zachomikować trochę tego surowca i byłem wówczas jedynym producentem, który działał i sprzedawał lody. Kolejki były kilometrowe. Jednak, ze względu na ograniczenia administracyjne, sprzedaż mogłem prowadzić tylko w jednym punkcie. Działalność musiała mieć ograniczony zasięg. Dopiero po 1989 roku rozpocząłem produkcję na większą skalę i w większym asortymencie. W 1993 roku ruszyła fabryka w podwarszawskim Aninie. W 1994 roku, dzięki współpracy z ponad osiemdziesięcioma hurtownikami, lody z Zielonej Budki można już było kupić w całym kraju. W 1997 roku rozwój firmy został tymczasowo wstrzymany wskutek potyczki ze skarbówką o niezapłacony VAT. Fiskus zabrał mi wszystkie pieniądze z konta, a resztę miałem spłacać w ratach. Zakwestionowałem te decyzje. Wygrałem dopiero w NSA. Otrzymałem zwrot zatrzymanych pieniędzy wraz z około 1,5 mln zł, czyli 32 proc. odsetek karnych.

• Czy to był najtrudniejszy moment w historii pana firmy?

- Najgorsze miało dopiero przyjść. W 1998 roku przekształciliśmy Zieloną Budkę w spółkę akcyjną, do której jako akcjonariusz wszedł francuski bank Paribas. Rozpoczęliśmy budowę drugiej fabryki w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w Mielcu. W połowie 1999 roku ruszyła tam produkcja lodów. W kwietniu 2001 r. inwestorem strategicznym Zielonej Budki został fundusz Enterprise Investors, który z czasem przejął większościowy pakiet akcji. Od tej pory nie miałem już dostatecznego wpływu na zarządzanie firmą. Bardziej byłem tam potrzebny jako szyld. Nowi włodarze pilnowali przede wszystkim, by spółka osiągała dobre wyniki finansowe. Ucierpiała na tym jakość produktów. Odszedłem ze spółki ze zobowiązaniem, że przez trzy lata nie będę z nią konkurował.

• I to był nowy początek. Zdecydował się pan na budowę nowej firmy od podstaw.

- Lodziarnia przy ul. Puławskiej w Warszawie nie została wniesiona do poprzedniej spółki. Prowadziła ją moja żona - córka mistrza pracowni cukierniczej w Bristolu. Po moim odejściu z Zielonej Budki doszło w rodzinie do debaty. Postanowiliśmy wrócić do rodzinnych tradycji lodziarskich. 15 sierpnia 2004 r. w lokalu na Puławskiej pojawiła się nowa firma z wymyślonym przez nas hasłem Grycan - lody od pokoleń. Pół roku potem w konkursie Warsaw Business Journal na najlepsze artykuły spożywcze w Warszawie dla klientów angielskojęzycznych w kategorii lody zwyciężyły nasze produkty. Obraliśmy strategię, która zakładała, że nie będziemy się kopać z koniem, czyli konkurować o masowego klienta z potęgami rynku Nestle czy Unilever. Zamiast tego postawiliśmy na wysoką jakość lodów po umiarkowanej cenie. W naszej fabryce lody są produkowane na śmietanie i żółtkach, a sorbety na prawdziwych owocach - na hali produkcyjnej pracownice ręcznie obierają antonówki, wyciskają cytryny, a więc wysoka jakość musi mieć swój wysoki koszt. Produkcja nie ma nic wspólnego z uleganiem pokusie, przed którą staje niejeden lodziarz: wiadro wody i już są lody.

• Jakie jest pana credo w biznesie?

- Postępujemy w myśl starej zasady, jedz małą łyżeczką, bo obrót czyni wielkość. Marża nie jest dla nas pierwszorzędnym celem. Oferujemy niższą cenę niż nasi konkurenci i wygrywamy na tym.

LODZIARNIE FIRMOWE

Spółka zatrudnia ponad 500 osób, w tym ok. 350 pracowników na umowach stałych ma dodatkową, płatną opiekę medyczną. Prowadzi 62 lodziarnie, a do końca 2008 r. planuje otworzyć kolejne trzy. Lody sprzedaje w lodziarniach, w sklepach, w hotelach i w gastronomii.

Rozmawiał Krzysztof Polak

REKLAMA

Źródło: GP

Oceń jakość naszego artykułu

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia jest dla nas bardzo ważna

Powiedz nam, jak możemy poprawić artykuł.
Zaznacz określenie, które dotyczy przeczytanej treści:
QR Code
Infor.pl
Zapisz się na newsletter
Zobacz przykładowy newsletter
Zapisz się
Wpisz poprawny e-mail
Coraz więcej osób poszukuje pracy. Jak to możliwe skoro bezrobocie jest najniższe w historii

Miarą ożywienia na rynku ofert pracy jest liczba odpowiedzi na anonse pracodawców poszukujących pracowników. A branże, które budzą największe zainteresowanie mogą wskazywać, że w ostatnim czasie odbywały się tam spore ruchy płacowe. Teraz płacą lepiej niż wcześniej, ale nie wszystkie firmy w porę dostosowały się do nowego trendu.

Wypalenie zawodowe to problem już ośmiu na dziesięciu pracowników. A pracodawcy w większości bagatelizują problem

Badania nie pozostawiają wątpliwość: stres wywołany przekonaniem o zbyt niskich zarobkach względem kompetencji oraz przepracowanie to dwie kluczowe przyczyny zjawiska wypalenia zawodowego pracowników. Nie wszyscy pracodawcy są świadomi zagrożeń jakie się z nim wiążą.

Do tych żłobków nie zapisuj dziecka, ponieważ nie otrzymasz 1500 zł dofinansowania. Świadczenie „aktywnie w żłobku” 2024 i 2025

Od 1 października 2024 r. rodzice, których dzieci uczęszczają do żłobka – będą mogli ubiegać się o przyznanie świadczenia „aktywnie w żłobku”, którego kwota przewyższa dotychczasowe dofinansowanie na ten cel o 1100 zł. Ze świadczenia nie skorzystają jednak rodzice, których dzieci uczęszczają do żłobków, w których miesięczna opłata przekracza 2200 zł. Jest dla nich inne rozwiązanie.

Już w sierpniu nauczyciele mogą składać wnioski o to świadczenie. Będzie przysługiwało od nowego roku szkolnego 2024/2025

Już w sierpniu nauczyciele mogą składać wnioski o to świadczenie. Będzie przysługiwało od nowego roku szkolnego 2024/2025. Choć jest zapowiadane jako korzystne dla nauczycieli, to budzi wiele wątpliwości i prognozuje się, że niewielu nauczycieli zdecyduje się z niego skorzystać.

REKLAMA

Rząd: Renta wdowia może być i 1500 zł miesięcznie. Ale średnio będzie niżej. Znacznie

Renta wdowia około 300 zł przez 18 miesięcy (dodatkowe świadczenie do pierwotnej emerytury wdowy). Potem już na stałe 600 zł według wskaźnika 25%. To prognoza rządowa dla wartości średnich. Przekazał ją mediom wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Sebastian Gajewski.

Sąsiad rozpala ognisko na swoim ogródku lub grilla na balkonie, a do naszego domu lub mieszkania trafia uciążliwy dym – czy to legalne i co można z tym zrobić?

Właśnie rozpoczynamy długi sierpniowy weekend, a wraz z nim – na wielu ogródkach mogą zapłonąć ogniska. Co niektórzy mieszkańcy bloków, którzy ogródków nie posiadają – mogą natomiast zdecydować się na rozpalenie, na swoich balkonach lub tarasach, grilla. Czy takie działania są legalne i co – jako właściciele sąsiednich nieruchomości – możemy z tym zrobić, jeżeli są dla nas uciążliwe?

Koniec zarobku z lokat, co oznacza powrót wysokiej inflacji dla trzymających oszczędności na kontach w banku

Przez cały 2024 rok trwa dobra passa dla osób, które trzymają oszczędności w bankach. Od początku roku lokaty bankowe i konta oszczędnościowe przynoszą niewielkie, stabilne zyski, chroniące pieniądze przed inflacją. Ta dobra sytuacja dobiega jednak końca bo wróciła inflacja?

Co się bardziej opłaci: najem czy kupno małego mieszkania. Teraz rachunek nie pozostawia wątpliwości

Kupno małego mieszkania na rynku pierwotnym lub wtórnym to rozwiązanie, który daje wiele korzyści. Najem – tylko jedną. Jedyna bariera przy wyborze pierwszego rozwiązania to zdolność kredytowa – raty kredytu hipotecznego są porównywalne z czynszem najmu. A własne mieszkanie to bonus w postaci kapitału.

REKLAMA

Czy 15 sierpnia jest dniem wolnym w Niemczech?

Czy 15 sierpnia jest dniem wolnym w Niemczech? Niemcy mają różne listy świąt wolnych od pracy w zależności od landu. Czy 15 sierpnia jest wolny w Berlinie? Sprawdź, gdzie w Niemczech jest to dzień wolny od pracy.

Wybór najemcy mieszkania na castingu. Czy to zgodne z prawem? Na czym polegać może dyskryminacja przy wynajmie?

Dziś, w II połowie 2024 roku rynek najmu nieco ochłonął. Jednak nadal można się spotkać z "castingami" na najemcę w przypadku szczególnie atrakcyjnych mieszkań, czy lokalizacji. W ten sposób wynajmujący mieszkania starają się znaleźć najemcę najmniej potencjalnie "kłopotliwego" (cokolwiek miałoby to znaczyć) w przyszłości. W Polsce casting na najemcę jest - co do zasady - zgodny z prawem ale pod warunkiem, że dyskryminuje się w ten sposób określonych grup lokatorów (np. ze względu na płeć, rasę, czy pochodzenie).

REKLAMA