Szukamy pewnych ofert zakupu auta
REKLAMA
REKLAMA
W tym roku kupimy około 320-340 tys. nowych aut, ale równolegle nasze granice przekroczy ponad 1 mln aut używanych. Ile będzie samochodów sprowadzonych z Zachodu, nikt nie podejmuje się oszacować, bo ostatnie statystyki zaskoczyły wszystkich obserwatorów rynku. Ponad 107 tys. aut sprowadzonych w czerwcu to nie tylko tegoroczny rekord, ale też wynik nie notowany od najlepszych miesięcy 2004 roku, kiedy przeżywaliśmy importowy boom po otwarciu unijnych granic. Wtedy nawet wakacje - tradycyjnie zły czas dla sprzedawców aut - nie zniechęciły nas do sprowadzania aut - w lipcu i sierpniu sprowadziliśmy prawie 232 tys. aut.
Na szczęście dla naszego bezpieczeństwa i środowiska, sprowadzamy coraz więcej stosunkowo nowych aut. Obecnie już co dziesiąte auto jest nie starsze niż cztery lata, a jeszcze na koniec 2005 roku był to zaledwie co 20 samochód.
Słabe euro, obniżki w salonach
Jednak jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie GE Money Banku, nadal około 76 proc. Polaków jeździ autem starszym niż siedem lat. Nic więc dziwnego, że 37 proc. na pytanie, czy w ciągu najbliższych dwóch lat kupi samochód, odpowiedziało, że tak (16 proc. miało całkowitą pewność, a 21 proc. odpowiedziało, że raczej tak). Nadal jednak będzie to najczęściej samochód używany, bo - niestety - na nowy wciąż wiele osób nie może sobie pozwolić. Aż 43 proc. chce wydać na samochód od 10 do 19,99 tys. zł, 27 proc. planuje wydać do dwóch razy więcej. Tylko 5 proc. chce zamknąć ten wydatek w kwotach 40-59,99 tys. zł. Dla porównania: według danych instytutu Samar, w 2007 r. nowe auto kosztowało przeciętnie ponad 73 tys. Taką sumę chce wydać na auto zaledwie 4 proc. badanych. Koncerny robią jednak, co mogą, żeby zachęcić nas do kupowania aut w salonach. Po fali obniżek z początku roku, od przełomu czerwca i lipca mamy drugą falę. Jest ona efektem przekonania koncernów, że umocnienie się złotówki wobec euro jest w miarę trwałe. Więc o ile w styczniu mieliśmy okresowe promocje, to teraz coraz częściej (np. Toyota, Suzuki, Volvo) mamy do czynienia z nowymi, niższymi cennikami. Niektóre koncerny obawiają się takiego ruchu, bo po osłabieniu złotówki musiałyby ogłosić podwyżki (w przypadku okresowej promocji po prostu się jej nie przedłuża). Sposób znalazł Chrysler. Firma ogłosiła cenniki w euro i klient kupujący auto płaci za nie w złotówkach (po przeliczeniu według kursu NBP z określonego dnia). Bez względu na sposób obniżek, auta w salonie kosztują obecnie około 10-15 proc. mniej niż na początku roku.
Ceny używanych nie spadają
Bardziej interesujące rzeczy dzieją się na rynku samochodów używanych. Jak wynika z analizy przygotowanej przez EurotaxGlass's specjalnie dla GP, okazuje się, że spadek wartości euro (w którym kupowane są auta za granicą) nie przełożył się na wyraźny spadek cen aut w Polsce. Generalnie samochody dobrze trzymają cenę. Dodatkowo z innego porównania wykonanego przez tę samą firmę wynika, że używane samochody są często w Polsce tańsze niż na Zachodzie. Najczęściej, jeśli auto za granicą jest tańsze, to będą to Włochy, z których ściągnięcie auta jest kosztowne. Dla potencjalnych nabywców to jasny sygnał, że sprowadzone auto w dobrej cenie trzeba dokładnie obejrzeć, najlepiej w warsztacie lub u rzeczoznawcy. Tam eksperci będą w stanie ocenić, czy rzeczywiście 10-letnie auto ma jedynie 60 tys. przebiegu, czy to 160 tys.
Ostrożni Polacy
REKLAMA
Z badania GE Money Banku jasno wynika, że większość Polaków zdaje sobie sprawę z pułapek czyhających przy zakupie auta. Najlepiej widać to w rozbieżności w deklaracjach chęci zakupu samochodu od rodziny czy znajomych. Tylko 8 proc. pytanych deklaruje, że najprawdopodobniej kupi swój samochód z tego źródła. Jednak na pytanie, gdzie kupili swój obecnie posiadany samochód, aż 22 proc. wskazuje na rodzinę lub znajomych.
- Te dane pokazują, że chętnie deklarujemy szerokie poszukiwania, ale kupujemy w zaufanym źródle. To efekt tego, że Polacy wykazują duże przywiązanie do rekomendacji i opinii znajomych czy rodziny - mówi Przemysław Łaszczewski, dyrektor sprzedaży kredytów samochodowych w GE Money Banku.
Ciekawe rozbieżności widać też w danych dotyczących naszych poszukiwań przez internet. Mamy 14 proc. deklarujących zakup z ogłoszenia internetowego wśród poszukujących auta i jedynie 3 proc. tych, którzy rzeczywiście tą drogą znaleźli i kupili samochód. To pokazuje, że chętnie szukamy on-line, ale kupujemy tam, gdzie czujemy się pewnie i bezpiecznie.
- Lubimy długie i szerokie poszukiwania i lubimy być dobrze zorientowani w ofertach. Finalnie decydujemy się na zakup pojazdu, być może targując cenę do tej rynkowej w miejscu, do którego jesteśmy przywiązani lub mamy zaufanie. Internet to nadal głównie źródło informacji o ofertach i cenach samochodów, a nie miejsce, gdzie zdecydujemy się na zakup - mówi Przemysław Łaszczewski.
SZERSZA PERSPEKTYWA
Samochodowe zakupy Polaków na tle Czechów, Niemców, Węgrów i Rumunów:*
• 21 proc. Polaków kupiło swój samochód w salonie, podczas gdy dla Niemców ten wskaźnik wynosi 63 proc., Węgrów 39 proc., Rumunów 29 proc. i Czechów 28 proc.;
• Tylko Rumuni (25 proc.) kupują auta od znajomych lub rodziny chętniej niż Polacy (22 proc.). Najmniej skorzy są do tego Węgrzy (8 proc.);
• Węgrzy chętniej wybierają oferty dealerów samochodów używanych (41 proc.), podczas gdy Polacy (17 proc.) są w tym względzie zbliżeni preferencjami do Niemców (15 proc.);
• Przodujemy pod względem sprowadzania aut z zagranicy (13 proc. wyprzedzając Czechów (11 proc.) i Rumunów (10 proc.). Węgrzy i Niemcy niemal nie korzystają z tej opcji (po 1 proc.);
• 12 proc. Polaków znalazło swoje auto przeglądając ogłoszenia prasowe. Dla Rumunów ten wskaźnik wynosi 10 proc., Węgrów 7 proc, a Czechów i Niemców po 4 proc.
* Na podstawie badania GE Money Bank, odpowiedzi w odniesieniu do miejsca zakupu obecnie używanego auta.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Sprzedaż nowych samochodów po I półroczu 2008 r.
Marcin Jaworski
marcin.jaworski@infor.pl
REKLAMA