Na zmianie waluty można sporo zyskać
REKLAMA
REKLAMA
Bardzo ważną kwestią w procesie podejmowania decyzji o refinansowaniu jest oszacowanie kosztów. Może się bowiem okazać, że bardziej opłacalne jest pozostanie przy starym kredycie - mówi Łukasz Bugaj, analityk porównywarki finansowej Comperia.
Uwaga na koszty
- Klient, który chce skorzystać z refinansowania, przynosi do nas starą umowę bądź też odpis z księgi wieczystej. Oczywiście, przy określaniu zdolności kredytowej nie uwzględniamy poprzedniego kredytu, bo będzie on spłacony przez nas - mówi Mariusz Gołach z departamentu kredytów detalicznych w Kredyt Banku.
Wcześniej trzeba jednak sprawdzić, czy nasz stary bank nie zażąda opłaty za wcześniejszą spłatę kredytu. Na szczęście w większości przypadków nie trzeba się martwić o prowizję, bo wskutek konkurencji większość banków z nich zrezygnowała.
Nie można zapominać o innych kosztach - choćby o potencjalnej możliwości zapłaty za wycenę mieszkania czy domu.
Ważny jest spread
- Zależy to na przykład od tego, czy jest to zakup od dewelopera. Jeżeli od zaciągnięcia kredytu minęło nie więcej niż 12 miesięcy, to korzystamy z poprzedniej wyceny, dołączając opinię o wycenie nieruchomości - mówi przedstawiciel Kredyt Banku.
Jeżeli klient refinansuje zadłużenie denominowane w walucie obcej, to czeka go jeszcze koszt związany z tzw. spreadem walutowym.
REKLAMA
- Chodzi o różnicę pomiędzy kursem spłaty w obecnym banku i kursem kupna waluty w banku, w którym staramy się o kredyt walutowy. O tę wysokość wzrośnie zadłużenie w wyniku przeliczania kredytu po różnych stawkach. Warto zwrócić uwagę, czy dany bank pozwoli na wypłatę kredytu refinansowego w danej walucie i spłatę kredytu w innym banku w tej walucie. Umożliwi to nam uniknięcie kosztu spreadu walutowego - wyjaśnia Łukasz Bugaj.
Choć szanse na to są małe, bo trudno się spodziewać, że banki rezygnują z dodatkowego zarobku w postaci spreadu walutowego. Ale nie tylko koszty warunkują możliwość refinansowania kredytu.
- W ostatnim okresie, przez kilka lub kilkanaście miesięcy, kredyt musiał być obsługiwany bez opóźnień - przypomina Anna Szepke-Krzyżaniak z Dom Banku.
Mocny złoty i rosnące stopy procentowe w Polsce skłaniają do przewalutowania, ale analitycy zalecają ostrożność. Tym bardziej, że niektóre banki mogą pobierać prowizje za przewalutowanie lub ograniczyć ich ilość - na przykład do jednej w roku.
- Operacja taka jest opłacalna w przypadku kredytów o dużej wartości (powyżej 150 tys. zł) oraz zawartych na długi okres - mówi analityk Comperii.
W takim przypadku klient na zmianie waluty może zyskać miesięcznie nawet 400-500 zł. Oczywiście dochodzi ryzyko walutowe, ale przy obecnych poziomach kursu złotego wydaje się ono relatywnie niewielkie.
- Złoty musiałby się osłabić o ponad 30 proc., aby wysokość raty kredytu denominowanego we frankach zrównała się z obecną ratą kredytu złotowego - twierdzi Bugaj.
Powrót franka
Osoba chcąca przewalutować swoje zadłużenie musi liczyć się z ponownym badaniem zdolności kredytowej.
- To, czy badamy na nowo zdolność kredytową, zależy od kierunku zmiany - jeżeli kredyt ma być przewalutowany na franka ze złotego, to musimy to zrobić, stosując przy tym rekomendację S, która zaostrza warunki dla kredytów udzielanych we frankach. Przy przejściu na złotego nie badamy zdolności kredytowej - mówi Mariusz Gołach.
Bankowcy przyznają, że w ciągu ostatnich miesięcy wzrosło zainteresowanie przewalutowaniami kredytów hipotecznych na franki.
- W I kwartale odnotowaliśmy 50-, 60-proc. wzrost dyspozycji o przewalutowanie kredytów hipotecznych. Nie można zapominać jednak o kosztach spreadu - podkreśla przedstawiciel Kredyt Banku.
Sposoby na obniżenie miesięcznej raty kredytu
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Mirek Kuk
mirek.kuk@infor.pl
REKLAMA