Tę ucieczkę widać we wszystkich TFI - mówi Bernard Waszczyk z Open Finanse. Najbardziej zdesperowani wycofują całkowicie pieniądze, kierując je na lokaty bankowe. W tym wypadku trzeba się jednak liczyć z koniecznością zapłacenia 19 proc. podatku od zysków kapitałowych (jeśli te zyski jeszcze są). Podatku Belki nie trzeba płacić przy funduszach parasolowych - gdy zmieniamy fundusz akcyjny na bezpieczny. Według Bernarda Waszczyka, to właśnie w dużej części klienci TFI odpowiadają za ostatnie paniczne wyprzedaże akcji na warszawskiej giełdzie. Przedstawiciele TFI są bardzo powściągliwi w wypowiedziach na ten temat. Prawdziwą skalę zjawiska poznamy na początku lutego, kiedy fundusze podadzą dane o stanie swoich aktywów.
Stabilne niewysokie zyski
Po tak dużych spadkach na giełdach wszystko może się wydarzyć, a ceny akcji wielu firm zaczynają być atrakcyjne. - Zmiana funduszu na bezpieczny niesie ze sobą ryzyko, że wycofamy się z funduszu akcyjnego w najgorszym momencie - mówi Leszek Jedlewski, prezes TFI ING.
Jeśli jednak ktoś ma już dość ryzyka związanego z posiadaniem jednostek funduszy akcyjnych, to TFI proponują fundusze bezpieczne. Inwestując w nie, można spodziewać się niezbyt wysokich, ale stabilnych zysków - często porównywalnych z lokatami bankowymi. W wypadku funduszy gotówkowych jest to 4-4,5 proc. rocznie. Fundusz obligacyjne mogą dać zarobić: 4,5-5 proc. Z funduszy bezpiecznych największy zysk mogą dać fundusze stabilnego wzrostu - do końca roku 8-9 proc. Tu jednak istnieje pewne ryzyko, bo 30-40 proc. inwestycji takich funduszy to akcje, a reszta to bezpieczne obligacje i bony skarbowe. Bernard Błaszczyk uważa, że nawet dzisiaj to najlepsza propozycja dla młodych ludzi oszczędzających na przyszłą emeryturę. Za to trudno obecnie polecić tego rodzaju fundusze osobom, które inwestują na rok lub dwa.
Co na trudne czasy
Niestety w ofercie większości polskich TFI nie ma typowych funduszy na trudne czasy, czyli na przykład inwestujących w złoto i inne metale szlachetne. Na naszym rynku znajdziemy je tylko w ofercie zagranicznych firm typu Blackrock czy Franklin Templeton - mówi Maciej Kossowski, prezes WalthSoloution. W tej sytuacji warto więc zastanowić nad funduszami rynku pieniężnego. Dają one teraz co prawda zyski porównywalne z lokatami bankowymi, ale będą one rosły w miarę wzrostu stóp procentowych. Kossowski zaleca ostrożność przy inwestycjach w fundusze obligacyjne - wraz ze wzrostem stóp procentowych w NBP tego typu fundusze będą miały słabsze wyniki. Rentowność obligacji wzrośnie, co spowoduje spadek cen tych papierów i w konsekwencji pogorszą się wyniki finansowe funduszy obligacyjnych. To zjawisko może być obserwowane w ciągu najbliższych dwóch, trzech kwartałów. Lepiej już samodzielnie kupić obligacje oferowane przez Ministerstwo Finansów - mówi Bernard Waszczyk.
Najlepsze z aktualnie oferowanych, obligacje dziesięcioletnie, w pierwszym roku dadzą zysk w wysokości 6,75 proc. Nawet jeśli będziemy chcieli spieniężyć je za rok, to trzeba będzie zapłacić skarbowi państwa odstępne, co przełoży się na spadek oprocentowania do 5,75 proc. (przed potrąceniem tzw. podatku Belki).
Fundusze pieniężne są zdecydowanie bardziej odporne na ryzyko podwyżki stóp procentowych, bo lokują w krótkoterminowe papiery dłużne. Fundusze pieniężne to bardzo dobre rozwiązanie na 2008 rok. Mogą przynieść zyski w przedziale 4-6 proc.
Ciekawszą propozycją mogą być też fundusze hedge i wszelkie produkty finansowe z tej kategorii (także lokaty strukturyzowane). Zarządzający takim funduszem ma szerokie możliwości inwestycyjne, łącznie z prawem inwestowania w kontrakty terminowe czy stosowania krótkiej sprzedaży. W efekcie zyski takiego funduszu mogą być wysokie nawet podczas spadków. To nie jest jednak instrumenty niskiego ryzyka.
Szanse na zysk
Analitycy zwracają uwagę, że przenosiny z funduszu akcji do funduszu pieniężnego mogą zmniejszyć spodziewane, przyszłe straty, jednak zmniejszają się jednocześnie szanse na odrobienie wcześniejszych strat. Jeżeli tej przeprowadzki nie zrobiliśmy do tej pory, to teraz raczej należy się wstrzymać z gwałtownymi ruchami. Trzeba też pamiętać o kosztach ewentualnej przeprowadzki. Zwykle w wypadku konwersji z funduszu akcji do funduszu bezpiecznego zarządzanych przez jedno TFI opłaty nie są pobierane. Jednak gdy będziemy kiedyś chcieli wrócić do funduszy bardziej agresywnych, to trzeba będzie za to zapłacić.
Prognozowane zyski funduszy bezpiecznych
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
PODATEK W FUNDUSZACH INWESTYCYJNYCH
Zyski z funduszy inwestycyjnych, zgodnie z ustawą o podatku dochodowym od osób fizycznych PIT, należą do grupy tzw. dochodów kapitałowych, które opodatkowane są 19 proc. stawką podatku. Polskie Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych (TFI) są płatnikiem tego podatku i odprowadzają go za uczestnika funduszu.
Podatek płacony jest od dochodu, czyli różnicy między kwotą obliczaną przy złożeniu zlecenia umorzenia jednostek a kwotą obliczoną przy wpłacie do funduszu. W przypadku straty podatek nie jest naliczany.
Konwersja (zamiana) jednostek uczestnictwa np. z funduszu akcji do funduszu ochrony kapitału w ramach jednego TFI również rodzi obowiązki podatkowe. Nie jest natomiast opodatkowana zamiana jednostek między subfunduszami tworzącymi tzw. fundusz parasolowy, bo te nie mają osobowości prawnej. Podatek od zysków z inwestycji w subfunduszach jest odroczony i płacony dopiero po ostatecznym wycofaniu środków z funduszu parasolowego.
Bardziej złożone są kwestie podatkowe w przypadku uczestnictwa w funduszach zagranicznych. Instytucje zarządzające funduszami zagranicznymi nie są płatnikiem tego podatku, a zatem z takiej inwestycji należy rozliczyć się samodzielnie na podstawie posiadanych informacji o uzyskanym dochodzie. W tym celu należy złożyć zeznanie PIT-36, w zależności od sytuacji podatnika - w poz. 187 lub 188, bądź w PIT-38 w poz. 37. W przypadku jednostek funduszy wycenianych w obcych walutach, kwoty wypłacone i wpłacone należy przeliczyć na złote według kursu z dnia operacji. PM
ROMAN GRZYB
roman.grzyb@infor.pl
OPINIA
MICHAŁ MACIERZYŃSKI
z portalu bankier.pl
Do łask wracają tradycyjne formy oszczędzania - lokaty bankowe i obligacje. Bardzo popularne okazują się też rachunki oszczędnościowe, które łączą zaletę wysokiego oprocentowania lokat, przy dużej płynności środków charakterystycznych dla rachunków bieżących. Przy lokatach długoterminowych banki oferują nawet 7 proc., jednak przy krótszych okresach, na przykład rocznych, jest to maksymalnie 6 proc. Z tego też względu konta oszczędnościowe z oprocentowaniem nawet 5-5,5 proc. znajdują coraz więcej zwolenników. Alternatywą pozostają zawsze obligacje Skarbu Państwa. Klienci mają do wyboru np. obligacje dwuletnie o stałym oprocentowaniu 5,5 proc. Dla osób szukających wyższych zysków są obligacje czteroletnie i dziesięcioletnie, oprocentowane odpowiednio 6,25 i 6,75 proc. w pierwszym okresie odsetkowym. Późniejsze oprocentowanie zależy od wysokości inflacji. Wszystkie te rozwiązania wydają się ciekawsze niż fundusze pieniężne lub obligacyjne. Jeśli nie chcemy szukać najlepszego oprocentowania rachunków, możemy wybrać właśnie taki sposób. Jest to opcja polecana klientom największych banków, które nie rozpieszczają oprocentowaniem depozytów. Wszystkie te formy oszczędzania mają jedną wadę - uzyskane oprocentowanie, po odliczeniu podatku Belki, będzie mniejsze niż zyski, które oferowały nam przez ostatnie lata fundusze inwestycyjne. Z tego powodu coraz większym zainteresowaniem cieszą się lokaty strukturyzowane. W ich przypadku zysk może sięgać kilkudziesięciu procent w ciągu trzech, czterech lat. Nie jest on pewny, a gwarancja zwrotu kapitału dotyczy tylko nominalnej wartości. Kierując przez ten czas pieniądze na lokatę, można by było zarobić bez większego ryzyka ponad 15 proc. w ciągu trzech lat. Przynajmniej tyle ryzykujemy przy wyborze tego produktu. W zamian mamy obietnicę zysku.