Krótka sprzedaż pomysłem na niepewne czasy
REKLAMA
Jarosław Sadowski Expander
REKLAMA
Sposobem na zarabianie na spadkach kursów akcji jest krótka sprzedaż, czyli pożyczenie papierów wartościowych w celu ich sprzedaży. Po pewnym czasie sprzedane akcje odkupuje się, ale po niższym kursie, i zwraca pożyczkodawcy. Różnica pomiędzy wartością sprzedaży a kupna, pomniejszona jeszcze o wynagrodzenie dla pożyczkodawcy, jest zyskiem inwestora. Niestety obecnie prawie nie zawiera się tego typu transakcji ze względu na brak podmiotów, które pożyczałyby posiadane akcje. Drugim problemem jest wymóg zabezpieczenia w wysokości minimum 130 proc. wartości pożyczki.
Zabezpieczyć się przed spadkami, jak też zarobić na nich można dzięki kontraktom terminowym i opcjom. Zasada działania tych instrumentów polega na zawarciu umowy kupna lub sprzedaży instrumentu bazowego (np. akcja, indeks giełdowy). Sama transakcja odbywa się po z góry ustalonym okresie i ustalonym kursie. Jeśli więc np. zawrzemy umowę sprzedaży akcji i po ustalonym czasie okazuje się, że kurs tej akcji na giełdzie jest niższy niż kurs z naszej umowy, to różnica między kursami jest naszym zyskiem, a w przeciwnym wypadku stratą. Możemy też połączyć zakup akcji ze sprzedażą kontraktu lub odwrotnie, aby w ten sposób zabezpieczyć pozycje. Jeśli akcje zdrożeją, zarobimy na nich, a jeśli potanieją, to zyskamy na kontrakcie. Dzięki takim łączonym operacjom mamy też możliwość realizowania tzw. transakcji arbitrażowych, które zapewniają określony zysk bez względu na to, czy akcje zdrożeją czy stanieją. Problem polega jednak na tym, że kontrakty na warszawskiej giełdzie są zawierane tylko na indeksy WIG20, mWIG40, TECHWIG oraz akcje dziewięciu dużych spółek.
REKLAMA
Najlepiej więc w okresach dekoniunktury szukać spółek dużych, stabilnych, licząc na to, że jeśli nie zyskają, to przynajmniej stracą mniej niż rynek. Dobór nie jest zadaniem łatwym. Dlatego być może lepiej po prostu zmniejszyć udział instrumentów agresywnych i zainwestować uwolnione środki np. w obligacje, nieruchomości, surowce czy dzieła sztuki. Dobrym rozwiązaniem może być zainwestowanie za granicą. Polska giełda jest w tym roku jedną z najgorszych na świecie, a oferta funduszy zagranicznych rozwija się dynamicznie.
Przed dekoniunkturą na giełdzie możemy się też chronić inwestując w surowce czy metale szlachetne, np. złoto, które bije rekordy. Ma to związek ze wzrostem niepewności na rynku, presją inflacyjną, a także większym popytem. Rynek finansowy dostarcza coraz więcej instrumentów umożliwiających zarabianie na surowcach i metalach, dlatego nie ma konieczności kupowania i przechowywania ich w formie materialnej. Lepiej zainwestować w kontrakty terminowe albo fundusze lokujące w takie kontrakty bądź w spółki wydobywcze. W Polsce dostępnych jest na razie kilka funduszy surowcowych, ale ich liczba szybko rośnie.
Jarosław Sadowski
Expander
REKLAMA